Kiedy skończą się dotacje unijne? Który rok?

0

Witam,

wiecie może w którym roku skończą się dotacje unijne? jest to jakoś ograniczone czasowo, czy będą dopóki Polska jest w UE?

(jestem przeciwko dotacjom, więc proszę wstrzymać się od ewentualnej krytyki, że jestem pazerny itd.)

0

Donald wygrał bo obiecał 300mld z uni, których nie dostaniemy.

0

@Grudziecki czemu jesteś przeciwny?
Właśnie ja miałem założyć temat z pytaniem o zakładanie działalności gospodarczej ze środków od UE, ale chyba opiszę to tu, bo w sumie po co 2 tematy obok siebie odnoszące się praktycznie do tej samej kwestii.

Chciałbym się dowiedzieć jak to wygląda, czy ktoś z tego korzystał? Czekałem długo i dowiedziałem się, że właśnie można składać o przyznanie środków. Kiedyś pewien gość mi opowiadał, że dostał 35k zł + jakieś dodatki na rozkręcenie firmy w IT. Mówił z tego co pamiętam coś o programie 6.2. Czy trzeba opisywać dokładny biznesplan, jak to wygląda? Chodzi mi bardziej o wytłumaczenie bardziej z praktycznego punktu widzenia jeśli jest możliwość. Bo suche fakty mogę poczytać w necie, a pewnie niewiele więcej mi opowiedzą w urzędzie.

2

Mój szef chyba mnie opłaca z dotacji unijnych, więc najlepiej jakby były dopóki się nie przeniosę do innej roboty :P

0

Dotacje dla rolników są i będą tak jak w każdym innym kraju UE, nawet bogatym. Dotacje na rozwój są dla regionów o PKB poniżej (chyba) 85% średniej UE. Czyli dla ni ektórych polskich regionów mogą się niedługo skończyć. Są jeszcze jakieś ogólnokrajowe i chyba też są zależne od PKB kraju.
Oczywiście w każdej chwili mogą to zmienić w zależności od lobbingu i siły przebicia poszczególnych krajów:).
W każdym razie nie słyszałem o żadnych ograniczeniach w stylu: po 2020 zakręcamy kurek z funduszami.

4

@lolq dla otrzymujących dotacje nie mają one żadnych znaczących wad, problemem jest ich ogólna idea:

  • żeby komuś coś dać trzeba to najpierw komuś zabrać/ukraść (najprościej przez podatki)
  • ze swoich podatków wspieram swoją konkurencję
  • przejadanie części kasy na dotacje przez urzędników, firmy pośredniczące w pozyskiwaniu dotacji oraz marketingowe
  • nieraz zdarza się, że kasa trafia do firm, które bez dotacji nie umiałyby się utrzymać, głównie są to firmy szkoleniowe. Gdy widzę w TV reklamę jakiegoś z d*py biznesu, który nie miałby szans na wolnych rynku to jestem pewien, że na końcu będzie informacja, że projekt jest finansowany z dotacji unijnych. Jak dotąd nigdy się nie pomyliłem.
  • marnotrawienie kasy, jeśli przedsiębiorca ma mniejszy budżet, sam na niego ciężko harował to wydaje go z większą rozwagą, a nie na samym początku inwestuje masę kasy w najdroższe wizytówki, komputery, meble biurowe

Popieram akcję Kamila Cebuslkiego (biznesmen z branży IT, obecnie szkoła dla przedsiębiorców Asbiro, jego blog: www.kamilcebulski.pl) - "Jestem OK, nie biorę" - nie chodzi o narkotyki, ale o dotacje.

2

Też jestem zdania że dotacje to syfilis. Nawet gdyby nie było takich patologii jak teraz to już sama idea dawania czegoś za darmo komuś kto przecież ma zdrowe ręce i sprawnie działający mózg jest szkodliwa. Ludzie zamiast myśleć za co zwykli ludzie byliby skłonni zapłacić z własnej kieszeni, myślą za co mogą płacić urzędnicy ze wspólnej kasy. Jestem w stanie nawet zaryzykować twierdzenie, że dotacje zabijają przedsiębiorczość w pozytywnym tego słowa znaczeniu - poprzez wspomniane wcześniej przyczyny, a także poprzez ogromną ilość biurokracji, która psuje nerwy i zabija entuzjazm. Dotacje także uzależniają bardziej ludzi od aparatu państwa, a ludzie niekumaci ekonomicznie (a jest ich miażdżąca większość) coraz bardziej wierzą w to, że ludność bez ingerencji rządu nie poradziłaby sobie w ogóle w biznesie.

1

Pozwolę sobie przypomnieć pewien wyciąg: http://ja.revciu.pl/beneficjenci.html

1

Racja z tym, co piszą @Grudziecki i @Wibowit, ale ja jestem za dotacjami np. na drogi, koleje, kanalizację - ogólnie infrastrukturę. Nasz nierząd nigdy by nie potrafił tego zorganizować z naszych pieniędzy, więc lepiej, gdy (właściwie nasze) pieniądze przychodzą z zewnątrz z przeznaczeniem na konkretny cel.
I tego typu programy trwają chyba w UE ciągle, w jakichś tam cyklicznych okresach (przypominających nieco plany pięcioletnie), w których przez kilka lat jest jakaś pula środków do wydania, a w kolejnym okresie jest pula na nowo obliczana.

1

No już były podawane przypadki niedawnych modernizacji, np modernizacja kolei po której pociąg jedzie dłużej niż przed modernizacją, czy specustawa (nie wiem czy w końcu wejdzie) mówiąca, że kibice mają jeździć po niedokończonych drogach, co spowoduje rozpad autostrad i utratę gwarancji. Oczywiście każdy zwala na innego albo ręka rękę myje. Wykonawcy też nie są jakoś mocno karani za uchybienia, są nawet "eksperci" mówiący, żeby ich nie karać, bo ich bankructwo spowodowałoby efekt domina i wielu podwykonawców na krawędzi bankructwa zbankrutowałoby - idealny pretekst do tego, żeby zatrudniać podwykonawców na krawędzi bankructwa, a potem wypłacać sobie premie z bailoutów. Szumne zapowiedzi, kiepskie wykonanie.

Jestem także zdania, że inwestycje w koleje, drogi, etc powinny być planowane i finansowane co najwyżej na poziomie województwa, a nie z Warszawy z centrali, albo jeszcze gorzej: z centrali z Brukseli.

1

jestem przeciwko dotacjom,

HAHAHAAH,:D przecież te pieniądze nie biorą się z powietrza. To są pieniądze, które my wpłacamy w składkach do UE a potem oni nam to oddają na konkretne cele, które sami wyznaczają. To są nasze pieniądze, dlatego dotacje nigdy się nie skończą.

0

Tak ale on jest przeciwko temu żebyś te pieniądze oddawali

0

Jeśli chodzi o infrastrukturę, to taka ciekawostka. Mieszkam generalnie między Śląskiem, a Małopolską i czasami przemieszczam się do Katowic. Na DK 79, nad rzeką Przemszą zawieszony był zwyczajny most. Obok tego mostu od n-dziesięciu lat budowano drugi, nowszy, większy, szerszy. Jednak nie udawało się skończyć jego budowy, aczkolwiek jeszcze pamiętam pewne próby, wytyczano objazdy itd.Nic z tego jednak nie wyszło. Nadszedł wiek XXI, referendum unijne, Unia Europejska i czasy dotacji. I oto się okazało, że most da się zbudować, pieniądze się znalazły itd. Most zbudowano w ciągu roku bodajże :) Ech, gdyby nie ta Unia, to byśmy jeździli po starym moście, który by się zawalił za parę lat.

0

Ja już wole, żeby unia wydawała moje/nasze pieniądze niż skorumpowane urzędasy. Polska w korupcji jak na razie wiedzie prym. Ale z tego co słyszałem to nawet tych dotacji bez doświadczenia w "dojeniu" lub znajomości/łapówki trudno dostać :) Dobrze, że chociaż jakieś odgórne normy są narzucane.

0

Ja już wole, żeby unia wydawała moje/nasze pieniądze niż skorumpowane urzędasy
Przecież to nie Unia daje, tylko właśnie te „skorumpowane urzędasy” łaskawie przydzielają z puli, którą unia łaskawie przeznacza na dany cel.

1

Pracuje w firmie zajmującej się pozyskiwaniem środków unijnych na inwestycje infrastrukturalne. Prowadziliśmy już wiele projektów, z których duża część otrzymała znacznej wielkości dotacje. Z doświadczenia wiem, że przyznawanie środków odbywa się na zasadach niewiele mających coś wspólnego ze zdrowym rozsądkiem. Najpierw wniosek o dotacje, studium wykonalności, analiza finansowa, wszelkiej maści oświadczenia i pozwolenia. W dalszym etapie ocena formalna i merytoryczna, po czym mija nie raz cały rok kiedy dowiadujemy się czy wnioskodawca otrzyma fundusze bądź nie.
Po przyznaniu środków rozpoczyna się etap realizacji projektu, czyli papierkowej roboty ciąg dalszy: pisanie sprawozdań, aktualizacja harmonogramów i sporządzanie dokumentacji, której akurat potrzebuje instytucja zarządzająca danym Działaniem.
Po szczęśliwej realizacji projektu, beneficjent podlega obligatoryjnej kontroli, na etapie której kontrolerzy analizują wszelkie papiery związane z projektem – gdy beneficjent ma niefart może okazać się nawet że zwraca całość otrzymanej dotacji.
Tak pokrótce i w wielkim uproszczeniu wygląda realizacja projektów współfinansowanych ze środków UE z mojej perspektywy. Jednym z plusów korzystania z dotacji jest fakt, że gdyby nie ta kasa to większość przedsiębiorstw nie podjęła by się modernizacji swojej infrastruktury, z której korzysta społeczeństwo.

1

Tak pokrótce i w wielkim uproszczeniu wygląda realizacja projektów współfinansowanych ze środków UE z mojej perspektywy. Jednym z plusów korzystania z dotacji jest fakt, że gdyby nie ta kasa to większość przedsiębiorstw nie podjęła by się modernizacji swojej infrastruktury, z której korzysta społeczeństwo.

A nie pomyślałeś o tym, że ludzie może woleliby pieniądze przeznaczyć na dobrej jakości żarcie (a nie tą chemiczną papkę co teraz) zamiast finansować wymianę taboru na najnowsze zachodnie tramwaje? Jakieś priorytety przecież istnieją, najpierw trzeba napełnić brzuch, znaleźć dobre miejsce do spania, kupić trwałe ciuchy, dopiero po zaspokojeniu podstawowych potrzeb ludzie kierują się ku luksusom.
Dzięki dotacjom masa Polaków musi kupować gorszej jakości żarcie, kupować ciasne mieszkania i tandetne chińskie ciuchy po to, żeby politycy mogli z rozmachem budować najdroższe w Europie autostrady i stadiony.

1

Wibowit
zgadzam się z Tobą, nikt wtedy jednak nie zarobiłby na tym interesie :). Gdzieś czytałem niedawno że z 1 euro przekazanego nam przez UE prawie 70 centów wraca tam z powrotem z tytułu zakupu sprzętu i usług. Tak więc UE dając nam fundusze wpływa poniekąd na swoją gospodarkę i zarabia na tym.
Największym nieporozumieniem jest jednak wybieranie wykonawców na zasadach zamówień publicznych gdzie czynnikiem wpływającym na wybór wykonawcy jest w 100% cena. Takim sposobem upadły liczne przedsiębiorstwa budujące drogi, niestety nie zawsze ten kto oferuje wykonanie usługi po najniższej cenie wykona ją prawidłowo...

0

zgadzam się z Tobą, nikt wtedy jednak nie zarobiłby na tym interesie

"Nikt" czyli urzędasy i inni złodzieje?
Na pewno zarobiłyby lokalne firmy z sektora spożywczego i odzieżowego. Budowlane aktualnie doją ludzi dzięki łatwo dostępnym kredytom. Gdyby kredyty były trudniej dostępne to mieszkania byłyby tańsze (i obecnie chyba tanieją np dzięki śmierci programu Rodzina na Swoim), a jeśli ludzie mieliby większe oszczędności (dzięki mniejszej biurokracji) to sektor budowlany by i tak nie ucierpiał.

Gdzieś czytałem niedawno że z 1 euro przekazanego nam przez UE prawie 70 centów wraca tam z powrotem z tytułu zakupu sprzętu i usług.

Chyba dość często w newsach ostatnio piszą, że Grecja się zbroi - otóż pieniądze na zbrojenia są z pożyczek od EBC i innych niemiecko-francusko-brukselskich tworów. Generalnie Niemcy zrzucają się na pomoc Grecji pod warunkiem, że Grecy kupią od nich broń, a więc ta pomoc to przedłużanie agonii Grecji i efektywnie dotowanie własnych zakładów (np niemieckich stoczni).

niestety nie zawsze ten kto oferuje wykonanie usługi po najniższej cenie wykona ją prawidłowo...

Dość powszechne jest w Polsce niedotrzymywanie umów, np przekraczanie budżetu - Stadion Narodowy miał kosztować chyba 600 mln zł, a kosztuje już ponad 2 mld zł. Tak więc można zakombinować - najpierw zaoferować nierealnie niską cenę, a potem wyciągać kasę ponad założony budżet.

0
Wibowit napisał(a):

A nie pomyślałeś o tym, że ludzie może woleliby pieniądze przeznaczyć na dobrej jakości żarcie (a nie tą chemiczną papkę co teraz) zamiast finansować wymianę taboru na najnowsze zachodnie tramwaje? Jakieś priorytety przecież istnieją, najpierw trzeba napełnić brzuch, znaleźć dobre miejsce do spania, kupić trwałe ciuchy, dopiero po zaspokojeniu podstawowych potrzeb ludzie kierują się ku luksusom.
Dzięki dotacjom masa Polaków musi kupować gorszej jakości żarcie, kupować ciasne mieszkania i tandetne chińskie ciuchy po to, żeby politycy mogli z rozmachem budować najdroższe w Europie autostrady i stadiony.

Ludzie kupują śmieciowe jedzenie, po pierwsze, bo takie lubią, a po drugie, innego praktycznie nie ma.

Sporo (jeżeli nie większość) tramwajów na polski rynek produkuje jednak PESA, materiały do budowy stadionów i dróg (niektóre podrożały nawet dziesięciokrotnie, stąd przynajmniej część wzrostu kosztów budowy) też dostarczają polskie firmy, więc w końcu Polacy na tym zarabiają i mogę zapewniać swoje podstawowe potrzeby.

BTW, jest gdzieś jakieś zbiorcze podsumowanie, ile wpłaciliśmy, a ile dostaliśmy z UE? Wiem, że na początku byliśmy na plusie, teraz jest chyba odwrotnie, bo załoga kapitana specjalnej troski Tuska nie potrafi wykorzystać funduszy, ale nigdzie nie mogę znaleźć kompletnego bilansu.

0

Ludzie kupują śmieciowe jedzenie, po pierwsze, bo takie lubią, a po drugie, innego praktycznie nie ma.

Taaa. Na pewno ktoś zarabiający poniżej 2k netto może wybrzydzać.

Sporo (jeżeli nie większość) tramwajów na polski rynek produkuje jednak PESA, materiały do budowy stadionów i dróg (niektóre podrożały nawet dziesięciokrotnie, stąd przynajmniej część wzrostu kosztów budowy) też dostarczają polskie firmy, więc w końcu Polacy na tym zarabiają i mogę zapewniać swoje podstawowe potrzeby.

No na Warszawsi pewnie "rządzi" PESA, ale Kraków stoi teraz na Bombardierach i innych zagranicznych tramwajach: http://pl.wikipedia.org/wiki/Tramwaje_w_Krakowie#Tabor_tramwajowy

BTW, jest gdzieś jakieś zbiorcze podsumowanie, ile wpłaciliśmy, a ile dostaliśmy z UE? Wiem, że na początku byliśmy na plusie, teraz jest chyba odwrotnie, bo załoga kapitana specjalnej troski Tuska nie potrafi wykorzystać funduszy, ale nigdzie nie mogę znaleźć kompletnego bilansu.

Nawet gdybyśmy byli na tym tzw plusie to i tak biurokracja zjadłaby wszelki zysk.

0
Wibowit napisał(a):

Taaa. Na pewno ktoś zarabiający poniżej 2k netto może wybrzydzać.

Podejrzewam, że nawet gdyby nagle zarabiał 10k, to i tak nie kupiłby parówek za 20zł/kg, no bo przecież te za 2zł/kg, które jadł do tej pory są dobre, więc po co przepłacać... Taka już mentalność.

No, ale załóżmy, że nagle ludzie zarabiają 10 razy więcej niż teraz i wszyscy chcą kupować zdrową, ekologiczną żywność. Co się stanie? To, co zawsze, gdy zwiększa się popyt, a podaż nie - wzrosną ceny. Niestety, ale nie ma tylu zasobów, żeby wykarmić wszystkich ludzi nieefektywnymi metodami ekologicznymi. A poza tym, chyba znowu 1/3 ludzi musiałaby pracować w rolnictwie.

No na Warszawsi pewnie "rządzi" PESA, ale Kraków stoi teraz na Bombardierach i innych zagranicznych tramwajach: http://pl.wikipedia.org/wiki/Tramwaje_w_Krakowie#Tabor_tramwajowy

Z tego co widzę, to głównie 30-40letni szrot z Niemiec, a nie nowoczesne tramwaje, o których pisałeś.
A Bombardiery są produkowane we Wrocławiu, więc tak czy siak, polscy robotnicy mają dzięki temu co do garnka włożyć.

0

No, ale załóżmy, że nagle ludzie zarabiają 10 razy więcej niż teraz i wszyscy chcą kupować zdrową, ekologiczną żywność. Co się stanie? To, co zawsze, gdy zwiększa się popyt, a podaż nie - wzrosną ceny. Niestety, ale nie ma tylu zasobów, żeby wykarmić wszystkich ludzi nieefektywnymi metodami ekologicznymi. A poza tym, chyba znowu 1/3 ludzi musiałaby pracować w rolnictwie.

Na pewno nie 1/3, ale wielokrotnie mniej. Zresztą co za problem - lepiej żeby humaniści zajmowali się kurami niż narzekali na bezrobocie. Osoby z IQ poniżej 90 to się do tego najlepiej nadają.

Z tego co widzę, to głównie 30-40letni szrot z Niemiec, a nie nowoczesne tramwaje, o których pisałeś.
A Bombardiery są produkowane we Wrocławiu, więc tak czy siak, polscy robotnicy mają dzięki temu co do garnka włożyć.

Nie stać ich jeszcze na pozbycie się szrotu, ale nowe partie są właśnie od Bombardiera. W Polsce te wagony nie były chyba produkowane tylko składane - widocznie sporo łatwiej przewieźć wagon w częściach, a potem Polacy tanio zmontują.

0

Taaa te bombardiery to jest jakiś ekonomiczny koszmar. MPK musi specjalnie z Niemiec sprowadzać piasek dla nich, bo w PL nie ma odpowiedniego. Płacą za to spore pieniądze. Zwykły zderzak do nich kosztuje kilka czy kilkanaście tysięcy...

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1