Forcepoint Kraków - opinie

0
Złoty Mleczarz napisał(a):

@pijany Pomidor

Bardzo managerski wywód :D Gratuluję.

Pewnie już pokicał po podwyżkę, królikwannabe jeden. :) Chciałoby się wrócić do łask :)

0

Oj Kamil Kamil...zajmij się może swoją karierą, albo napisz coś pochlebnego o Marcinie jeszcze raz, to Ci najlepiej wychodzi.

0

Marcin jest wielki i drogi, że same tańczą mi nogi :)

0

Widać że praca w firmie wre skoro wszyscy trollują na 4programmers :D

0
Pijany Pomidor napisał(a):

Jeżeli masz szefa z którym masz wspólne hobby o pewnie możecie wejść w lepsze relacje i będzie cię bardziej promował niż resztę. Sądzę, że coś takiego jest całkowicie normalne, nie dobre ale w 100% ludzkie.

Całkiem fajne hobby: "wchodzenie w dupe bez mydła".
Nie myl hobby ze sposobem na życie.

0
Kapitan Dupa napisał(a):
Pijany Pomidor napisał(a):

Jeżeli masz szefa z którym masz wspólne hobby o pewnie możecie wejść w lepsze relacje i będzie cię bardziej promował niż resztę. Sądzę, że coś takiego jest całkowicie normalne, nie dobre ale w 100% ludzkie.

Całkiem fajne hobby: "wchodzenie w dupe bez mydła".
Nie myl hobby ze sposobem na życie.

Własnie :P

0

Coby urozmaicić trochę wątek

The Cat of The Day:
http://67.media.tumblr.com/4f24c5e8191cd00515af09e9c73ef1c9/tumblr_nshwwlUXNS1tyncywo1_500.gif

user image

BR.
IGŁA

(kropka celowa :-))

0

Hahaha ile ludzi pracuje w krakowskim oddziale?

0

Oj zapachniało w wątku mechaniką... :P

@Rev Jeśli chodzi Ci o kogoś z CISSP to nie. Management (ten lokalny i ten wyżej) nigdy nie uważał, że kogoś takiego w Polsce potrzebuje. Może po zmianie produktu coś się zmieni.

Złoty Szczur napisał(a):

Jakiś jawny przykład kolesiostwa, czy jak?

Znasz taką postać jak Grima? Nie wiem dlaczego, ale zawsze przychodzi mi na myśl. ;)

Nocny Puchacz napisał(a):

A @mały Orzel, jakiś konflikt tam miałeś? zwolnili Cie,

Nie przypominam sobie, żeby tam kiedyś zwolnili kogoś, kto nie był na okresie próbnym. Z resztą, jakby nawet próbowali, to korpo-HRy pewnie nie dałyby radę dosłać wypowiedzenia na czas... :D Konflikty? Zdarzały się, ale mało ludzi akurat przez nie odeszło.
Jak chcesz, sprawdź na LI ile osób pracujących w lipcu 2013 w Stonesoft (wtedy ogłoszono przejęcie i wtedy zaczęło się psuć) pracuje nadal w Forcepoint. Z moich pobieżnych wyliczeń wynika że z 24(?) osób zostało około 8-10, wliczając 3 menadżerów i sekretarkę. Teraz odpowiedz sobie na pytanie, czy tyle odejść w trzy lata to dużo czy mało? I weź poprawkę, że większość z tego odeszło w ciągu ostatniego roku...

@złoty Mleczarz @Wszyscy Tak, wszystkie opinie są subiektywne. To chyba pierwszy taki wątek na temat firmy, więc nie ma co się dziwić, że ludzie dają upust emocjom. Moim zdaniem niektórzy i tak owijają w bawełnę.

Krwawy Młot napisał(a):

większość odeszła ze względów finansowych oraz ciągłych integracji i zmian

Odwróciłbym kolejność powodów: Ciągłych integracji oraz ze względów finansowych. Zwłaszcza stara kadra raczej nie odchodziła na lepszą kasę.

Złoty Bażant napisał(a):

To znaczy że firewall nie jest już produktem forcepointa?

Jest. Tylko nie jest już rozwijany w Polsce. IMO z korzyścią dla obu stron - długofalowo. Zwłaszcza, że Forcepoint zmienił niedawno CEO, więc może skończyć się powtórką z Intela.

@Kapitan Dupa Pozdro dla Człowieka Z Cegłą. [pyk, otwiera piwko...] Dałbym plusa Borsukowi, ale pewnie Majsterkowicze zaraz by mnie okrzyknęli "kliką".

Podsumowując - nie mówię, że firma się do pracy nie nadaje. Jeśli nie przeszkadza Wam kultura korpo i to, że niektórzy mogą więcej niż inni, to powinniście się poczuć OK. Zostało tam jeszcze kilku zdolnych technicznie ludzi, od których można się czegoś nauczyć. Idą nowe projekty - jak już dojdą, to będą tam potrzebowali nowych ludzi, więc pewnie da się przyzwoite $ zawojować na start. I jeśli firma się rozwinie, wypłynąć.

0
Wielki Pomidor napisał(a):

Z moich pobieżnych wyliczeń wynika że z 24(?) osób zostało około 8-10, wliczając 3 menadżerów i sekretarkę.

Bzdury piszesz.

0
Czarny Mleczarz napisał(a):
Wielki Pomidor napisał(a):

Z moich pobieżnych wyliczeń wynika że z 24(?) osób zostało około 8-10, wliczając 3 menadżerów i sekretarkę.

Bzdury piszesz.

Tak? A konkretniej, co jest bzdurą?

Z moich obliczeń wynika, że z osób zatrudnionych przed ** 2014** zostało:
3 managerów
1 sekretarka
2 testerów
4 programistów

0

Według moich obliczeń zostało 13 albo 14 osób, wliczając Waszego ukochanego Kapitana Marcina Cegłę, znaczy się Dupę.

0
Krwawy Młot napisał(a):

Według moich obliczeń zostało 13 albo 14 osób, wliczając Waszego ukochanego Kapitana Marcina Cegłę, znaczy się Dupę.

To doliczasz zatrudnionych po ogłoszeniu przejęcia. Wtedy licz bazę 32(?) osób.

Licytowanie się na dokładne cyferki nie ma sensu - i tak widać że sporo. Faktów nie zmienisz, choćbyś nie wiem jak przy nich majstrował. Kwestia jest taka, żeby wyciągnąć z nich wnioski i patrzeć co poprawić.

0

Nikt nie mówi, że to mało, ale jak już pisałem powody są znane: kasa i ciągłe zmiany - kolejność dowolna.
I z nich wychodzą wnioski. Czego innego można się spodziewać kiedy w firmie ciągle coś się zmienia, włącznie z profilem?

Natomiast bez sensu dla mnie jest wylewanie żali na forum.
Nie podoba Ci się praca to spróbuj coś w niej zmienić, jak się nie da to ją zmień.

Tak samo bez sensu jest bałwochwalcze wychwalanie osoby z cegła.
W moim odczuciu managera, który nigdy nie bronił swoich ludzi, za to był pierwszy do krytyki firmy. Szczególnie w kuchni i na piwku.
Według Was to jest zadanie managera? Że jest fajnym kolegą od kieliszka? Dziwny standard.

0
Krwawy Młot napisał(a):

który nigdy nie bronił swoich ludzi

Racja! Majster zawsze miał odpowiednie środki na podorędziu do obrony własnego teamu

user image

0

Ciebie Kamil to nawet szpachlą ciężko było bronić.

0
Mały Młot napisał(a):

Ciebie Kamil to nawet szpachlą ciężko było bronić.

Poszukajcie lepiej po swojej stronie. Macie przecież firewalla, którego sami tworzyliście - co za problem skorelować czasy połączeń + posty na forum?

1

Odszedłem w miarę niedawno, ale jeszcze przed najnowszymi zmianami, więc nie wiem jak jest dokładnie teraz. Dlatego postaram się nie pisać nic złego, choć należę pewnie do grona osób, które odczuły atmosferę w firmie najdotkliwiej (nerwica, wrzody). Nie twierdzę, że z winy firmy, poza tym teraz pewnie jest lepiej. Zresztą nie widzę powodu, by demonizować firmę, w której się pracowało. Chcecie, by osoby oglądające później wasze CV mówiły: "O, patrz, ten pracował w tej strasznej korporacji, teraz to pewnie wrak człowieka"? Nie widzę w tym żadnej korzyści.

Nikt chyba nie wspomniał, że kilka lat temu pracowało się w tej firmie całkiem nieźle. Dużo ciekawych osób (jak choćby "BR. IGŁA", skoro już się przedstawił - zawsze rozluźni nieco atmosferę), dość ciekawe projekty. Całkiem przyjemne wyjazdy integracyjne, spotkania po pracy. Z narzędziami zawsze był kłopot, ale samo to jakoś dało się przeżyć. W polskim oddziale pracowało wtedy gdzieś o połowę mniej osób, może nawet jeszcze mniej. Nie oznacza to, że ludzi od tego czasu tylko przybywało, a wszyscy byli zadowoleni i nikt nie odchodził. Niestety dużo ciekawych osób odeszło, dużo się pozmieniało. No ale tak bywa, szczególnie w korporacjach.

To, co zmieniło się najmniej, a co było męczące, to "polityka". Odkąd pamiętam zdarzało się, że winę za techniczne porażki zwalało się na Finów, bo byli daleko, a tu na miejscu wszyscy się znali i siedzieli blisko. Owszem, czasem coś nie działało bo Finowie coś zmienili, ale przyczyną tego był bardziej brak komunikacji spowodowany nastawieniem do Finów. Gdy firma się rozrosła (a może raczej "spuchła", bo nie był to zdrowy rozwój), pojawiło się więcej zespołów, biuro podzieliło się na dwa piętra i zaczęło się coraz więcej "polityki" miejscowej. Czyli zwalania winy na kolegów piętro niżej/wyżej, tajnych rozmów za czyimiś plecami itp. A do tego integracja z nowymi właścicielami. Coraz więcej nic nie wnoszących "mitingów", raportów i innej biurokracji (włącznie z zupełnie chorym dzieleniem czasu pojedynczych osób na wiele ról, ze śledzeniem co do godziny)... Wprowadzanie tego wszystkiego do wielu niezależnych baz danych (bo nie było jednego wspólnego narzędzia, jak np. JIRA) stało się ważniejsze, niż pisanie kodu. Dla programisty - koszmar. Było to jednak do przewidzenia - struktura firmy zmieniła się na bardzo głęboką (kilkanaście, a może nawet dwadzieścia-kilka poziomów w hierarchii pracowników), więc powstało pełno "menedżerów", a menedżer, by udawać, że jest potrzebny, musi zwoływać dużo "mitingów" i żądać wielu raportów. Nie będę opisywał całej reszty zmian, które przyniosła integracja z wielkimi korporacjami, bo jest to temat znany szeroko. Ludzie zaczęli narzekać, tracić chęć do pracy itd. Szkoda, że tak się stało, bo pracownicze relacje ucierpiały na tym bardzo - sam nie znosiłem pracy z wieloma osobami, które osobiście lubiłem, a wcześniej pracowało mi się z nimi dobrze.

Jednak, jak już wspominałem, to przeszłość, i mam nadzieję, że obecnie sytuacja wygląda inaczej. Domyślam się, że odejście większości starych pracowników, pamiętających czasy Stonesoftu, powinno pomóc. Tak samo jak zakończenie cyrku z integracjami i odcięcie się od Finów. Choć patrząc po wypowiedziach w tym wątku, mam wrażenie, że wciąż jest dużo "polityki".

Nawet, jeśli nic się nie zmieniło, to na pewno znajdą się tacy, którym praca będzie pasować. Jeśli jesteś spoza Krakowa, a największymi wartościami dla ciebie są praca w korpo i samochód, to jest ogromna szansa, że poczujesz się jak ryba w wodzie. Jeśli jednak jesteś programist(k)ą i zależy ci na pracy dającej poczucie zrobienia czegoś pożytecznego, to sprawdź najpierw dokładnie jak sprawy mają się obecnie. Na okres próbny możesz się przecież zawsze zatrudnić - najwyżej zrezygnujesz. Tylko nie zwlekaj z tym za długo, mając nadzieję, że coś się w końcu poprawi.

Nie wiem, jak teraz z zarobkami, ale kiedyś były przeciętne. Nie za niskie, nie za wysokie. Chyba, że załapałeś(-aś) się na akcje Intela, bo na nich można było sporo zyskać, ale teraz na pewno ich nie ma. Może dają jakieś inne akcje.

Przy okazji: jak prowadzona jest firma i jacy ludzie tam pracują można z grubsza ocenić patrząc na toalety i kuchnię. Idąc na rozmowę o pracę człowiek nie zwraca uwagi na takie rzeczy, bo jest zajęty innymi, a można w ten sposób sporo wywnioskować. Na biurku każdemu zdarza się mieć bałagan z różnych powodów, ale jak w kuchni widzisz chlew, a do toalety boisz się wchodzić, to nie spodziewaj się, że reszta jest zadbana. Jak choćby kod.

0

Też zaprosili mnie na rozmowę. Ale czytając Wasze komentarze, zastanawiam się, czy jest sens przechodzenia tam z innej, dobrej krakowskiej korporacji, zwłaszcza jak się już jest seniorem.

0
Krwawy Samiec napisał(a):

Przy okazji: jak prowadzona jest firma i jacy ludzie tam pracują można z grubsza ocenić patrząc na toalety i kuchnię. Idąc na rozmowę o pracę człowiek nie zwraca uwagi na takie rzeczy, bo jest zajęty innymi, a można w ten sposób sporo wywnioskować. Na biurku każdemu zdarza się mieć bałagan z różnych powodów, ale jak w kuchni widzisz chlew, a do toalety boisz się wchodzić, to nie spodziewaj się, że reszta jest zadbana. Jak choćby kod.

Teraz jest już OK. Sądzę, że wszystkie prosiaczki już odeszły :P

Bawawar napisał(a):

Pewnie już pokicał po podwyżkę, królikwannabe jeden. :) Chciałoby się wrócić do łask :)

Nie. Proszę mnie nie obrażać wywodami i wyzwiskami.

0
Bawawar napisał(a):

Pewnie już pokicał po podwyżkę, królikwannabe jeden. :) Chciałoby się wrócić do łask :)

Nie. Proszę mnie nie obrażać wywodami i wyzwiskami.

Bardzo jesteś wrażliwy na swoim punkcie jak na osobę, która wcześniej obraziła byłych pracowników firmy, nazywając ich obibokami, którzy tylko psuli atmosferę.

0
Złoty Mleczarz napisał(a):
Bawawar napisał(a):

Pewnie już pokicał po podwyżkę, królikwannabe jeden. :) Chciałoby się wrócić do łask :)

Nie. Proszę mnie nie obrażać wywodami i wyzwiskami.

Bardzo jesteś wrażliwy na swoim punkcie jak na osobę, która wcześniej obraziła byłych pracowników firmy, nazywając ich obibokami, którzy tylko psuli atmosferę.

+1 user image

0
Złoty Mleczarz napisał(a):
Bawawar napisał(a):

Pewnie już pokicał po podwyżkę, królikwannabe jeden. :) Chciałoby się wrócić do łask :)

Nie. Proszę mnie nie obrażać wywodami i wyzwiskami.

Bardzo jesteś wrażliwy na swoim punkcie jak na osobę, która wcześniej obraziła byłych pracowników firmy, nazywając ich obibokami, którzy tylko psuli atmosferę.

Dokładnie! Widzę, że ten wątek zaczyna żyć własnym, dzikim życiem. Miałem już nic nie pisać, ale nie mogę się powstrzymać.

  1. Co do firmy samej w sobie, to naprawdę nie byłe, a pewnie i nie jest tak źle jak wynika z postów. Pracowało mi się naprawdę dobrze (przynajmniej przez jakiś czas). Większość pracowników to na prawdę fajne osoby. Jasne, były konflikty, niesnaski, czasem było lepiej, czasem gorzej. Ludzie są tylko ludźmi i mają swoje wady i przywary. Generalnie chawaliłem sobie tą "robotę".
  2. Co do projektów technologii to każdy widział jaki koń jest, linux'owe średnio-niskopoziomowe programowanie w C (czasem shell lub Python). Były nowe projekty, był maintenance. Jednym słowem typowe firma tworząca oprogramowanie. Jak ktoś chciał to, potrafił znaleźć w tym coś interesującego i czegoś się nauczyć (nie tylko nowej, "wspaniałej" technologii, ale ulepszyć swoje zdolności analityczne, lepiej poczuć programowanie itp.).
  3. Finowie byli pewnym problemem. Jacyć Polacy weszli im do piaskownicy i zabierają zabawki! Nie może być! Oni zazdrośnie strzegli swoich sekretów i robili wszystko, żebyśmy my za dużo nie zepsuli ;). Ja ich rozumiałem, ale nie bodobało mi się to i wiele mnie to nie obchodziło. Bo jak pracować i uczyć się czegoś nowego, gdy druga strona nie jest do tego skora? Po prostu życie.
  4. Do Pana Wrażliwego: Jeśli sądzisz że, atmosfera uległa polepszeniu po odejściu z firmy "starych pracowników", to zrób coś dla firmy i atmosfery i zmień pracę. Forcepoint będzie wtedy rajem dla każdego programisty!
0
Krwawy Terrorysta napisał(a):

Do Pana Wrażliwego: Jeśli sądzisz że, atmosfera uległa polepszeniu po odejściu z firmy "starych pracowników", to zrób coś dla firmy i atmosfery i zmień pracę. Forcepoint będzie wtedy rajem dla każdego programisty!

Przepraszam. Przez to, że nie chciałem wytykać palcem i wskazywać pojedynczych osób wyraziłem się zbyt ogólnie. Akurat nie chodziło mi o ciebie :), a o jednostki które (głównie już chyba po twoim odejściu) przeszkadzały innym swoim ciągłym gadaniem (na całe biuro) o pierdołach i narzekaniem jak to jest źle.

0
Pijany Pomidor napisał(a):
Krwawy Terrorysta napisał(a):

Do Pana Wrażliwego: Jeśli sądzisz że, atmosfera uległa polepszeniu po odejściu z firmy "starych pracowników", to zrób coś dla firmy i atmosfery i zmień pracę. Forcepoint będzie wtedy rajem dla każdego programisty!

Przepraszam. Przez to, że nie chciałem wytykać palcem i wskazywać pojedynczych osób wyraziłem się zbyt ogólnie. Akurat nie chodziło mi o ciebie :), a o jednostki które (głównie już chyba po twoim odejściu) przeszkadzały innym swoim ciągłym gadaniem (na całe biuro) o pierdołach i narzekaniem jak to jest źle.

Nie wiem, czy jesteś tego świadomy, ale swoimi postami prezentujesz całkiem wysoki poziom buractwa (mam nadzieję, że Cię nie uraziłem). Wątek jest do wyrażania opinii o firmie, natomiast Ty robisz jakieś osobiste wycieczki pod adresem byłych pracowników, którym firma z pewnych powodów nie odpowiadała. Przy okazji wystawiasz też ciekawą wizytówkę firmie, pokazując jak pracownicy są tam cenieni.

0
Złoty Mleczarz napisał(a):
Pijany Pomidor napisał(a):
Krwawy Terrorysta napisał(a):

Do Pana Wrażliwego: Jeśli sądzisz że, atmosfera uległa polepszeniu po odejściu z firmy "starych pracowników", to zrób coś dla firmy i atmosfery i zmień pracę. Forcepoint będzie wtedy rajem dla każdego programisty!

Przepraszam. Przez to, że nie chciałem wytykać palcem i wskazywać pojedynczych osób wyraziłem się zbyt ogólnie. Akurat nie chodziło mi o ciebie :), a o jednostki które (głównie już chyba po twoim odejściu) przeszkadzały innym swoim ciągłym gadaniem (na całe biuro) o pierdołach i narzekaniem jak to jest źle.

Nie wiem, czy jesteś tego świadomy, ale swoimi postami prezentujesz całkiem wysoki poziom buractwa (mam nadzieję, że Cię nie uraziłem). Wątek jest do wyrażania opinii o firmie, natomiast Ty robisz jakieś osobiste wycieczki pod adresem byłych pracowników, którym firma z pewnych powodów nie odpowiadała. Przy okazji wystawiasz też ciekawą wizytówkę firmie, pokazując jak pracownicy są tam cenieni.

Trochę przesadziłem ale trochę się zdenerwowałem gdy ktoś oskarża mnie o coś czego nigdy bym się nie dopuścił.
Nie zmienia to faktu, że bez niektórych osób w biurze pracuje mi się dużo lepiej mimo, że prywatnie nic do nich nie mam. Ale jest to margines i moja osobista opinia.

0

0

Hehehe, ale beka:D
Naprawdę sporo rozkminy kosztowało mnie zgadywanie kto jest kim, a i tak pewności nie mam... Moją osobę bardzo łatwo będzie odgadnąć (przynajmniej tak mi się wydaje).

Odbiegając od osobistych docinek opowiem moje odczucia na temat Stonesoft'u.

W rzeczonej firmie nie pracowałem długo (około 2ch lat). Gdy dostałem pracę nie posiadałem absolutnie żadnego doświadczenia (a i teraz długiego CV nie mam). Był to jeszcze wtedy Stonesoft- mała, przyjemna Polska filia średniej/małej Fińskiej firmy produkującej dość porządny soft dla ogniomurków. Jak już mówiłem, jako szczyl zaraz po studiach nie posiadałem żadnych umiejętności (zero programowania, zero agile, zero wiedzy jak wygląda w ogóle praca). W ciągu roku pracy z ówczesnymi ludźmi nauczyłem się więcej niż przez całe studia i szczerze powiedziawszy po odejściu z firmy już nigdy nie spotkałem takiej ekipy. To byli po prostu wymiatacze na każdym poziomie. Czasem po prostu pozostawało siąść, rozdziawić gębę i deszyfrować co się do Ciebie mówi, bo wszystko się może przydać. Co ciekawe- wielu z moich przedmówców to członkowie tej właśnie ekipy (a tak przynajmniej mi się zdaje).

Być może z pierwszą pracą jest tak jak z pierwszym... Po prostu wszystko co potem porównuje się do tego co było za pierwszym razem. Tak czy siak po roku było już jak w małżeństwie. Może to jest właśnie powód soczystych wywodów obu stron, przy których lekturze się popłakałem:D. Wydaje mi się, że w ich przypadku dokładnie tak było- pamiętali uroczą małą firmę Stonesoft do której się zatrudnili, a potem musieli użerać się z wielką, grubą Intel. Tak czy siak, ja osobiście nie doświadczyłem aż takich nieprzyjemności. Odszedłem nieco ponad rok temu (już wtedy z Intel'a). Nie pozostawiając dalszych niedomówień- nie z powodu jakichkolwiek problemów z management'em, czy z niedogodności przemian firmy. Przyczyna była bardziej przeciętna- prosta chęć powrotu na stare śmieci oraz spora niechęć do życia w mieście.

Wydaje mi się, że powodem odejścia sporej grupy ludzi mogła być właśnie opisana przemiana i pamięć o zupełnie innej strukturze firmy. Dla mnie nawet jako korporacja- mały oddział w Krakowie był jak mała przyjemna firma, gdzie każdy każdego znał. Trudno nazwać korporacją oddział, w którym ludzie (którzy i tak siedzieli ze sobą po 8 lub więcej godzin) po ostatnim dzwonku, zamiast uciekać od tych samych twarzy, umawiali się jeszcze na miasto.

Miejsce pracy tworzą ludzie, nie narzędzia lub procedury, które na siłę wprowadza korporacja. Z tego względu do dziś świetnie wspominam tą firmę. Zresztą jak można nazwać korporacją firmę, która jako jeden z warunków self-sprzedaży określiła, że każdy z jej pracowników ma dostawać przez najbliższe 3 lata akcję i opcję Intela? Nie tylko menadżerowie, ale każdy- nawet osoby świeżo przyjęte. Jeśli chodzi o samą liczbę akcji/opcji to była uwarunkowana dość sprawiedliwie- ze względu na doświadczenie i stanowisko w firmie. Nawet osoba jak ja- na najniższym szczeblu nie otrzymała grosików na waciki, ale dość duży zastrzyk do ówczesnych zarobków.

Niemniej długotrwałe przemiany i ciągłe przejścia z rąk do rąk firmy miały także nieprzyjemne efekty finansowe dla pracowników- ciągle zamknięty budżet. Oznacza to: zero podwyżek, zero nagród, zero nieprzewidzianych inwestycji, problemy z zatrudnieniem nowych osób na miejsce osób, które zrezygnowały. Niedostatek osób oraz ciągłe projekty integracyjne tworzyły napiętą sytuację i wzrost pracy na każdy team. Gdy tylko na chwilę pomiędzy przejściami budżet się otwierał dochodziło do masowych podwyżek najczęściej osób świeżo zatrudnionych. To mógł być kolejny subpowód odejścia części starej kadry. Nie mówię tutaj o samej mamonie- myślę, że osoby z takim doświadczeniem już tak bardzo nie kierują się tylko comiesięcznym wynikiem na koncie, mówię raczej o odbieraniu tego jako pochwałę nowych osób, które ciężko było choćby porównać ze starą, już "niedocenianą" kadrą. Myślę, że część osób mogło to potraktować jako niesprawiedliwość, a nie po prostu wyrównaniu pensji.

Odniesienie się do kilku tematów poruszonych, które rzeczywiście można rozpatrywać, a nie od razu uznać za sprzeczki małżeńskie:

  • brak technicznych liderów <- niestety to może być prawdą- słyszałem, że naprawdę sporo osób znających temat odeszło.

  • Czy są w polskim oddziale Forcepoint jacyś security engineers? <- kiedyś był jeden, któremu się pomyliły okienka i rozesłał wszystkim swoje hasła na każdy możliwy portalDD Super akcja, do dziś się uśmiecham jak sobie przypomnę- między innym zmiana profilu tej osoby na LinkIn na security engineer specialist przez kogoś kto szybko skumał co wyskoczyło na pokoju ogólnym:D

Podsumowując- szczerze polecam firmę jako miejsce pracy. Jeśli nawet to co tu jest napisane to prawda, a nie użalanie się to w końcu pracujemy w sektorze IT. Jeśli praca się nie spodoba to średni czas poszukiwania nowej pracy to tydzień. Jest taki niedostatek inż. że niedługo na rozmowy rekrutacyjne będzie się rozwijało czerwony dywan, a test będzie pisał cały oddział, a nie sam kandydat.

PS Pozdrawiam wszystkich, z którymi miałem przyjemność pracować. Naprawdę dużo się od Was wszystkich nauczyłem i wszystkich wspaniale wspominam:) Gdyby nie sytuacja życiowa bardzo chętnie bym wrócił do ATFa i powk**ł Mira- słyszałem, że wymiata, ale review i tak by nie przeszedł:D

Pozdrawiam,
Młoda Foka

0
Krwawy Terrorysta napisał(a):
  1. Co do firmy samej w sobie, to naprawdę nie byłe, a pewnie i nie jest tak źle jak wynika z postów. Pracowało mi się naprawdę dobrze (przynajmniej przez jakiś czas). Większość pracowników to na prawdę fajne osoby. Jasne, były konflikty, niesnaski, czasem było lepiej, czasem gorzej. Ludzie są tylko ludźmi i mają swoje wady i przywary. Generalnie chawaliłem sobie tą "robotę".
  2. Co do projektów technologii to każdy widział jaki koń jest, linux'owe średnio-niskopoziomowe programowanie w C (czasem shell lub Python). Były nowe projekty, był maintenance. Jednym słowem typowe firma tworząca oprogramowanie. Jak ktoś chciał to, potrafił znaleźć w tym coś interesującego i czegoś się nauczyć (nie tylko nowej, "wspaniałej" technologii, ale ulepszyć swoje zdolności analityczne, lepiej poczuć programowanie itp.).

To była praca z kodem GPL/BSD/custom itp., czyli ten słynny FLOSS, czy własnośwciówka a.k.a. proprietary software?

0

A jak jest z zarobkami?
Managerowie sa na miejscu?
Gdzie jest w ogole siedziba? :)

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1