Programista - "spec od wszystkiego"

5

Zauważyłem ostatnio nagminne podejście niektórych ludzi do programistów. Mianowicie: "aa bo ty tam jesteś programistą.. słuchaj bo mi coś tutaj dysk szwankuje, mozesz mi go pomóc wymienić?" albo: "mam nowy telefon! słyszałem, że jestes informatykiem pomożesz mi go skonfigurować?".

Czy to, że ktoś jest programistą znaczy, że musi wiedzieć wszystko o komputerach? Wymienić dysk, skonfigurować wszystkie możliwe funkcje Windows'a itd? Moim zdaniem nie. Programowanie to IMO wydzielony dział informatyki i nie musimy wiedzieć wszystkiego.

Spotkaliście się z takim podejściem? Jakie jest Wasze?

3

Spotkaliście się z takim podejściem? Jakie jest Wasze?

daje zawsze numer do zaprzyjaźnionego serwisu komputerowego i nie zapominam dorzucić że "powołaj się na mnie, zrobią to tanio". Automatycznie daje do zrozumienia że za to się płaci i ja tego nie zrobię. Skuteczność 100%.

0

Oj ile razy już się z tym spotkałem :D Nawet osoby, które wiedzą, że głównie programuję i tak czasami pytają czy bym coś z kompem/telefonem nie pomógł, albo nie doradził co kupić :P Na szczęście zwykle odpowiedź "Nie", albo "Akurat na tym się za bardzo nie znam" pomaga tyle że często jednorazowo. Niestety jest ogólne przekonanie, że "coś tam w informatyce robi == umie naprawić komputer", i spróbuj wytłumaczyć, że sam też w razie problemu dzwonisz po serwis/do technicznych :D

0

też to mam :) a najlepsze, że nie jestem programistą i informatykiem z wykształcenia.

1

Że "ostatnio" to nie sądzę, bum na "kuzynów-komputerowców" był parę lat temu, teraz geecy się wycwanili. A ja zwykle takie reinstallki robię dla dobrych znajomych (nie ma ich dużo): nie trwa to długo, zwykle umawiamy się tak, że pijemy wtedy piwka, wspominamy, gotujemy razem, na biurku instaluje się windows - nie widzę żadnego problemu, jeśli są to ludzie, z którymi lubię spędzać czas. Pozostałych naprawdę nie jest trudno spławić. W sprawach skomplikowanych jednych i drugich odsyłam do profesjonalistów.

1

Jeśli problem jest ciekawy, albo jest okazją do pobawienia się nowym sprzętem to czasami się podejmuję.
Zwłaszcza jeśli jest na tyle ciekawy, że przyda się lutownica.

Jeśli problem jest nudny, np. "wyczyścisz mi laptopa?" kiedy wiadomo że skasowanie wszystkiego z %TEMP% i tak nic nie da, a laptop muli bo jest słaby, staram się zbywać taki przypadek minimalnym nakładem czasu: "dołóż więcej ramu". w innych przypadkach jest to "dysk ci pada". albo "wymień zasilacz".
Przy czym nie idę wybierać tego zasilacza i nie instaluję go jak to kiedyś robiłem - chyba że osobnik przyjdzie z zasilaczem i z taką prośbą.

Całkiem niedawno, przypadek z nieodpalającym się komputerem stacjonarnym. Po 15 minutach miałem diagnozę:
– padła ci karta graficzna.
– ... to co trzeba zrobić?
– wymienić.
– a jaka to ma być?
– dowolna. [zainstalowana i tak była z dolnej półki, każda nowa w sklepie będzie lepsza]
– a gdzie to można kupić?
– a tu i tu. pójdź z komputerem to ci od razu założą.

7

Ja od razu mówie że zajmuje się oprogramowaniem a nie sprzętem. W swoim mogę dłubać jak mi sie chce. W czyimś? Nigdy w życiu. Bo zawsze coś będzie nie tak, a nawet jesli nie to potem przez następne 10 lat cokolwiek nie-tak z tym sprzętem to będzie twoja wina. "Bo zanim go nie ruszałeś to wszystko bylo ok...".

1

Ja bardzo czesto, szczegolnie jak sie 'znajomi' dowiedzieli ze studiuje (!) informatyke (!!) to zaczeli przy spotkaniach pytac dlaczego im w jakiejs grze wyskakuje jakies okienko i zebym naprawil. Poczatkowo nawet czasami sie zgadzalem i podchodzilem do takiego kompa, ale doswiadczenie mnie nauczylo ze to zazwyczaj sa tak zasyfione windowsy, z tyloma toolbarami w ie, tyloma zainstalowanymi syfami ze niewiele dalo sie zrobic, czulem sie po tym brudny a i tak najczesciej mowilem 'musialbys jeszcze raz wszystko od nowa zainstalowac'. Pozniej sie zrobilem bardziej asertywny, robie cos tylko najblizszym (dziewczyna, rodzice, rodzina ze strony matki, 'tesciowie'), a jak ktos jest namolny to mowie ze nie umiem bo uzywam linuxa albo os x (to akurat prawda). Wtedy raz, ze jest latwo wytlumaczone dla glaba dlaczego nie umiem, a mimo to +100 do miru i legenda zyje dalej.

0

Kiedyś tak się wrąbałem w przeinstalowanie systemu w laptopie. Za trzy piwka 8h nad tym siedziałem, bo laptop wiekowy i żadne sterowniki nie chciały działać i de facto po reinstalacji było gorzej niż przed. Nigdy więcej...

1

To tez jest dobry sposob, uzywalem czasami: jak ktosy pyta czy moge mu instalowac system, to mowilem ze owszem, moge, ale tylko jak ma oryginalnego windowsa i plytke do niego i licencje, i wszystkie sterowniki itp. Wiara nigdy nic nie ma, albo nie wie gdzie ma, no i wtedy wychodzi ze to ich wina ze nie moge instalowac ;d

0

A poza tym ludzie są bezczelni, najlepiej żebyś za darmo im wszystko robił, bo przecież jesteś "informatyk" to lubisz siedzieć i grzebać, ale jak ty coś potrzebujesz to cię grubo skasują z uśmiechem na ustach.

0

Ciekawy tekst: http://naspidowany.com/nie-rob-za-darmowego-informatyka/
Ja nie raz słyszę "co z ciebie za informatyk skoro nie potrafisz dysku w laptopie (red. o budowie Macbooka) wymienić sam". Ja po prostu wolę w tym nie grzebać, bo jeszcze coś zepsuję. Jak składam kompa to też wolę, żeby zrobił to ktoś kto się na tym zna i nie połamie RAM'u. Czy jako programista muszę wiedzieć jak w Windows XP ustawić godziny z jakich użytkownik może korzystać z komputera (w panelu sterowania się nie da :P. konsola polecenie /time czy coś takiego bo sprawdzałem :P)?

Wydaje mi się, że nie tędy droga. Poza tym, tak jak ktoś wspomniał.. coś zepsujesz i przez parę lat będzie potem twoja wina, że coś nie działa albo lodówka nie mrozi.

0

Mnie też tak prosili dopóki nie zdarzyły się dwie rzeczy:

  • poproszono mnie bym wyczyścił wszystko, by zaczęło lepiej działać. To co ja zrobiłem? - format i nowa winda. Wszystkie zdjęcia/filmy rodzinne się poszły j***ć bo okazało się, że ich wcześniej nie zgrali.
  • miałem zaproponować laptopa do zakupu, jakoś na szybko, bo akurat w sklepie są. W pracy znalazłem takiego z dobrymi parametrami, ale okazało się, że to było 12 cali. Suma sumarum lapka nie zwrócili.

Teraz już o wiele rzadziej o coś proszą :D pomagam głównie najbliższej rodzinie bo się najbardziej staram wtedy, inaczej wychodzą takie rzeczy jak wyżej.

0

Na takie pytania można reagować mniej więcej tak samo jak na pytanie "Ty robisz takie świetne kanapki - zrobisz mi jedną?".
Zależy komu, zależy co.
To że się na czymś znasz nie znaczy, że chcesz to robić (szczególnie za free).
Tego typu przykłady można mnożyć.

Nazwa korporacyjna tego podejścia to sposób "na blondynkę" - "a bo mi się coś tu popsiuło, może Tomeczku zajrzysz mi do mojego laptopika, bo ja taka niezdara jestem..."

0

Temat już był wałkowany, ale co mi tam będę się powtarzał:

Jest to troszkę denerwujące, że jak ludzie słyszą, że jesteś informatykiem, to od razu uważają, że twoim obowiązkiem jest naprawiać wszelki sprzęt elektroniczny w okolicy za darmo.
Tu chyba jest najwłaściwsza reakcja: http://dilbert.com/strips/comic/2006-02-01/

Poza tym, po paru wypadkach kiedy pogorszyłem sprawę (np odruchowo pozwoliłem na aktualizację Windowsa, który nie był legalny), to wolę unikać takich przysług.

0

Ostatnio byl ten sam temat poruszany na jednym z blogow ;)
http://devharmony.wordpress.com/2014/08/25/przeciez-jestes-informatykiem/

0

Jest to troszkę denerwujące, że jak ludzie słyszą, że jesteś informatykiem

Dlatego nikomu nie mówię że jestem „informatykiem” tylko „programistą”.
Oczywiście dalsze rozumowanie i tak jest w stylu: programista => informatyk => komputerowiec => serwisant komputerowy, ale na to już rady nie ma.

2

U mnie sprawa jest nieco inna, ale w tę złą stronę;

Wszyscy wkoło mojego lokum wiedzą, że trochę znam komputery, więc zawsze walą do mnie z każdym problemem; Tyle że bardzo często znajomi myślą, że za czteropak (albo w ogóle za "Bóg zapłać") będę siedział pół dnia i usuwał dziadostwo, jakie narobili na komputerze; A jak mówię - to będzie kosztowało tyle i tyle, bo potrwa tyle i tyle, to wielkie oczy, przecież "tyś jest fachman, to Tobie zajmie to tylko chwilę"; Debiliada jak tamta lala - odsyłam do serwisu żeby tam płacili piwem;

Czasem to już przeginają totalnie - wiedzą, że lubię majsterkować, to wołają do różnych innych rzeczy; A to router skonfigurować, a to hamulce w rowerze wyregulować, a to radio czy telewizor nie działa prawidłowo i trzeba ustawić, a to lodówka od wewnątrz zamarza i trzeba "coś zrobić", a to drzwi skrzypią, a to odpływ ze zlewozmywaka zatkany i końca nie ma... Jakbym już wszystko wiedział i wszystko w życiu robił... Wiadome - w domu robi się wszystko co trzeba, ale u innych zwykle mi się nie chce i szkoda mi czasu;


Na takich upierdliwych jest proste lekarstwo - "da się zrobić... za tyle i tyle" i dziękuję - mam delikwenta z głowy; Ludzie są zbyt wygodni, więc trzeba ich nauczyć, że wygoda i przede wszystkim poświęcony czas kosztuje; Olać frajernie - niech robią z siebie idiotów i próbują takich gierek w serwisach czy innych punktach napraw.

0

a tu jest przedni wątek na ten temat: Nie znam się na komputerach

0

Wśród moich znajomych bardzo często jest praktykowane, że jeśli mowa o komputerach/telefonach/elektronice to zawsze - weź tam napraw/zrób bo znasz się na tym. Albo nawet co gorsza kiedy nie jestem obecny przy takich gadkach zapewne pada "zgłoś się do niego to naprawi" i potem ktoś do mnie uderza przekonany, że dobrze trafił albo co gorsza mówi, że już wziął sprzęt i jest w drodze do mnie -.-.
ALE jest jeszcze coś co mnie masakrycznie wkurza. Ludzie nie umieją używać przeglądarek. Klikają w co popadnie chodzą po dzikich stronach łapią jakieś syfy/reklamy i mimo uprzedzeń robią to samo. Potem strony się ładują długo i jest pełno wyskakujących okienek a wtedy - "proszę mi to naprawić", "ja tam nie klikałem".

2

Ale tak jest ze wszystkim ja skończyłem psychologię, i zaraz słyszę o tym, że coś tam o psychiatrii i chorób psychicznych. Ja jednak jestem po psychologii społecznej a ma się to do chorób psychicznych jak kardiologia do weterynarii, miałem wprawdzie parę zajęć o tym i o tamtym ale jednak nie jestem takim ekspertem jak osoba po psychologii klinicznej. Osoby, które się na czymś tam nie znają ujednolicają wszystko i wrzucają do jednego worka.

0

Też tak mam, tzn jak mam pytanie natury prawnej to pytam kolegi karnisty, bo wychodzę z założenia, że nawet jak sprawa jest z innej działki prawa, to jest spora szansa, że jest mnie wstanie chociaż naprowadzić na rozwiązanie, albo powie gdzie, czego i jak szukać.

1

Raz jeszcze na kursie prawajazdy instruktor zapytał mnie czy wybieram się na informatykę. Powiedziałem, że nie. A on na to: "To źle bo gadu-gadu przestało mi się włączać"

0

W rodzinie mam ratownika medycznego - stał się już niemalże lekarzem pierwszego kontaktu ;-)

0

Czyli jak widac problem ten nie dotyczy tylko informatykow ;)

0

A najlepsze są potem opinie ludzi na temat pracy programisty.

Bo mówią że informatycy tyle zarabiają i tak dużo pracy jest, a mój siostrzeniec w serwisie wirusy usuwa i ledwo ponad minimalną krajową.

0

czasem komus zainstaluje windowsa / zrobie stronke / jakies wydruki ala corel draw / filmowanie na marnym sprzecie

no to do mnie pasuje od wszystkiego

:)

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1