Prawie dwa lata używałem smartfona z Androidem, więc jak piszę, że Android to g**no, to wiem to z doświadczenia, a nie z opowieści hejterów. Może jest dobry, jako platforma do gierek, ale nie do komunikacji.
Android po prostu wypierdala się jak pijana krowa na łyżwach. Notoryczne odmontowywanie karty SD w biegu, wyświetlanie połowy klawiatury "poziomej" w trybie "pionowym", restart telefonu przy otwieraniu map, samoczynne pisanie (sic!)... Rozwiązanie oczywiście bardzo proste - przywrócenie ustawień fabrycznych, a najlepiej zainstalowanie innego launchera (czy jak to się tam nazywa, nigdy nie byłem dobry w gimnazjalnym slangu). Jakież to wygodne!
Android pewnego dnia usunął mi wszystkie smsy. Tak o, nagle skrzynka była pusta. Szukałem później w necie o co chodzi - okazało się, że nie ja jeden miałem ten problem, a rozwiązaniem jest oczywiście robienie backupów.
Takie skasowanie miało miejsce niestety tylko raz. Piszę "niestety", bo później gdy chciałem usuwać smsy, było to niemożliwe. Każda aplikacja do SMSów po prostu zawieszała się (albo i cały telefon) przy próbie usunięcia wiadomości... No kurde, serio w Google pracują idioci, którzy nie potrafią tak prostej rzeczy jak usunięcie wszystkich wiadomości ogarnąć? Przecież to powinno trwać ułamek sekundy!
Nie rozumiem tego parcia na super płynność.
Ja nienawidzę czekać na cokolwiek. A już tym bardziej nienawidzę czekać w sytuacjach, w których starożytne komórki lagów nie miały. Jakim prawem, sprzęt na który wydałem swoje pieniądze każe mi na cokolwiek czekać? o.O
Wolę mieć telefon z systemem, którego producent ma (subiektywnie patrząc) sensowną strategię rozwoju platformy
I że niby Google ma taką? Czym to się objawia?
Rozumiem, że nowoczesne smartfony, z prockami 4x1,5 GHz i 2GB pamięci dają sobie radę z Androidem, i nie ma tam takich problemów, jakie ja miałem. Szkoda tylko, że w moim obecnym telefonie do płynnej i stabilnej pracy wystarcza 1x1GHz i 1GB pamięci, iPhony też mają mniej więcej taką specyfikację i działają płynnie, więc jakby nie patrzeć, to coś z tym Androidem jest nie tak.
I z kolei nie rozumiem parcia na miliard dziadowych aplikacji w sklepie. Wolę mieć wygodny telefon, który działa. Taki, w którym konwersację z każdą osobą mam w oddzielnym okienku, i nie potrzebuję tysięcy aplikacji do komunikacji, bo smsy, gtalka, skype mam w jednej. Taki, w którym wiem, które aplikacje mam otwarte, mam ich podgląd, i mogę je zamknąć (na Androidzie niewykonalne bez zewnętrznych aplikacji). Taki, który nie zamyka sam aplikacji bez mojej wiedzy, jak to zwykł czynić Android.
Niektóre modele na których działa Android podejrzewam, że nie spełniłby nawet minimalnych wymagań dla Windows Phone.
To, że daje się uruchomić, nie znaczy, że działa. ;] Nawet ktoś wyżej napisał, że wiele modeli telefonów z Androidem nie powinno powstać.
A polityka M$, który zabrania instalowania na zbyt słabym sprzęcie jest właśnie dobra, bo sprawia, że nie ma użytkowników wkurzonych i zniechęconych do tego systemu przez lagi i niestabilność.
Fakt konkurencyjni nie byli, ale dlaczego od razu chałowym?
Bo mulił i był niestabilny...
Hmm... Chyba już wiem, na czym wzorowali się twórcy Androida. :D