Termin płatności faktury

0

Jeśli na fakturze pisze że termin płatności: 04.04.2011 to znaczy że mogę zapłacić najpóźniej 04.04.2011 (np w tym dniu puścić przelew) czy że powinienem zapłacić kilka dni wcześniej żeby kasa doszła na konto do gościa na 04.04.2011. Chodzi mi o to jak to jest poprawnie z punktu widzenia prawa.

b

0

to jest termin, kiedy kasa może być najpóźniej zaksięgowana - liczy się data wpływu a nie wysłania

0

A ja twierdzę dokładnie na odwrót. Liczy się dzień, na który masz dowód zapłaty. Oczywiście należy pamiętać o tym, że jeżeli robisz przelew internetowy między bankami w sobotę/niedzielę, to data nadania przelewu będzie na poniedziałek (ponieważ zanim się nie wyśle możesz go jeszcze anulować).
W takiej sytuacji mamy rozbieżne orzecznictwo. Akurat spotkałam się z taką sprawą, są wyroki sądów zasądzające na niekorzyść płacącego, a są takie, które zasądzają na jego korzyść. W sprawie, z którą miałam do czynienia, sąd uznał orzecznictwo tego sądu, który uważał, że skoro polecenie przelewu było w sobotę to data zapłaty jest na sobotę. Ale to jest dyskusyjny przypadek.

W każdym innym - płatność na poczcie, w okienku kasy, przelew, którego data wysłania jest zaksięgowana na dzień zlecenia przelewu - liczy się to kiedy pieniążki przekazałeś.
Dlaczego? Wyobraźmy sobie raczej nie życiową sytuację, ale taką która uzasadnia to stanowisko:
Zanosisz pieniążki do kasy 4.4.2011 i dajesz pani w okienku. Pani w okienku jest bardzo roztrzepana i chociaż kasy nie zgubiła, to zapomniała zaksięgować w systemie firmy (ty masz datę wpłaty na 4.4.2011). A to był akurat piątek, weekend mija, pani z okienka wraca do pracy, patrzy, a tu kasa do zaksięgowania. Dopiero teraz księgujesz. Czy powinieneś zapłacić odsetki za 3 dni? NIE.

To oczywiście była metafora na wszelkie opóźnienia w transferze pieniążków. Przecież nadawca po nadaniu pieniędzy nie może przewidzieć, ile będzie trwało ich dostarczenie.
Spójrzmy na to też tak - a co jeśli listonosz ukradnie twój przekaz pieniężny? To twoja wina? NIE.

Ty masz dowód zapłaty na ten dzień i na taką kwotę, i tyle cię obchodzi.

0

Kiedyś liczyła się rzeczywiście data puszczenia przelewu, ale aktualnie termin płatności to jest data z jaką najpóźniej pieniądze mają wpłynąć do wystawcy faktury. To że on sobie to zaksięguje tydzień później już nie ma znaczenia, ważne kiedy dotrze na konto.

Popatrz aurel ze strony osoby, która czeka na płatność - co go interesuje że listonosz ukradł pieniądze? Przecież on z pocztą nie ma nic wspólnego, to już później w Twojej gestii jest odzyskanie tych pieniędzy od poczty i uzyskanie pokrycia ewentualnych strat jakie poniosłaś w wyniku nie wywiązania się poczty ze swoich obowiązków.

Płacisz firmie w okienku, a babka sobie coś namieszała - też Cię to nie interesuje, masz potwierdzenie że tej i tej firmie bezpośrednio wpłaciłaś w dniu takim i takim, a to że mają zryte procesy w przedsiębiorstwie i takie bugi im się zdarzają to tylko i wyłącznie ich problem.

0

Punkt widzenia zależy czy to Tobie mają zapłacić czy Ty masz zapłacić : )

0
byku_guzio napisał(a)

Popatrz aurel ze strony osoby, która czeka na płatność - co go interesuje że listonosz ukradł pieniądze? Przecież on z pocztą nie ma nic wspólnego, to już później w Twojej gestii jest odzyskanie tych pieniędzy od poczty i uzyskanie pokrycia ewentualnych strat jakie poniosłaś w wyniku nie wywiązania się poczty ze swoich obowiązków.

Ale nie ponosisz odpowiedzialności karnej (odsetki itp.) za te dni, ponieważ dopełniłeś swoich obowiązków i masz dowód nadania na dany dzień. Nie jeste twoim problemem, że poczta dostarcza tydzień. Nie można przewidzieć ile poczcie zajmie dostarczenie, więc nie można powiedzieć - trzeba było wysłać tydzień wcześniej, miesiąc wcześniej, 3 dni wcześniej - po prostu nie można trafić, bo poczta dostarcza jak chce. Liczy się data nadania.

Kiedyś liczyła się rzeczywiście data puszczenia przelewu, ale aktualnie termin płatności to jest data z jaką najpóźniej pieniądze mają wpłynąć do wystawcy faktury. To że on sobie to zaksięguje tydzień później już nie ma znaczenia, ważne kiedy dotrze na konto.

Masz rację, że podejście firm się zmieniło i próbują ściągać kasę z ludzi kiedy tylko się da, a głupi Kowalski jak dostaje wezwanie do zapłaty to nawet nie pyta za co tylko idzie i płaci. Ale nie zmieniło się prawo, w sądzie liczy się data nadania.

0

Ale przecież nikt Ci nie karze płacić na poczcie, dlaczego wierzyciel miałby cierpieć z tego powodu, że Ty nie dopilnowałaś obowiązku zapłacenia mu w terminie w taki czy inny sposób. Zresztą można sobie zostawić dywagacje moralne, bo jest to określone w kodeksie cywilnym.

I mylisz się jeżeli chodzi o prawo:

Na potrzeby regulowania zobowiązań o charakterze cywilnoprawnym obowiązuje zasada, że jeśli nie umówiono się inaczej, to zapłata jest dokonana z chwilą uznania rachunku bankowego wierzyciela (pojawienia się pieniędzy na jego koncie). Wynika ona z art. 454 K.c.
Źródło: http://www.bankier.pl/wiadomosc/Zasady-obliczania-terminow-zaplaty-naleznosci-wobec-kontrahentow-1904961.html

0

Mi się wydaje że na logikę powinno się tak zapłacić, żeby ten kto na kasę czekał dostał ją najpóźniej w dni wyznaczonym jako termin płatności. To znaczy że tak powinno stanowić prawo.

b

0

I tak stanowi. Chyba, że się umówisz z drugą stroną inaczej, albo jeżeli chodzi o podatki - wg. ordynacji podatkowej liczy się data puszczenia przelewu/stempla pocztowego

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1