picie alkoholu w czasie lekcji

0

zastanawia mni taka sprawa, jak jest/bylo u was w szkolach srednich. czy macie/mieliscie takie zwyczaje, zeby skoczyc sobie np na browarka w czasie lekcji?
a, i jeszcze do jakich szkol chodzicie/chodziliscie? znaczy sie czy technikum, czy liceum... wlasciwie chodzi mi, czy wiekszosc uczniow, to przedstawiciele plci meskiej, bo wydaje mi sie, ze w takich szkolach, to normalka.
taki tam off-topicowy temat :)

0

Mi w ogólniaku coś takiego nie przyszło nawet do głowy....

0

Znaczy w sensie, ze zamiast na lekcje to poszedlem na browara czy, ze mam browara w plecaku czy gdzies i na lekcji popijam bo nie czaje. Jak to pierwsze to jasne, chodzilem do LO, tylko w ogolniaku nigdy potem na lekcje nie wracalem (co na studiach jest normalka :P).

0

obojetnie: na lekcji, w czasie lekcji, na okienkach itp

0

Wiele razy w ogólniaku wyskakiwaliśmy z kumplami w czasie lekcji do pubu albo do sklepu (nie piliśmy pod sklepem ;P) odstresować się. Leciały piwa, wina (w moim mieście była bardzo dobra wytwórnia mózgotrzepów) czasem coś mocniejszego choć przyznaje staraliśmy się nie pić dużo albo pić już po lekcjach, ewentualnie zrywaliśmy się z reszty zajęć. Kiedyś nawet zdarzyło się, że kumpel po wypiciu kilku piw za dużo poszedł na konsultacje do nauczycielki od fizyki. Całe szczęście babka tylko się oburzyła i kazała wyjść, nie robiąc większego dymu.

Od razu dodam, że nie byliśmy jakimiś żulami, choć pewnie niejedna osoba po przeczytaniu tego tak myśli. Nasze liceum należało do jednej z najlepszych szkół średnich w tamtym czasie w naszym mieście. Koledzy z którymi piłem w większości uczyli się dobrze lub bardzo dobrze. Wszyscy zdaliśmy maturę oraz poszliśmy na przyzwoite studia.

Osobom które nie piły w liceum mogę tylko współczuć, że zmarnowały najlepsze lata na siedzenie w ławce ;P

0
Karolaq napisał(a)

zastanawia mni taka sprawa, jak jest/bylo u was w szkolach srednich. czy macie/mieliscie takie zwyczaje, zeby skoczyc sobie np na browarka w czasie lekcji?

weź pod uwagę, że kiedyś były inne czasy...
Nie wiem jak w Twoich czasach..ale u nas za czasów Lo istniało takie coś jak "Szacunek do nauczycieli"

0

Widzę, że mimo młodego wieku (24l) należę do starej gwardii. Nie do pomyślenia było aby ktoś w technikum wrócił z przerwy w stanie wskazującym. Resztę powiedział Lofix wytłuszczonym drukiem.

0
Oleksy_Adam napisał(a)

Nie do pomyślenia było aby ktoś w technikum wrócił z przerwy w stanie wskazującym. Resztę powiedział Lofix wytłuszczonym drukiem.

Są pewne granice... Liceum skończyłem dopiero w tym roku i od 2 klasy to różne alkohole bywaly w szkole. Zaczynajac od piwa na dlugiej przerwie, poprzez wino na spirytusie miedzy wf'ami a konczywszy na wodce w lazience na 5 min przerwie przed matematyka.

Co do stanu wskazujacego, to raz mnie z kuplem kopnelo piwo na sloncu, ale w tedy pierwszy raz dogadywalem sie z nauczycielka z maty.

A teraz? Przerwa powyzej 15 min = piwo lub tequila.

0

Pewnie, nieraz na przerwie 10 min biegiem do sklepu. Raz dwa obalic i z powrotem do szkoly ;) Teraz to sie glupie i smieszne wydaje :D Podczas okienek takze, na wina rowniez.

Szkola: LO, niezbyt dobre ;D Ale wspomnienia piekne :]

0

no kurde, szacunek szacunkiem ale na poczatku chodzilo sie tylko dla samych wrazen :) bo na studiach to codziennosc ;p

0

to moze powiem jak to dokladnie jest u mnie:
czesto sie zdarzaja jakies okienka, bo np nie ma nauczyciela. nie chodze na religie, to "systemowo" w planie mam 2 okienka. to co robic w tym czasie? i takie wypady na w czasie lekcji to normalka i nikogo to nie dziwi. mowicie, ze szacunek? do nietorych nauczycieli po prostu nie mam szacunku, bo na niego nie zasluguja. ale czy siedzienie na lekcji pod wplywem alkoholu jest dla was przejawem braku szacunku? tak naprawde ten browarek duzo nie zmienia w mojej aktywnosci na lekcji, czy cos. raczej sie nikt jeszcze u nas nie upil do takeigo stopnia, zeby nauczyciele mogli to zauwazyc, a jezeli juz, to w takim momencie idzie sie do domu lub gdzies, ale na pewno nie na lekcje.
taka "moda" jest dla nas normalka. dochodzi do tego stopnia ,ze czasem niektorzy zbieraja butelki, zeby sprzedac.
i choc to niby takie normalne, to dla mnie normalne to nie jest. stad moje pytanie, bo prostu chce wiedziec, czy jakos strasznie moja szkola odbiega od innych.

0

eee, to ja akurat byłem abstynentem pon - piątek, za to wolałem piątek / sobota wódeczka. :-)

0

ogólnie cały wątek - żal

0

Teraz w szkołach co raz częściej pojawiają się narkotyki i to nie tylko w postaci "trawki". Alkohol jest dla ludzi i także dla ludzi młodych ale oczywiście wszystko w rozsądnych ilościach. Osób które nie potrafią powiedzieć dość albo nie widzą, że picie w ich przypadku to problem nie rozumiem. Podobnie nie rozumiem zagorzałych abstynentów i osób komentujących wątek ze wspomnieniami ze szkolnych ław tak jak powyżej.

0
AdamPL napisał(a)

Podobnie nie rozumiem zagorzałych abstynentów

A co tu jest trudnego do zrozumienia? Skoro ktoś nie chce się truć, to czemu ma to być problemem?

0
Karolaq napisał(a)

do nietorych nauczycieli po prostu nie mam szacunku, bo na niego nie zasluguja.

A z czego wnosisz, ze nie zasluguja? I kim jestes, zeby stwierdzac, ze zasluguja badz nie? Sprobuj pouczyc grupe 20-30 dzieciakow, ktore gleboko maja to co mowisz, to porozmawiamy o szacunku. I nie, nie jestem nauczycielem, ale mialem nieprzyjemnosc prowadzic szkolenia dla maturzystow (ktore byly im refundowane w calosci). Po tym doswiadczeniu wiem, ze nigdy sie nie podejme takiego zadania po raz drugi bo szkoda mojego czasu po prostu.

Karolaq napisał(a)

ale czy siedzienie na lekcji pod wplywem alkoholu jest dla was przejawem braku szacunku?

To czego przejawem jest w takim razie? Doroslosci? Dojrzalosci? Zenada...

I zeby byla jasnosc - w ankiecie zaznaczylem odpowiedz 'kilka razy', ale nie jestem z tego dumny i sie tym nie szczyce. Bo teraz uwazam to za przejaw szczeniactwa i niczego wiecej.

0
johny_bravo napisał(a)

kim jestes, zeby stwierdzac, ze zasluguja badz nie?
jestem soba. to ja wyznaczam, kto zasluzyl u mnie za szacunek, bo jak wiadomo, na szacunek trzeba zapracowac.

johny_bravo napisał(a)

Sprobuj pouczyc grupe 20-30 dzieciakow
mam nauczycieli, ktorzy nie probuja. maja w dupie wszystko, a do szkoly przychodza, chyba zeby posiedziec na necie i zarobic sobie pare zlotych.

johny_bravo napisał(a)

nie jestem z tego dumny i sie tym nie szczyce.
ja tez nie jestem z tego dummny i sie tym nie szczyce.

johny_bravo napisał(a)

To czego przejawem jest w takim razie? Doroslosci? Dojrzalosci? Zenada...

a dla ciebie istnieje tylko doroslosc i brak szacunku? fakt, ze sobie skoczymy na browarka nie swiadczy o tym, ze nie sluchamy pozniej na lekcji, czy przeszkadzmy nauczycielow w porwadzeniu tej lekcji.

0
CyberKid napisał(a)

A co tu jest trudnego do zrozumienia? Skoro ktoś nie chce się truć, to czemu ma to być problemem?
Alkohol pity w niedużych ilościach i nie za często jeszcze nikomu nie zaszkodził chyba, że ktoś ma problemy zdrowotne. Wypicie piwa z kolegami nie nazwałbym truciem się.

johny_bravo napisał(a)

To czego przejawem jest w takim razie? Doroslosci? Dojrzalosci? Zenada...

I zeby byla jasnosc - w ankiecie zaznaczylem odpowiedz 'kilka razy', ale nie jestem z tego dumny i sie tym nie szczyce. Bo teraz uwazam to za przejaw szczeniactwa i niczego wiecej.
Alkohol zazwyczaj towarzyszy spotkaniom towarzyskim i sprzyja dobrej zabawie. Picie w szkole z pewnością nie jest czymś czym można się chwalić albo zaliczyć do rzeczy normalnych. Jest to szczeniacki wybryk, głupota i z tym się zgadzam, nie rozumiem jednak czemu wspominacie to z takim zażenowaniem albo żalem ;) Ja z łezką w oku wspominam jakim kiedyś byłem niesfornym dzieciakiem albo jakie idiotyczne rzeczy odstawiałem z kolegami później w szkole średniej.

Co do szacunku do nauczycieli... jeżeli ktoś podnosi taki argument to chyba myśli, że rozlewaliśmy na polskim, a na matmie już nie gadaliśmy do rzeczy. Ja osobiście nie piłem przy nauczycielach oraz nie doprowadzałem się do takiego stanu, że nauczyciele poznawali co robiłem przed przyjściem na lekcje. Jeżeli piliśmy z kolegami to wręcz unikaliśmy powrotu do szkoły właśnie, żeby nie mieć z tego tytułu żadnych nieprzyjemności. Przykro mi jeżeli doświadczenia niektórych osób z alkoholem sprowadzają się tylko do tego, że się "film urwał" albo że obrzygaliście pół łazienki. W takim przypadku rzeczywiście rozumiem te zażenowanie i żal.

0

W Liceum wszyscy obchodziliśmy 18-nastki, nie jeden przyniósł wódeczkę i obalilimy po kielychu na przerwie, albo przed WF.

Choć przed WF to coś tam się wypiło ze 2-3 razy i bez okazji.

A tak poza tym, żeby iść pić zamiast na lekcję.. raczej rzadkość..

btw. nie chce mi się zagłębiać w dysputy powyżej, ale moja mama jest nauczycielką (i to w liceum do którego chodziłem) i raczej wolałbym żeby nikt nie stwierdził że "nie ma do niej szacunku bo na niego nie zasługuje"...

0
Karolaq napisał(a)
johny_bravo napisał(a)

To czego przejawem jest w takim razie? Doroslosci? Dojrzalosci? Zenada...

a dla ciebie istnieje tylko doroslosc i brak szacunku? fakt, ze sobie skoczymy na browarka nie swiadczy o tym, ze nie sluchamy pozniej na lekcji, czy przeszkadzmy nauczycielow w porwadzeniu tej lekcji.

To ze tobie sie wydaje ze nie wplywa na nauke nie znaczy ze tak jest na prawde. Ja pozwalam sobie na piwo przed zajeciami, ale nie w LO tylko szkole policealnej. To zupelnie inna sytuacja, nie zajmuje sie UCZENIEM czegos tylko TWORZENIEM, np. kodzenie w php, cpp. To pomaga w rozluznieniu i napisaniu kodu. Natomiast jesli jest cos co trzeba zapamietac i sie nauczyc to alkohol zupelnie nie wchodzi w rachube (na/przed wykladami nie tykam).

Abstrachujac od tematu to prawda jest ze dzisiejsza mlodziez nie ma za grosz szacunku do kogokolwiek.

0
Kooba napisał(a)

moja mama jest nauczycielką (i to w liceum do którego chodziłem)

A ja chodzę do liceum, gdzie tato jest nauczycielem (BTW. w-f'u), mama i jeszcze ojciec chrzestny ;-P. Także wiem na czym polega praca nauczyciela i uporać się nawet z 15 osobową grupą na np. angielskim jest czasem ciężko jak im odbije, a co dopiero z całą klasą

0
Karolaq napisał(a)

jestem soba. to ja wyznaczam, kto zasluzyl u mnie za szacunek, bo jak wiadomo, na szacunek trzeba zapracowac.

Przypomina mi sie pointa pewnego dowcipu: 'wielkie slowa jak na dziesieciolatke'...

Karolaq napisał(a)
johny_bravo napisał(a)

Sprobuj pouczyc grupe 20-30 dzieciakow
mam nauczycieli, ktorzy nie probuja. maja w dupie wszystko, a do szkoly przychodza, chyba zeby posiedziec na necie i zarobic sobie pare zlotych.

Po moim doswiadczeniu wcale im sie nie dziwie za kwoty, za ktore wczesniej sie starali.

Karolaq napisał(a)
johny_bravo napisał(a)

To czego przejawem jest w takim razie? Doroslosci? Dojrzalosci? Zenada...

a dla ciebie istnieje tylko doroslosc i brak szacunku? fakt, ze sobie skoczymy na browarka nie swiadczy o tym, ze nie sluchamy pozniej na lekcji, czy przeszkadzmy nauczycielow w porwadzeniu tej lekcji.

Nie no, to w ogole jest cool i na czasie. Ja nie twierdze, ze bylem swiety w liceum i tez dobrze wspominam te czasy. Ale ta jedna rzecz akurat moglem sobie darowac i wiele z tych dobrych czasow bym nie stracil.

A konczac malo sensowna dyskusje pragne przypomniec, ze ci nauczyciele to tez ludzie. Co wiecej ludzie, ktorym chcialo sie uczyc (a teraz byc moze sie juz odechcialo), tylko mieli nieszczescie trafic do polskiej szkoly w tych czasach, a nie np. w czasach miedzywojennych, gdzie byl szacunek z zalozenia. Bo widzisz, ci ludzie w przeciwienstwie do tego co sadzisz juz cos osiagneli (i w przeciwienstwie do wielu uczniow) - maja praca, do tego wredna i niewdzieczna, czesto sa po studiach i maja w zyciu jakis cel. Do tego sa od uczniow madrzejsi - w koncu dlatego ich ucza. Czy nie nalezy im sie z tego powodu szacunek?

0
AdamPL napisał(a)

Alkohol pity w niedużych ilościach i nie za często jeszcze nikomu nie zaszkodził

Bzdura! To w takim razie czemu po jednym piwie nie można prowadzić samochodu? Poza tym czy brałeś pod uwagę fakt, że ktoś może alkoholu nie lubić? Ja np. mam taką sobie głowę. Jedno piwo to nie problem ale niekiedy jak zjem za mało i się nie wyśpię, to po jednym potrafi nawet zaszumieć. Nie mówię już o tym, że niekiedy bo jednym głupim piwku trochę szybciej się denerwuję...

@Karolaq - każdy zasługuje na szacunek, a nauczyciele na pewno nie przychodzą do szkoły tylko dla pieniędzy, bo kokosów nie dostają.

0

W obecnych czasach to żeby zostać nauczycielem trzeba dostać powołanie chyba. W szczególności współczuję praktykantom :/

A alkohol szkodzi w każdych ilościach, tylko trzeba by żyć kilkaset lat żeby to odczuć. (puszczali nam w gimnazjum takie filmy jak zaczyna powoli ubywać komórek nerwowych w mózgu)

0

dobra, moze zle sie wyrazilem. nie twierdze, ze kogos totalnie nie szanuje, albo szanuje. szanuje wszystkich jako ludiz, jestem dla wszystkich tolerancyjny. ale postawcie sie w mojej sytuacji:
wybieram szkole, ktora jest dluzsza o rok, ale za to dostaje dobry zawod.
wybieram w szkole, gdzie powinien byc wiekszy nacisk na przedmioty zawodowe, ale traca na tym inne przedmioty, m.in. te, ktore bede zdawal na maturze. zgdzam sie na to, ze bede musial uczyc sie samemu w domu, ale zyskam wiecej. dobra, ale przychodze do szkoly,a tam co?
przykladowy przedmiot:
uklady mikroprocesorowe - moglby sie odbywac w normalnej sali, ale typek woli w pracowni komputerwej. no ok. ksiazeki i zeszytow nie musimy miec. pierwsza lekcja: systemy liczbowe (mialem je na TI, na infie, na ulkadach cyfrowych i pewnie jeszcze na innych przedmiotach, wiec miec i na kolejnym przedmiocie). co robi nauczyciel? mowi: "zrobcie prezentacje o systemach liczbowych" a sam siedzi na gg. daje na m3 lekcje na to (spokojnie moze sie wyrobic na jednej), a po trzech lekcjach jest czas na siedzenie na necie. potem kolejna jakas prezentacja. i tak leci juz chyba 5 prezentacja. nauczyciel - nic, dalej siedzie na gg laob na necie. a ja ciagle niczego sie nie nauczylem.
dobra, nie mowie, ze go nie szanuje. ale czy mam sie starac? mam byc trzezwy na lekcji, bo co? bo nauczyciel poczuje, ze ktos moze go przypadkiem nie szanuje? a marnotrawienie mojego czasu to jest w porzadku?! nudzac sie tak w szkole, takie wyjscia na browarka jest jakims oderwaniem sie od tego i pomaga, aby czas w szkoel szybicej zlecial
co do tego, ze alkohol wplywa na uczenie. przy duzych ilosciach moze tak. ale ja nie mowie o duzych. ja chyba niczego innego oprocz piwa nie pilem w szkole. jak pije, to jedno max. czasami, ale to baaardzo czasami moze 2. i wierzcie lub nie, nie sprawia to mi problemow w zapamietywaniu czegos z lekcji. powiem wiecej, w mojej klasie chyba najwiecej osob pije, a na dodatek jestesmy najlepsza klasa (pod wzgledem sredniej) w szkole.

0

Krótko na offtop:
W ramach wolontariatu dawałem korepetycje w gimnazjum. Grupce czterech dziewcząt. Boże, nie wiem, co bym zrobił z całą klasą. Śmiszne były, ale nieuctwo, lenistwo (jeszcze gorsze niż moje - a to sztuka) i bezczelność.
Nie będę nauczycielem raczej.

Na temat:
Ja w czasach liceum (ogólniak) nie piłem jeszcze praktycznie wcale. W trzeciej klasie się rozszalałem i może raz w miesiącu 1-2 piwa. Już nie mówiąc o piciu na lekcjach. Zresztą nikt nie pił w trakcie, po lekcjach owszem.

Dopisane:
dla jasności: picie w szkole to dla mnie patologia. Można po zajęciach, można po pracy itd. W trakcie? Jak nie wytrzymujesz 8-miu godzin (a szkoła to mniej było!) to to jest alkoholizm. Wśród młodzieży jeszcze.

0

Co do abstynencji - nie jestem abstynentem. ja po prostu nie piję. Traktuję to tak samo jak palenie fajek i jedzenie ślimaków. nie lubię - nie robię. Co do młodych - zero szacunku do jakiejkolwiek instytucji, wieku, statusu. Brak ideałów. Co do nauki innych. Niejednokrotnie prowadziłem coś na wzór audytorium. Wiecie jak się czuje człowiek, który nierzadko dzieli sie swoją pasją i czasem z banda ludzi, którzy mają totalnie, ale to TOTALNIE w dupie? Najgorszemu wrogowi nie życzę. Co do picia. Fakt niewielkie, ale to bardzo niewielkie ilości alkoholu wzmagają koncentrację i podnoszą wydolność fizyczna, ale na krótko. A ilość o której mówię to < 25g wódki. Dlatego alkohol jest na liście środków dopingujących.

Niemniej wracając do tematu picie w szkole traktuję... może jednak nie napiszę, bo po co.

0
Ranides napisał(a)

dla jasności: picie w szkole to dla mnie patologia. Można po zajęciach, można po pracy itd. W trakcie? Jak nie wytrzymujesz 8-miu godzin (a szkoła to mniej było!) to to jest alkoholizm. Wśród młodzieży jeszcze.
czemu, jak w szkole to patologia,a po szkole juz nie? a jezeli sie nie wytrzymuje i po szkole sie pije, to jest ok? chyba jak sie nie wytrzymuje, to juz jest nie ok. i nie ma znaczenia kiedy sie nie wytrzymuje. ja pije w czasie lekcji, bo po lekcjach musze sie uczyc, albo mam jakies dodatkowe zajecia i wtedy musze byc w 100% trzezwy.

0

Czeste picie generalnie jest patologia. Nie wazne czy przed, czy po, czy zamiast. I nie wazne czy jest to po szkole, po pracy, czy po lezeniu caly dzien przed telewizorem. Czeste robienie czegos i niemoznosc powstrzymania sie przed tym jest nalogiem i nalogiem pozostanie bez wzgledu na eufemizmy i to czego ten nalog dotyczy.

@Karolaq - zamiast narzekac na nauczyciela wykorzystaj czas marnowany na lekcji, zeby sie czegos nauczyc. Jestes w szkole, masz dostep do netu, to w czym problem? Nie narzekaj tylko rob cos. Odrabiaj zadania w czasie 'marnowanych' zajec to bedziesz mial pozyteczne zajecie a i czasu po szkole wiecej. Zadna szkola nie jest idealna, ale marudzac i pijac nic kompletnie w temacie nie zmieniasz - wiec po co w ogole zaczynac temat? Mam wrazenie, ze szukasz usprawiedliwienia.

PS. Co do offtopa Ranidesa i watku o pasji Adama. Ja prowadzilem zajecia dla 140 osob (10 grup) i moja pasja skonczyla sie mniej wiecej po 4 zajeciach (a mialem naprawde wielka). Tak wielkie bylo zainteresowanie obecnych. Dobrze, ze chociaz niektorym na obecnosci zalezalo i byli na tyle przyzwoici, zeby rozmawiac szeptem.

0

nie narzekam. po prostu stwierdzam fakt, ze mam powodow, zeby sie starac dla nauczycieli. nie potrafie uczyc sie w klasie, gdzie jest 30 osob. wole w domu, daltego raczej nie pije po lekcjach. troche to paradoksalne, ale chyba wiecej czasu poswiecam na nauke w domu, niz w szkole.
zakladajac ten watek, chcial sie zorientowac, jak to jest w innych szkolach. bo slyszalem taka "teorie", ze wlasnie taki zachowania najczesciej wystepuja w szkolach, gdzie wiekszosc uczniow jest plci meskiej. i jak pytam kolegow z innych szkol, to ta teoria sie potwierdza.

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1