Wycenianie projektow - dyskusja

0

Co myslicie: http://4programmers.net/Z_pogranicza/Wycena_projektów

Moze warto cos zmienic, dopisac.

Chcialby zebrac tutaj Wasze doswiadczenie i przygody w materii wyceny projektow. Na co warto zwrocic uwage, jakie bledy popelnialiscie w przeszlosci?

0

Ciekawy artykuł - opisuje sytuacje gdy kontaktujemy się zdalnie z klientem. Warto by dopisać sytuację gdy ma się bezpośredni kontakt.

Nie jestem programistą z zawodu, ani nie znam się na wycenie programów, i wszelkich innych aspektach tego zagadnienia - ale opisze sytuacje z życia wziętą. Dostałem propozycję na pewną aplikację (program do kontrolowania działania bramek obsługujących VoIP). Po wytłumaczeniu mi o co biega przez jednego z pracowników firmy (ponoć informatyk) miałem skontaktować się z szefem i omówić finanse (program był im koniecznie potrzebny). Gdy policzyłem sobie szybko czas pracy doszedłem do wniosku, że nie jest to dużo roboty .. ale - pracodawca nie wiedział o tym .. program wydawał się dość trudny do napisania.

Postanowiłem więc, że wejdę z ceną bardzo wygórowaną, a jeśli nie będą chcieli się zgodzić będę schodził. Ku mojemu zdziwieniu po zapronowaniu tejże ceny, padła szybka odpowiedź "Okej . myśle, że jest to dobra cena".. Później dało mi to do myślenia - dlaczego nie podyktowałem jeszcze wyższej sumy.

Skonczyło się na tym, że program napisałem bardzo szybko (mniej więcej wg założeń), zarobiłem dużo szmalu . .ale mogłem więcej :|

0

Deti, to co zrobiłeś, to coś co można by nazwać wyceną pod klienta. Jedna z popularniejszych metod, ale też ryzykownych. To jak gra w pokera.

Mniej więcej oceniasz ile twojej pracy wymaga program. Następnie badasz klienta ile jest w stanie zapłacić i podajesz mu odpowiednią cenę.

Problem z tym podejściem jest taki, że zawsze możesz się przejechać. Albo źle oszacować swoją pracę, albo źle oszacować umiejętności negocjacyjne klienta.

No i jest jeszcze taki aspekt etyczny. Nie jest to zbyt sprawiedliwe podejście. Klient nie płaci wtedy za program tylko za swoją niewiedzę. To tak, jak lekarz przepisuje Ci super drogie leki, bo ma z konkretną firmą umowę, a Ty potrzebujesz tylko witaminy C.

0

:)

No bezposrednio to sie mozesz potargowac :) Jezeli mowimy tu o kontakcie via e-mail to jest spore ryzyko, mianowicie klient moze sie nie odezwac wiecej jezeli cena okaze sie zbyt duza.

Deti: z ciekawosci ile Ci to zajelo i jaka cena za ten projekt? Oczywiscie jezeli to nie tajemnica :)

0

600 zł (praca w 2 dni, po 3 - 4 h).

0

A ja mam pytanie. Jeżeli to nie jest tajemnica handlowa, to skąd łapiecie zlecenia? W końcu na tym forum nie pojawia się aż tak dużo ofert.

0
Dryobates napisał(a)

Klient nie płaci wtedy za program tylko za swoją niewiedzę.
Ale dlaczego to jest nieetyczne?
Niedawno słyszałem anegdotę o Einsteinie, która szła jakoś tak:

Albercik będąc w Stanach został poproszony o wypełnienie jakiegoś testu czy coś, nie do końca pamiętam, ale była to praca potrzebna dla jakiejś firmy. Powpisywał "iksy" gdzie trzeba i został poproszony o wystawienie rachunku. Strzele kwotą, ale nie ona tu ważna. Wpisał $500 a na rachunku napisał:
$1 - za postawienie "iksów"
$499 - za to, że wiedziałem gdzie je postawić

Tak więc klient nie zapłacił za wykonaną robotę sensu stricte [tak jak pracodawca Detiego], tylko za wiedzę potrzebną do wykonania tejże pracy.

Myślę, że o to tu chodzi i uważam, że Deti zrobił prawidłowo - posiadał wiedzę i to właśnie ją sprzedał - a nie plik z poleceniami, które łyknął kompilator.

0

Marooned -> Dryobatesowi chodziło chyba raczej o 'niewiedzę' w sensie, że klient nie wiedział ile taki program był naprawdę warty ;)

0
Ghostek napisał(a)

Marooned -> Dryobatesowi chodziło chyba raczej o 'niewiedzę' w sensie, że klient nie wiedział ile taki program był naprawdę warty ;)

Dokładnie. To, że sprzedajemy wiedzę i umiejętności to chyba normalne w naszym zawodzie. Inna sprawa to kazać płacić sobie 10 razy tyle za coś, co nie jest tego warte.

Chociaż to dosyć indywidualna kwestia. Arabowie podają ceny nawet 3 razy większe niż jest wart towar, a następnie targują się. I nie przeszkadza to ani sprzedającemu, ani kupującemu. Co prawda jest to kulturowo przyjęte i jawne.

0
Dryobates napisał(a)

Inna sprawa to kazać płacić sobie 10 razy tyle za coś, co nie jest tego warte.

Jeśli ktoś( klient ) jest w stanie za coś zapłacić ileśtam, to znaczy, że to jest tyle warte. Jeśli dla programisty jakiś program jest warty 10zł ale podyktuje 1000 i klient się zgodzi, to znaczy, że ten program jest faktycznie warty co najmniej tysiąc złotych, choćby jego wykonanie zajęło pół minuty.

0

Jak dla mnie wszelkie tłumaczenia i dorabianie filozofii, przysłania tylko fakt, że takie postępowanie jest zwykłym naciąganiem. Bardzo dobry przykład podał Dryo z lekarzami - sytuacja jest analogiczna. Ja nie mam zamiaru oceniać osób, które stosuje tego typu triki - interesy to interesy i nie zawsze da się postępować całkowicie fair. Ale błagam nie dorabiajcie do tego jakiejś ideologii. Jeżeli sam kiedyś użyje takich sztuczek to będe miał odwagę przyznać się przed samym sobą i przed innymi, że zrobiłem przekręt.

0

Damn, ani ideologia, ani przekręt, ani żadni lekarze, aczkolwiek to był tylko przykład.

Nie ma porównania lekarz - programista, bo do lekarza idziesz ze sprawą, która prawdopodobnie natychmiast musi zostać rozwiązana i nie masz za bardzo wyboru - tak samo, jak wezwiesz do usterki hydraulika, bo pralka się popsuła.
Tymczasem określenie ceny za program i to przed jego napisaniem to zupełnie inna kwestia - tak, jak również wspomniane handlowanie na rynku czy np. wykończenie łazienki w twoim nowym mieszkaniu. Klient ma wybór i jeśli twoja cena mu się nie podoba, to po pierwsze może z tobą negocjować i po drugie - może z ciebie zrezygnować. A jeśli bez negocjacji przyjmuje cenę, choćby ona w twoich oczach była 100x zawyżona, to znaczy, że ta cena jest co najmniej odpowiednia, a nawet byłbym skłonny powiedzieć, że się "sfrajerowałeś" i powiedziałeś za niską cenę.

Sam czasem zajmuję się jakimś zleceniem i początkowo mówiłem śmiesznie niskie ceny - żałuję tego strasznie. Teraz na początku rozmowy mówię więcej, niż wydaje mi się, że praca jest warta albo nawet więcej, niż wydaje mi się, że klient jest w stanie zapłacić. Jak się klient zgodzi, to mam do siebie pretensje, że podyktowałem za niską kwotę. Jak się nie zgodzi - to w trakcie rozmowy cenę opuszczam aż dochodzimy do porozumienia ( i to jest zupełnie naturalne, że w trakcie takiej negocjacji klient mówi cenę mniejszą, niż on uważa, że dane zlecenie jest warte - czy w tym przypadku klient popełnia przekręt ?! ).

Mógłbym nawet powiedzieć, że jak zaczynałem próbować zarabiać, to po prostu się nie doceniałem...

0
reg_expr napisał(a)

skąd łapiecie zlecenia?

wystarczy porzadnie zorbic 2-4 robotki i zajac sie programowaniem, projektowaniem etc, a nie szukaniem pracy :). Klienci-firmy po prostu juz kolejne zlecenia przekazuja do sprawdzonych wykonawcow (o ile, tak nie jak ostatnio w moim przypadku, ma on na to czas :/)

0

Jest tylko jeden mały problem - zleceń na C/C++ i ogółem na języki mniej związane z projektowaniem www jak na lekarstwo. Wie ktoś dlaczego tak jest? W końcu Java i C++ też całkiem wysoko w rankingach stoi. I gdzie jest większa szansa na dorwanie jakiegoś zlecenia w wyżej wymienionyc językach?

0

Chciałbym zauważyć, że wywiązała się tu ciekawa dyskusja na temat, czyli o wycenie. Nie generujmy szumu o tym, jak znaleźć pracę. Do tego zapraszam do innego wątku - bez problemu można założyć, choć takich rozmów było już tu kilka.

Ostatni post Sasika jest całkiem rozsądny. Klient nie stoi pod ścianą z lufą u skroni - jak by było za drogo, to albo by negocjował, albo ze śmiechem na ustach nam podziękował. Skoro się zgodził, albo w procesie negocjacji doszliście do porozumienia, to oznacza, że miał w planach wydać taką sumę - widać albo zasięgnął języka o ewentualnych kosztach, albo nie zależy mu na pieniądzach - dlaczego mamy rezygnować z szansy godziwego zarobku?

0

Moje pięc groszy. Założenie jest takie, że program ma w firmie obliczać coś np. statystyka, współczynnik korelacji. Można to zrealizować w Excelu, ale jest to nieco kłopotliwe w użyciu. Operacja ta będzie wykonywana np. 800x na dzień ale ponieważ Excel się nie wyrabia, firma daje radę przetworzyć tylko 300x. Każde 1x dla formy to 1zł (przykładowo). I tu wchodzi programista: Napiszę wam program, który uprości obliczenia i zredukuje czas niezbędny do ich wykonannia. Koder siedzi i pisze program w 3h (wzór + interface). Teoretycznie można za to wyśpiewać 100zł, ale on wie, że dzięki niemu firma zarobi w przeciągu miesiąca 800x1 = 800zł na jedno stanowisko. Mozna zatem zasugerować cenę programu 1000 zł, a firma zapłaci, bo wie, że ta inwestycja się zwróci.

Mam nadzieję, że nie namieszałem :)

0

Doświadczenie uczy też, że lepiej powiedzieć kwotę, która wydaje nam się za duża w danym momencie. Dlaczego? A dlatego, że załatwienie sobie dodatkowej kasy za poprawki, spełnianie dodatkowych życzeń klienta itd. często graniczy z cudem. Lepiej więc od razu to wkalkulować, niż później robić projekt o wiele dłużej niż planowaliśmy za śmieszne pieniądze.

0

O tak, z Qyonem nie mozna sie nie zgodzic. Z tego tez powodu praktycznie zawsze podaje sie widelki bo czesto tak naprawde do polowy czasu projektu nie wiadomo jaki bedzie finalny efekt. A czesc klientow traktuje pisanie w ten sposob, ze skoro oni gdzies cos takiego widzieli, to czemu ktos nie moze tego napisac? A czasem na przeszkodzie stoja kwestie sprzetowe, badz skomplikowania algorytmu, itp. W wiekszosci przypadkow oczywiscie wszystko mozna, tylko pozostaje ta mala, drobna, a jakze istotna dla klienta, kwestia ceny i czasu...

0

widze ze zblizamy sie do odwiecznego pytania:
"ile warta jest dana rzecz? Tyle ile za nią chce sprzedajacy czy tyle ile jest za nią gotów zapłacić kupujący"

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1