Damn, ani ideologia, ani przekręt, ani żadni lekarze, aczkolwiek to był tylko przykład.
Nie ma porównania lekarz - programista, bo do lekarza idziesz ze sprawą, która prawdopodobnie natychmiast musi zostać rozwiązana i nie masz za bardzo wyboru - tak samo, jak wezwiesz do usterki hydraulika, bo pralka się popsuła.
Tymczasem określenie ceny za program i to przed jego napisaniem to zupełnie inna kwestia - tak, jak również wspomniane handlowanie na rynku czy np. wykończenie łazienki w twoim nowym mieszkaniu. Klient ma wybór i jeśli twoja cena mu się nie podoba, to po pierwsze może z tobą negocjować i po drugie - może z ciebie zrezygnować. A jeśli bez negocjacji przyjmuje cenę, choćby ona w twoich oczach była 100x zawyżona, to znaczy, że ta cena jest co najmniej odpowiednia, a nawet byłbym skłonny powiedzieć, że się "sfrajerowałeś" i powiedziałeś za niską cenę.
Sam czasem zajmuję się jakimś zleceniem i początkowo mówiłem śmiesznie niskie ceny - żałuję tego strasznie. Teraz na początku rozmowy mówię więcej, niż wydaje mi się, że praca jest warta albo nawet więcej, niż wydaje mi się, że klient jest w stanie zapłacić. Jak się klient zgodzi, to mam do siebie pretensje, że podyktowałem za niską kwotę. Jak się nie zgodzi - to w trakcie rozmowy cenę opuszczam aż dochodzimy do porozumienia ( i to jest zupełnie naturalne, że w trakcie takiej negocjacji klient mówi cenę mniejszą, niż on uważa, że dane zlecenie jest warte - czy w tym przypadku klient popełnia przekręt ?! ).
Mógłbym nawet powiedzieć, że jak zaczynałem próbować zarabiać, to po prostu się nie doceniałem...