Przepisy o piractwie, a fragmenty danych.

0

Czy udostępnienie fragmentu danych chronionych prawem autorskim jest w Polsce karalne? Chodzi mi o niekompletne fragmenty jak np. pierwsze N bitów z danego pliku, które mimo wszystko nie pozwalają na odtworzenie całości.

0

IMHO, jeśli te N bitów jest informacją chronioną prawem autorskim to tak, ponieważ z reguły chroniony jest cały utwór, jak i jego fragmenty. Jeśli N bitów stanowi np. nagłówek pliku, nie powiązany w żaden sposób z chronioną treścią, to trudno jest udowodnić, że udostępniasz utwór chroniony, a nie coś innego.

0
winerfresh napisał(a):

Czy udostępnienie fragmentu danych chronionych prawem autorskim jest w Polsce karalne? Chodzi mi o niekompletne fragmenty jak np. pierwsze N bitów z danego pliku, które mimo wszystko nie pozwalają na odtworzenie całości.

Udostępniać można fragment dzieła w celu jego prezentacji lub recenzji.
"pierwsze n bitów" raczej temu nie służą, chyba że chodzi o plik EXE.
W przypadku plików filmowych, zdjęć czy muzyki zachodzi podejrzenie że udostępniane n bitów służy piractwu - czyli rozpowszechnianiu całego pliku.

Ale to tylko opinia niedoszłego dwu-klasowego programisto/prawnika, więc niekoniecznie prawomocna...
W każdym razie wiem po co się stosuje urywane pliki na "tych" portalach, i pewnie policja/sąd też wie.

0

@winerfresh raczej jest, bo inaczej niemalże wszystkie pirackie serwisy by się wycfaniły linkując materiał w kilku częściach ;)

1

Nie wiem, na ile Ci to pomoże, ale zawsze to jakaś informacja od kogoś chyba zajmującego się zawodowo tematem, chociaż tutaj akurat i tak na koniec najważniejsze jest to, kto ma lepszego prawnika:

A propos torrentów. Nie wolno udostępniać całego utworu – to wiadomo. Ale podczas pobierania automatycznie udostępnia się jego fragment – czy to też jest zabronione? Przecież taki fragment jest bezużyteczny.

Bezużyteczny? To, czy dany utwór, albo jego fragment, jest użyteczny, czy nie, nie ma znaczenia z punktu widzenia prawa autorskiego.
Ciekawszy problem, jaki pojawia się przy okazji tego pytania to, czy w przypadku rozpowszechniania fragmentów utworów, w szczególności tych nietwórczych, łamiemy prawa autorskie? Prawo autorskie chroni, co do zasady, twórcze fragmenty utworów, a skoro tak, to tylko rozpowszechnianie tylko właśnie takich fragmentów stanowiłoby naruszenie prawa autorskiego. Możemy zatem próbować bronić się w ten sposób, że co prawda do rozpowszechniania fragmentów utworu doszło, ale niech teraz ktoś udowodni, że doszło akurat do rozpowszechniania tych twórczych fragmentów.
Znając jednak realia wymiaru sprawiedliwości, taka linia obrony może okazać się nieskuteczna.

Źródło: http://niebezpiecznik.pl/post/poniedzialek-z-prawnikiem-odpowiedzi-na-wasze-pytania-dotyczace-piractwa/

1

test.png

Nie patrzeć! Chronione prawem autorskim (3 losowe bajty z jednego z utworów muzycznych na moim dysku).

0

Na uzytek publiczny/medialny mozemy uzywac fragmentow utworow. Np. mozemy cytowac fragment dzieł utworow. Nie mozemy z tego tytulu jednak ponosic zadnych korzysci majatkowych, poniewaz jedynie autor ma do tego prawo.

Na uzytek w celach naukowych moga byc uzyte utwory w calosci, np. krotkie rozprawy moga byc zawarte w naszej pracy. Odbywa sie to bez zgody autora, jednak musi byc wzmianka o prawdziwym autorze w naszym dziele i ktore fragmenty/caly utwor zostal uzyty.

Nie chodzi tu nawet o to czy da sie odtworzyc z tego caly utwor czy nie. Czesc utworu moze implikowac skad zostal on wziety, jednak zawsze trzeba podac autora.

Natomiast jesli chodzi o software(prawem autorskim objete sa jedynie utwory przejawiajace "ludzka kreatywnosc" nie programy) to tutaj obowiazuja umowy licencyjne nie prawo autorskie. To juz co innego ;)

Prawo w informatyce na cos sie przydalo na ostatnim semestrze xD

0
Krycho napisał(a):

Natomiast jesli chodzi o software(prawem autorskim objete sa jedynie utwory przejawiajace "ludzka kreatywnosc" nie programy) to tutaj obowiazuja umowy licencyjne nie prawo autorskie. To juz co innego ;)

Mylisz się. Przynajmniej tak mi się wydaje.

Przede wszystkim, "prawem autorskim objęte są jedynie utwory przejawiające <<ludzką kreatywność>>, nie programy" - czyli nie potrzeba kreatywności, aby stworzyć program?

Prawo autorskie to zbiór praw autora danego dzieła. Program jest dziełem. Nawet zalążek programu jest dziełem. Tak samo, jak piszesz książkę - nawet, jeśli zdołałeś napisać dopiero tytuł, i tak już broni cię prawo autorskie.

Licencja zaś to warunki umowy między autorem programu/sprzedawcą posiadającym PRAWO do sprzedawania (wynikające z prawa autorskiego), a użytkownikiem końcowym.

Brak podania tekstu "Copyright" czy "Wszystkie prawa zastrzeżone" NIE jest równoznaczne z "róbta, co chceta" - prawo autorskie nadal obowiązuje. Brak licencji określającej, co użytkownik końcowy może robić i oczekiwać, a co nie, również nie zwalnia z obowiązku przestrzegania prawa autorskiego.

Krycho napisał(a):

mozemy cytowac fragment dzieł utworow. Nie mozemy z tego tytulu jednak ponosic zadnych korzysci majatkowych, poniewaz jedynie autor ma do tego prawo

Źle zrozumiałeś, kto ponosi korzyści majątkowe. Jeśli cytowanie wykonuje się zgodnie z prawem cytatu, a więc "Wolno przytaczać w utworach stanowiących samoistną całość urywki rozpowszechnionych utworów lub drobne utwory w całości, w zakresie uzasadnionym wyjaśnianiem, analizą krytyczną, nauczaniem lub prawami gatunku twórczości" pod warunkiem oznaczenia autora, to MOŻNA korzystać z takich urywków/drobnych utworów w całości BEZ zgody autora i BEZ uiszczania AUTOROWI wynagrodzenia za użycie fragmentu. Sam zaś możesz, jeśli cytowany fragment nie jest jednocześnie całym twoim dziełem, zdobywać korzyści majątkowe.

W podręcznikach od historii zawsze pojawiają się teksty źródłowe. W przypadku historii najnowszej, nie jest przekroczony ten magiczny pułap 70 (chyba) lat, po których majątkowe prawo autorskie wygasa. Mimo to, autorzy podręczników korzystają z tych tekstów, podają źródła - i czerpią pieniądze. Większość książek naukowych korzysta z cytatów z innych książek o podobnej tematyce, a raczej trudno jest znaleźć dobrą, specjalistyczną książkę, na której autor nie może zarabiać z powodu wstawienia cytatu.

Krycho napisał(a):

Prawo w informatyce na cos sie przydalo na ostatnim semestrze xD

Jak widać nie :D

0

Kod programu owszem jest chroniony prawem autorskim. Natomiast oprogramowanie juz rozpowszechniane jest na zasadach licencji. Czy to GPL czy Freeware, czy jakiejs zamknietej. Sam skompilowany program ciezko oprzec o prawo autorskie, bo mozna stworzyc tysiac takich samych programow o identycznym wygladzie i funkcjonalnosci, a ktore roznic sie beda kodem zrodlowym. Dekompilacja do instrukcji procesora tutaj na niewiele sie zda bo moze byc to zalezne od dekompilatora. Tak wiec w takim wypadku kiedy autor nie jest znany, utwor zostaje uznany za publiczny. W zasadzie w kazdym wypadku kiedy autor nie jest znany utwory zostaja uznane za dzielo porzucone(czy jakos tak) i przechodza na uzytek publiczny.

Co do cytatow to mamy rozroznienie, sa 2 glowne ktore pamietam na uzytek publiczny i na uzytek dydaktyczny. Tutaj wystepuja pewne roznice. Utwor kiedy autor jest znany objety jest prawem autorskim 70 lat od smierci autora, jesli nieznany to chyba tez 70(albo 50) lat od daty rozpowszechnienia(tak bylo a obecnie weszlo prawo o porzuceniu dziela i jest jak wyzej napisalem)

  1. Wolno przytaczać w utworach stanowiących samoistną całość urywki rozpowszechnionych utworów lub drobne utwory w całości, w zakresie uzasadnionym wyjaśnianiem, analizą krytyczną, nauczaniem lub prawami gatunku twórczości.

  2. Wolno w celach dydaktycznych i naukowych zamieszczać rozpowszechnione drobne utwory lub fragmenty większych utworów w podręcznikach i wypisach.

  3. Wolno w celach dydaktycznych i naukowych zamieszczać rozpowszechnione drobne utwory lub fragmenty większych utworów w antologiach.

  4. W przypadkach, o których mowa w ust. 2 i 21, twórcy przysługuje prawo do wynagrodzenia.

Punkt 3 stwierdza w przypadku uzytku dydaktycznego wlasnie, ze tworca MA PRAWO do wynagrodzenia. Kiedy pisalem o tym ze jedynie autor ma prawo do wynagrodzenia byla mowa o uzytku publicznym(media internet itp), gdzie obowiazuja calkowicie inne zasady. O wynagrodzeniu w przypadku uzytku dydaktycznego nie wspominalem. Prawo cytatu wyraznie stwierdza jakie trzeba spelnic kryteria aby moc cytowac dane dzielo.

"Wolno przytaczać w utworach stanowiących samoistną całość urywki rozpowszechnionych utworów lub drobne utwory w całości, w zakresie uzasadnionym wyjaśnianiem, analizą krytyczną, nauczaniem lub prawami gatunku twórczości" pod warunkiem oznaczenia autora, to MOŻNA korzystać z takich urywków/drobnych utworów w całości BEZ zgody autora i BEZ uiszczania AUTOROWI wynagrodzenia za użycie fragmentu. Sam zaś możesz, jeśli cytowany fragment nie jest jednocześnie całym twoim dziełem, zdobywać korzyści majątkowe.

Troche za malo zostalo tutaj skopiowane. Tak wiec, jesli mowa o podrecznikach z ktorych dalsze osoby czerpia korzysci majatkowe, pierwotny autor MA PRAWO do wynagrodzenia za uzycie czesc/calosci jego dziela. Czyli te podreczniki historii, jesli przytaczaja pewne teksty(gdzie autor zyje lub osoba ktora odziedziczyla prawa) to moze zadac wynagrodzenia(osoba posiadajaca prawa autorskie) i musi zostac podany(pierwotny autor).

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1