Moim zdaniem tak to wygląda pracodawco

10

Po lekturze ofert pracy...

"Firma ... w imieniu swojego Klienta, firmy o zasięgu międzynarodowym"
Czytaj - wydzwania ci komórka 12 godzin na dobę i rozmawiasz po angielsku
"Rozwijanie, utrzymanie oraz tworzenie nowego oprogramowania"
Czytaj - utrzymanie kodu i szukanie bez końca nieudokumentowanych zależności
"Znajomość programowania w języku: C# lub Java"
Czytaj – szukają kogoś do Javy
"Umiejętność pracy w zespole"
Czytaj – lepiej zrób to sam zanim zaczną się dyskusje z nowicjuszami-fantastami
"Atrakcyjny pakiet bonusowy"
Wolałbym gotówkę.
"Codzienne przekąski na koszt firmy"
Wolałbym 100 zł gotówki, przerwę na lunch i KFC po drugiej stronie ulicy
"Możliwość rozwoju w międzynarodowych strukturach firmy"
Że niby co, że mnie przepędzą po różnych działach?
Informujemy, że kontaktujemy się z wybranymi kandydatami.
Mam nadzieję, że dostanę jakiś mail, jeśli nie zostanę przyjęty...

3

Generalnie się zgadzam, ale przekąski, wypady czy benefity wolę dostać od firmy zamiast gotówki ;-). Mniej zachodu ze zorganizowaniem sobie tego ;-)

9

Poza tym KFC, serio? Mając kasę jako programiści można jednak lepiej selekcjonować sobie dietę

0

Potrafię się odchudzić, ale wtedy muszę sobie sam gotować - co nawet lubię. Niedawno się odchudziłem i zaczęło mi się robić słabo - to było całkowite wykluczenie cukru. Jednak praca umysłowa potrzebuje znacznie więcej kalorii niż praca fizyczna. A poza tym trochę endorfin też dobrze robi.

11

Jednak praca umysłowa potrzebuje znacznie więcej kalorii niż praca fizyczna.

I wszystkie badania naukowców na temat wartości energetycznych jak krew w piach.

0

Z własnych kompozycji kulinarnych najbardziej lubiłem:

  1. Ugotować kurczaka w garze wody na kostce rosołowej (zbierać pianę z wody)
  2. Postrzępić mięso ugotowanego kurczaka
  3. Ściąć wierzchołki z kilku papryk i wydłubać ze środka błony i ziarenka
  4. Farsz: zmieszać postrzępione mięso kurczaka, ryż (nie musi być ugotowany) i posiekaną natkę pietruszki
  5. Postawić obok siebie papryki na patelni
  6. Wlać na patelnię olej rzepakowy (zdrowszy jest od oliwy) prawie centymetr głębokości oleju
  7. Na małym gazie po około 40 minutach papryki zmiękną (za pierwszym razem lepiej sprawdzić wcześniej czy już nie są miękkie, ryż też powinien być dobry)
  8. Coś podobnego można zrobić z pomidorów, ogórków, bakłażanów itp. Tylko czasy są inne
0

Kurczę o czym my tu pleciemy, o diecie, o przepisach kulinarnych etc. Miało być o prawdzie o pracodawcach.

0

Ja raz poszedlem na C# lub Java i okazalo sie, że C# a jestem javowcem ;)

0

No właśnie, ja od ponad roku regularnie przeglądam ogłoszenia z pracą dla programisty, w tej chwili, wyłącznie z ciekawości czego szukają i mam poczucie, że są one coraz głupsze i gorzej napisane. Na przykład od jakiegoś czasu spotykam ogłoszenie, że szukają programisty sql(Microsoft), a w opisie stanowiska tworzenie procedur w PL/SQL, WTF?

Zauważyłam też, że ogłoszenia z cyklu java lub c# też są coraz częstsze. Być może w przypadku juniorskiego stanowiska z perspektywy pracodawcy ma to sens(bo łatwo można się przerzucić), ale jest to zawracanie gitary kandydatowi, który lubi swój język.

0
sqlka napisał(a):

Zauważyłam też, że ogłoszenia z cyklu java lub c# też są coraz częstsze. Być może w przypadku juniorskiego stanowiska z perspektywy pracodawcy ma to sens(bo łatwo można się przerzucić), ale jest to zawracanie gitary kandydatowi, który lubi swój język.

W pełni się zgadzam. Lubię C# Delphi i MS SQL Server i nie zamierzam się więcej uczyć. Kiedyś w cenie była specjalizacja i wręcz źle widziane było znać się na wszystkim. Teraz jest odwrotnie.

0

No ja bym jednak nie zwalała wszystko na HR. HR ma prawo coś źle zrozumieć. Ale jak ktoś techniczny zleca coś HRowi, to wypadałoby przeczytać ze zrozumieniem, to co zostanie ostatecznie opublikowane.
Z drugiej strony inny "kwiatek", który niedawno widziałam: ogłoszenie w punktach opisujące wymagania-narzędzia X, Y i Z, związane z konkretną technologią, wszystko ok i nagle wśród dodatkowych wymagań...:"Nadzór nad sprzętem IT w siedzibie firmy i wsparcie użytkowników biurowych" (czyt. bycie również Kaziutkiem od instalowania Windowsa), no sorry...

0

Znam jedną kameralną agencję w Bydgoszczy. To w sumie też HR, ale tam bym sobie nawet poszedł zwyczajnie pogadać. Choćby pod pretekstem zaktualizowania CV

1

za każdy zwrot w ofercie "bardzo dobra znajomość" i "biegła znajomość" powinna być trójka netto więcej przy minimalnej stawce widełek, powiedzmy sobie szczerze, że 3k netto miesięcznie to są dwie porządne podstawowe stronki i kilka pomniejszych usług, czyli jakiś tydzień pracy na dużym luzie, więc jak jest 3k netto to sobie można iść na rozmowę się pośmiać z janusza :D

0
sqlka napisał(a):

Nadzór nad sprzętem IT w siedzibie firmy i wsparcie użytkowników biurowych.

Powiem ci, że ja mam taką robotę głównie. To jest prostsze niż pisanie programów. Owszem piszę programy, ale czas je zweryfikował i nie wszystko przetrwało tę próbę. A oprócz tego co tam masz 192.168.0.1 czyli router, jakiś serwer plików, zakładanie kont pocztowych. A miałem okazję rozwinąć tzw. umiejętności miękkie, czasem do mnie łączą rozmowy po angielsku. Żyć nie umierać.

0
Artur Protasewicz napisał(a):
sqlka napisał(a):

Nadzór nad sprzętem IT w siedzibie firmy i wsparcie użytkowników biurowych.

Powiem ci, że ja mam taką robotę głównie. To jest prostsze niż pisanie programów. Owszem piszę programy, ale czas je zweryfikował i nie wszystko przetrwało tę próbę. A oprócz tego co tam masz 192.168.0.1 czyli router, jakiś serwer plików, zakładanie kont pocztowych. A miałem okazję rozwinąć tzw. umiejętności miękkie, czasem do mnie łączą rozmowy po angielsku. Żyć nie umierać.

Jeśli Tobie to odpowiada to spoko.

Tylko ja to znalazłam w ogłoszeniu poszukującym "Programisty technologii X" ze znajomością kilku całkiem poważnych narzędzi związanych z tą technologią.I wymagają wyższego wykształcenia informatycznego lub elektronicznego.

Już widzę chmarę ambitnych absolwentów, znających dosyć niszowe narzędzia, mających instalować drukarkę i ustawiać dnsy pani Basi....

5

Ja jeszcze dodam:
Mlody zespol = wszyscy bez doswiadczenia
Dynamiczny zespol = wszystko na wczoraj, a jak nie chce zostawac po godzinach to nie jestem team player

0
czysteskarpety napisał(a):

Z drugiej strony firmy same nie wiedzą czego szukają. Mało która firma potrzebuje wymiataczy, większość potrzebuje średnio-słabych programistów

W pełni się zgadzam. Może dobrą podpowiedzią dla pracodawców byłoby to, co dzisiaj napisałem do Adama Boducha. Po polsku to by brzmiało:

Nie jestem tylko producentem. Jestem również konsumentem.

0
Wielki Szu napisał(a):

albo ninja

A propos sztuk walki. Karate - 1 mistrz, 1 uczeń. To boli kiedy wprowadzisz młodego np. w filtrowanie danych SQL w C++Buider. Już przestaje robić błędy i się zwalnia. Szkoda. To na własnym przykładzie.

1

ja jeszcze dodam:

pracujemy w Agile/SCRUM etc:

Pracujemy w waterfallu, ale mamy tablice kanbanowe, zebrania na stojąco, żeby zaoszczędzić na krzesłach i używamy dziwnego slangu. I jesteśmy trochę jak sekta.

mile widziane: TDD

nie mamy w ogóle testów, ale postanowiliśmy, że trzeba zacząć je wreszcie robić.
(to dotyczy wielu rzeczy. Tak samo jak "pracujemy w X" czy "szukamy specjalisty od X" to często między wierszami przemycane "nie mamy pojęcia o X, dopiero planujemy w to wejść")

wspomniana już "biegła znajomość X" zwykle oznacza, że oferta była robiona przez kogoś, kto nie ma pojęcia o programowaniu/technologii, np. przez panią z HR, która nie wie, że biegła znajomość czegokolwiek nie jest zwykle ani potrzebna, ani częsta.

0

Kwiaty-wisni.png

Widziałem to w Win 10, i może dlatego sobie go zainstaluję. Czytałeś Nagashimę? To w pierwszej firmie robiliśmy. A jego Instytut - poezja. Nie byłem w Japonii, ale miałem japońskie zabawki w dzieciństwie. Nawet nie wiem skąd.

10

Mogłabym książki pisać o tym, jak nie prowadzić rekrutacji...

  1. Rekrutacja na programistę .NET, wymagane parę lat doświadczenia, bazy danych, wzorce i inne takie standardowe. Dostałam 2 zestawy zadań pisemnych - z .NET-a i z HTML/CSS/JS, każdy ponad 5 stron. Zaczęłam od frontu, bo pomyślałam, że najpierw się z tym pomęczę, a potem będzie z górki. Nie wyszło - nie zdążyłam nawet skończyć tego jednego zestawu, kiedy czas minął. Następne spotkanie nawet było, ale nie dostałam żadnej informacji zwrotnej na temat tych zadań, nie zapytano o nic z .NET-a, gość nawet przyznał, że nie czytał mojego CV.
  2. Nauczona doświadczeniem i tutejszym wątkiem zapytałam o ocenianie pracownika. Odpowiedź brzmiała mniej więcej: "Noo, jak pracownik jest oceniany, hehe... To widać na bieżąco, czy jest dobry czy nie, a jak jest dobry, to się cieszymy, że z nami pracuje".
  3. W ogłoszeniu oferowano możliwości podnoszenia kwalifikacji. Na rozmowie pytano, jak wyglądały moje osiągnięcia i rozwój w obecnej pracy. Odpowiedź zakończyłam pytaniem, jak to jest u nich. Powiedziano, że u nich rozwój jest przez wykonywanie bieżących zadań.
  4. Rekrutacja do już trwającego projektu i niezręczna cisza, bo pan nie mógł sobie przypomnieć nazwy frameworka, którego używają.
  5. "Elastyczne godziny pracy to wymysł wielkich korporacji."
  6. Stanowisko z jakimiś ogólnymi wymaganiami, niemal żadnej nazwy technologii w ofercie. Przesłałam więc CV all inclusive, gdzie podałam m.in. znajomość JavaScript i jQuery, ale to chyba bez znaczenia, bo pan go ze sobą nie miał. Zapytał, jakie znam frameworki do JavaScripta, "bo - wie pani - jQuery to było dobre 5 lat temu".
  7. Więcej niż raz sugerowano mi złożenie wypowiedzenia w obecnej pracy przed podpisaniem umowy w nowej. Jedna firma naciskała, żebym wynegocjowała możliwość przyjścia do nich jeszcze w okresie wypowiedzenia.
  8. Odrzucono moją kandydaturę, bo nie pasował mi zaproponowany termin pierwszej rozmowy. Obiecano pomyśleć nad innym i zadzwonić później, ale nie dotrzymali słowa, choć to samo ogłoszenie jeszcze wystawiali.
  9. Nie było czasu na moje pytania, bo trzeba kończyć rozmowę, bo zaraz przyjdzie następny kandydat.
  10. Wstępna rozmowa telefoniczna z HR - pytania z rodziny: jak długo pracuję w obecnej firmie, jak oceniam swoją znajomość języka (odpowiedź "dobrze" w zupełności wystarczyła).
  11. Standardy: brak potwierdzenia przyjęcia CV, wystawianie sztucznych ofert w celu budowania bazy danych i pierwsza odpowiedź na moje zgłoszenie dopiero po iluś miesiącach, w przypadkach przeprowadzonych rozmów brak informacji o odrzuceniu mnie (o podaniu powodu nawet nie marzę).
  12. Wisienka na torcie: kręcenie z formalnościami przypieczętowane umową o pracę za "atrakcyjne wynagrodzenie" 2 (słownie: dwa) tysiące złotych za popartą ponad rocznym doświadczeniem, świeżą i zaawansowaną wiedzę w wymaganej technologii. Nie, to nie był 5-osobowy JanuszSoft, tylko duża jednostka w wypasionym budynku. Naprawdę wstałam i wyszłam.
  13. EDIT: Odrzucono mnie po pierwszej rozmowie i dostałam powód (jupiii, pierwszy raz w życiu!): bo kandydat powinien interesować się firmą, a ja niewiele o niej wiedziałam (tak naprawdę to dowiedziałam się o jej istnieniu, kiedy zobaczyłam ogłoszenie). Moich umiejętności już nie sprawdzano.
    W związku z powyższym nóż mi się w kieszeni otwiera, kiedy ktoś mówi o IT arystokracji i jak mi się nie podoba, to mogę zmienić pracę.
1

O, pasuje do tego tematu Syndromy JanuszSoftu

Ja uwielbiam jaranie sie Adżajl, Scum itp. jakby to było nie wiadomo co. Robi to jeden z drugim bo modne, bo certyfikat będzie i bede cool trendy.
A w wiekszosci to bęcwały, którzy zwyczajnie nie umieja programowac albo maja za duze ego.

1

Miałem coś takiego: Daję kierunkowskaz na parking pod firmę rekrutującą. Stoję, bo muszę przepuścić sznur samochodów, jak to przy skręcie w lewo. Nagle bum! Wychodzę, draśnięty zderzak. Jakiś szczaw wrzeszczy, że za późno dałem kierunkowskaz. Ma rozwalony błotnik, przód i reflektor. Otwieram portfel i mówię "Daję Panu wszystko co mam. Bardzo się spieszę" (dostał ze 100 zł). Wpadam na salę a tam wielki stół, 1 laptop na 2 osoby, kartki z zadaniami i jakaś strona na laptopie - kij wie, klocki jakieś, coś o Javie. Grobowa cisza. Patrzę na zadania... trywialne. Myślę, a... rozwiążę w C++ chociaż to Java. WTF! Tu nie ma myszek. Posiedziałem 5 minut i wyszedłem. Zapaliłem sobie jakiegoś 100's Camela pewnie, samochód - mniej niż draśnięcie. I pojechałem do domu. I tak to zadupie było.

0

Arturze jaką firmę możesz polecić w Bydgoszczy w Javie? Może gdzieś coś zasłyszałeś?

0

Jest jedno sensowne miejsce. Bank Pocztowy. Za moich czasów tam był zespół programistów, ale za moich czasów tam się robiło w Delphi. To było dawno w czasach kiedy Delphi królowało w całej Bydgoszczy. Jest Lucent Technologies, ale oni robią w C i jest Atos Origin - firma outsoursingowa, ale jedyne sensowne miejsce to Bank Pocztowy na Rondzie Jagiellońskim. Do Atosa bym z Javą pisał, oni nawet czasem humanistów potrzebują. Zapomniałbym...jest jakaś firma co do UK robi, o ile jeszcze istnieje. Ale nie wiem w czym robią. Coś mi się zdaje że zlecają im aplikacje mobilne. Wybacz, już dawno nie czytałem ofert pracy,

0

w kuj.pom. nie ma sensu szukać, bo dla juniorów za bardzo nie ma miejsca, szukają jeleni do co trudniejszych tasków, których sami nie potrafią wykonać, z kolei senior i tak zarobi więcej bez bólu w miastach top5
przykładowo
sunrise-firma usługi seo-web zarobki 2-2,5k netto, pseudo korpo, możliwe nadgodziny
SDL- call center, support,tłumaczenia, web, grafika, wymagany biegły ang. zarobki 1,7-2,3 netto, grafik - 2,5 netto, nadgodziny, bez awansu, lojalka
ATOS-wymagany bardzo dobry ang. support\konsultant 2-3netto, admin 3,5k z dyżurami, znajomy z doświadczeniem w C powiedział na rozmowie, że chce czwórkę i powiedzieli, że ma zejść o 30% i już sie nie odezwali
Lucent oddycha rękawami, były zwolnienia, z tego co wiem mają niby likwidować, zarobki też bez szału
bank pocztowy patrząc na cykliczne oferty, oraz ich styl też nie liczyłbym na kokosy
;)

0

Dzięki Wam za wypowiedzi, dobrze się to czyta.
Pracowałem z ludźmi, którzy pracowali w BP (faktycznie za czasów panowania Delphi) i chyba to nie jest to czego szukam. W każdym razie dzięki.

2

EDIT: Odrzucono mnie po pierwszej rozmowie i dostałam powód (jupiii, pierwszy raz w życiu!): bo kandydat powinien interesować się firmą, a ja niewiele o niej wiedziałam (tak naprawdę to dowiedziałam się o jej istnieniu, kiedy zobaczyłam ogłoszenie). Moich umiejętności już nie sprawdzano.

@ness Hmm... teoretycznie wg poradników kandydat powinien interesować się firmą, do której aplikuje.

W praktyce to o mniejszych mało znanych firmach (bo nie każda firma to super znane korpo) ciężko znaleźć jakiekolwiek informacje. Na stronie głównej firmy zwykle jest tyle info co kot napłakał, ew. slogany bez sensu kierowane do głupich klientów. Albo np. dział "to nasze projekty" zawierający raptem parę jpegów. Niewiele. Czasem na grupie fejsowej firma coś wrzuca, ale też nie zawsze. Czasem coś firma wyrzuci na Github. Czasem ma konto na Twitterze, na które wrzuca randomowe treści co jakiś czas.

Okej. Rozumiem jakby Facebook czy Google odrzuciło kogoś z tego powodu, że się nie interesuje firmą, ale jeśli firma nie jest ani popularna, ani sama się nie marketinguje specjalnie, tylko walnie jakąś stronę-wizytówkę z paroma sloganami i paroma zajawkami projektów, to niech nie ma pretensji, że ludzie nie są zainteresowani firmą jako firmą, a jedynie chcą się zatrudnić żeby zarobić trochę grosza...

1

Ja to wiem, Ty to wiesz, im brakuje specjalistów... W temacie kiepskich stronek widziałam ostatnio na jednej zakładkę z referencjami, gdzie są cztery opinie od "zadowolonych klientów" - jedna wrzucona w dwóch kopiach (czyli faktycznie są trzy sztuki), wszystkie od tego samego podmiotu, tylko z różnymi datami i projektami.

0

to jest nic, ja widziałem jako portfolio "firmy z wieloletnim doświadczeniem traktującej klienta indywidualnie" screeny templatek z contentem Lorem ipsum dolor sit amet ... :D

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1