Jest taki głupi przepis, że trzeba niby miec 14 dni wolnego (10 dni urlopu (mniej jesli swieta)).
A co w sytuacji mojej:
- mialem na ten rok z zaleglym trzydziesci kilka dni urlopu
- u starego pracowacy wykorzystalem 3 dni (pojednyczo) + przy zmianie pracy dostalem ekwiwalent w pieniadzach za 9 dni
- u nowego pracodawcy wykorzystalem jak na razie 1 dzien, na starcie mialem 17 dni.
teraz mam 16 dni, czy moge je sobie wybierac jak chce :P ?