Bo napisałeś że go ZATRUDNISZ.
Niepotrzebnie zafiksowałeś się na słowie zatrudnienie. "Zatrudnię" czyli dam zatrudnienie, zadania do wykonania. To nie musi być umowa o pracę. Zresztą nie o to chodzi w moim wpisie. Odniosłem się do realiów rynkowych oraz postawy roszczeniowej reprezentowanej przez tego typu "pracowników".
Rozumiem że ten ex-bezrobotny nie dość że jeszcze nie otrzyma od Ciebie wynagrodzenia (a należy się chociaż płaca minimalna) to jeszcze ma Tobie płacić bo w zasadzie nic nie umie? Sory, to nie tak.
To właśnie tak, sorry :-)
Popatrz na to realnie, chciałbyś płaxcić komuś kto nie przynosi dochodu? Z własnej kieszeni dawałbyś mu kasę, za to, że się uczy?
Po pierwsze trzeba rozróżniać typowe szkolenia jak ta kuźnia programistów czy szkolenia z Coder's Lab (RoR), za które uczestnik płaci i nie mają one bezpośredniego powiązania z konkretną pracą w konkretnej firmie od szkoleń organizowanych przez pracodawców, na ogół jednak obwarowanych lojalkami, więc albo programista musi pracować określony czas, albo jak odejdzie to musi zapłacić. Oczywiście można to również wliczyć odpowiednio zmniejszając wynagrodzenie.
Pod drugie, nie wiem co na to Urzędy Skarbowe. Nie dość że samo zatrudnianie kogoś bez wynagrodzenia jest nielegalne, to jeszcze w praktyce takie coś oznacza, że pracodawcy po prostu wzbogacą się kosztem darmowej siły roboczej, jak ci biedacy mają jeszcze za to płacić to tym bardziej. To jest standardowa sytuacja w MLM-ach jakbyś nie wiedział, tam przenosi się koszty i ryzyko na współpracowników.
To wszystko nie ma znaczenia, to tylko kwestia umowy oraz oczekiwań.
Są dwie możliwe opcje do rozważenia:
- koleś chce się coś nauczyć
- koleś chce zarobić
Opcja pierwsza to ta, którą zaproponowałem, jest zielony, chce nauczyć się fachu, więc płaci (ostatecznie pracuje za free). To jest fair dla obu stron, obie coś zyskują (przy dobrych wiatrach).
Opcja druga logicznie odpada. Nie może zarabiać na wykonywaniu zawodu osiba, która nie umie go wykonywać (poza polityką ;-). Jeśli chce zarabiać i to jest jego priorytet to niech idzie ...nie wiem ...rozładowywać wagony, sprzątać, kosić trawę, myć auta... możliwości jest wiele. Nonsensem jest szukanie zarobku tam gdzie się nie ma nic do zaoferowania. Poszedłbyś pracować jako biotechnolog czy fizykoterapeuta?
Po trzecie, programista i tak musi się dokształcać, nawet ten z dużą wiedzą. Technologie się zmieniają, wchodzą coraz to nowe rzeczy itd, więc bez tego można zostać w tyle.
To truizm.
Co do płacenia za szkolenia - OK, trzeba tylko rozróżniać co i w jakiej formie jest, bo takie przerzucanie kosztów i ryzyka na stronę ekonomicznie słabszą obrazuje tylko sytuację, w której wykorzystujecie po prostu dzisiejszą sytuację rynkową i rzekomy kryzys.
Mylisz się. Gdybym mu płacił za coś czego nie robi to byłoby wykorzystywanie ...mnie. Ja mu oferuję szansę. Gdzie lepiej niż w konkretnych, biznesowych warunkach nauczy się tego fachu, na którym chce zarabiać?
pozdrawiam