emacs/vim różnice

0

Czy mógłby ktoś w miarę spokojnie scharakteryzować różnice występujące miedzy vim, a emacs?

0

To słaby opis - dużo gadania, mało konkretów.

2

Jako już kilkuletni użytkownik Vima próbujący tylko trochę Emacsa moja wypowiedź nie jest w pełni neutralna, ale postaram się nie być zbyt skrzywiony w jedną stronę.

Podstawą Vima jest to, że masz kilka trybów, w tym oddzielny, nie domyślny, tryb wprowadzania tekstu (sic). Domyślny tryb jest trybem komend, gdzie praktycznie każdy klawisz ma inne zastosowanie. Funkcje są dość dobrze rozmapowane po klawiaturze, zachowując trochę znaczenia w skrótach. Przykładowo zamiast używać strzałek możesz użyć klawiszy hjkl, co okazuje się zdecydowanie wygodniejsze (dla mnie). Poza tym jest szereg standardowych udogodnień jak podział ekranu, zakładki itp. Dużym minusem jest dużo nauki na początku, ale wydaje mi się, że szybko przekłada się to na większą produktywność.

Emacs z kolei jest bardziej nastawiony na używanie "akordów" w stylu ctrl-m potem ctrl-x itd. (nie używam i nie wiem co to robi, ale pewnie coś nietrywialnego ;) ). Ogólnie jest to edytor o wiele bardziej potężny i wydaje mi się, że łatwiejszy dla początkującego. Sposób pisania może być bardziej naturalny dla ludzi przyzwyczajonych do innych edytorów. Ilość funkcji jest porażająca, Emacs nawet ci kawę zrobi. Niektórzy nawet twierdzą, że jest to świetny system operacyjny (któremu brakuje dobrego edytora tekstu ;) ). Może o używaniu Emacsa wypowie się ktoś bardziej kompetentny.

Dużą siłą obydwu edytorów jest możliwość konfiguracji. W samym vimie masz setki opcji, więc siedzenie nad manualem może naprawdę się opłacić, o emacsie nawet nie ma co mówić (bo esej z tego wyjdzie).

Kolejną kwestią są rozszerzenia. Tutaj także w przypadku obydwu edytorów możliwości są prawie nieskończone. W Emacsie dużo ludzi chwali sobie możliwość dostosowywania wszystkiego w Lispie, co pozwala na naprawdę spore usprawnienie pracy. Co do komentarza Ziela, to jest np. CTag.

Układ klawiszowy Vima przypada dużej ilości osób do gustu, do momentu, że ich wydajność stosowania innych edytorów spada. Na szczęście do większości większych IDE dostępne są dodatki pozwalające na pisanie "jak w vi". Jest nawet Vimperator dla FF oraz Vimium dla Chrome'a. Dodatkowo vi będziesz miał na prawie każdym **niksie jak się łączysz zdalnie.

Emacs z kolei stosowany jest prawie wyłącznie natywnie. Nawet w Microsofcie niektórzy programują w C# używając Emacsa. Słyszałem opinie, że większość najlepszych programistów używa właśnie tego edytora. Wiele osób używa Emacsa, czy Texmacsa do edycji Latexa, wydaje się to bardzo dobrze ze sobą współgrać.

Ogólnie obydwa edytory są warte spróbowania, czy nawet poświęcenia trochę czasu na naukę. Edytory z łatwym UI przestają mieć początkową przewagę, jeżeli spędzasz nad kodem 8 h dziennie.

0

Mniejsza o różnice. Dla mnie spędzanie godzin na uczenie się narzędzi, których głównym celem jest ich opanowywanie zamiast korzystanie to strata czasu.

Jak już coś muszę napisać w *niksie pod konsolą, to używam raczej nano, mcedit albo ee, zależy który jest dostępny, z naciskiem na ten pierwszy.
Może nie parzą kawy, ale ja raczej z tych co piją herbatę — a jeśli już cappuccino, to z automatu.

Ostatnio odkryłem Xming-a, więc jeśli loguję się do jakiegoś Linuksa zdalnie przez SSH, to odpalam graficznego gedita (a ludziom wychodzą gały, bo się męczyli pod vimem).

0

Na vim/emacs można wyrywać lachony i przede wszystkim można sobie ulżyć nad językami z gównianym wsparciem.

1

Mniejsza o różnice. Dla mnie spędzanie godzin na uczenie się narzędzi, których głównym celem jest ich opanowywanie zamiast korzystanie to strata czasu.

Jak już coś muszę napisać w *niksie pod konsolą, to używam raczej nano, mcedit albo ee, zależy który jest dostępny, z naciskiem na ten pierwszy.
Może nie parzą kawy, ale ja raczej z tych co piją herbatę — a jeśli już cappuccino, to z automatu.

Myślałam tak jak ty (że szkoda czasu na naukę, gdy jest nano), dopóki nie musiałam edytować dużych fragmentów kodu zdalnie (na linuxie). Brak kolorowania składni w edytorach, które wymieniłeś, nagle stał się tak dotkliwy, że poświęciłam te 5 minut (tak, 5 minut wystarczy) na poznanie podstaw vima, i od tamtej pory jakbym trzeciej ręki dostała - mogę wygodnie edytować kod na każdej maszynie. Na komputerze nie-programisty (i nie muszę czekać na instalację niczego większego), na komputerze fanboya linuxowego (który nie ma oczywiście żadnego IDE poza vimem, bo jest taki pro - a niech nie myśli, że ja nie jestem! :P), na komputerze niedostępnym fizycznie - żaden problem. Coś, co dawniej zawsze było problemem a w najlepszym wypadku nieprzyjemnością, teraz jest zwyczajnie proste.
Nie jestem żadnym vim-haxiorem, znam tylko podstawowy.

Ostatnio odkryłem Xming-a, więc jeśli loguję się do jakiegoś Linuksa zdalnie przez SSH, to odpalam graficznego gedita (a ludziom wychodzą gały, bo się męczyli pod vimem).

Wszystko super, gdyby nie to, że gedit ssie.

0

dopóki nie musiałam edytować dużych fragmentów kodu zdalnie (na linuxie)
jest coś nie tak z organizacją projektu, jeśli musisz edytować duże fragmenty kodu zdalnie, i to pod konsolą.

Nano ma kolorowanie btw
które nie jest włączone domyślnie, i trzeba się nagimnastykować żeby zadziałało. a szkoda.

0

jest coś nie tak z organizacją projektu, jeśli musisz edytować duże fragmenty kodu zdalnie, i to pod konsolą.

Jak możesz wysnuwać takie krzywdzące wnioski nie znając kontekstu...?
Wyobraź sobie sytuację z życia wziętą: cała firma (wszyscy trzej współzałożyciele :P) wyjechała na wyjazd służbowy (Woodstock). Przed Woodstockiem kończyliśmy pewien duży projekt, wszystko pięknie zostało zdane na czas, przetestowane i niby luz... Niestety jednak poważny fuckup wyszedł na jaw dopiero wtedy gdy byliśmy już w Kostrzynie... a tam nie ma ani jednej kawiarenki internetowej... (chyba że są zamykane na czas Woodstocku, w każdym razie nie znaleźliśmy). Wyszło to nawet na dobre, bo okazało się, że jest za to otwarta biblioteka a w niej darmowy dostęp do Internetu (mina policjantów zapytanych o najbliższą bibliotekę - bezcenna). W bibliotece jak to w bibliotece, panel sterowania zablokowany, o połączeniu po vpn zapomnij.

Oto przykładowa sytuacja, w której organizacja projektu niczemu nie zawiniła, a vim pomógł niezmiernie.

Nano ma kolorowanie btw

Lol, nie wiedziałam :) Poszukałabym jak się włącza, ale mam vima ;)

1

Jeżeli edytowanie /etc/nanorc w celu włączenia kolorowania jest zadaniem, przy którym trzeba się nagimnastykować, to używanie vima do robienia czegokolwiek jest jak balansowanie na linie rozpiętej pomiędzy dwoma wieżowcami z rodzącą słonicą na czubku nosa. Wtedy się dopiero trzeba nagimnastykować. Jak uczy bashowa mądrość:

<Barszczu> wiem vi jest najlepszy ale wymyslili juz edytory w ktorych zeby cos napisac starczy po prostu to wstukac na klawiaturze

http://bash.org.pl/3991/

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1