Nie wydaje wam się że wszechświat jest trochę młody?

1

@beamot Równie dobrze któraś z twoich kontr-teori na temat wszechświata za jakiś czas może okazać się całkowicie błędna. Więc najlepiej siedzieć na dupie i nic nie robić? Po co utrzymywać naukowców którzy wymyślają jakieś bardzo mądre teorie, po to tylko aby za 100, 200 czy 1000 lat ktoś je obalił?

0
dam1an napisał(a):

@beamot Równie dobrze któraś z twoich kontr-teori na temat wszechświata za jakiś czas może okazać się całkowicie błędna. Więc najlepiej siedzieć na dupie i nic nie robić? Po co utrzymywać naukowców którzy wymyślają jakieś bardzo mądre teorie, po to tylko aby za 100, 200 czy 1000 lat ktoś je obalił?

Mylisz się.
Solidnych teorii, znaczy ścisłych i opartych na racjonalnych podstawach, nie da rady obalić.
Obal np. tę teorię o limitach, całkach Cauchego, albo teorię funkcji zespolonych Gaussa... czy dowolną inną tego typu z klasyki matematyki.

Praw Newtona też nikt nie obalił i już nie obali, wbrew temu co się często słyszy
na wykładach z nowożytnej fizy, głównie tej relatywy, szumnie zwanej 'teorią względności'.

Gdyby tak było, znaczy prawa Newtona byłyby niedokładne jakoś tam - jedynie przybliżone,
no to wówczas przykładowo ten pan baron Mauthausen byłby chyba w pełni zrehabilitowany, a i zapewne nominowany do nobla. :)

No, także bez przesadyzmu z tym nieuchronnym obalaniem teorii... zresztą to jest kolejny mit.

0
beamot napisał(a):

Praw Newtona też nikt nie obalił i już nie obali, wbrew temu co się często słyszy
na wykładach z nowożytnej fizy, głównie tej relatywy, szumnie zwanej 'teorią względności'.

Gdyby tak było, znaczy prawa Newtona byłyby niedokładne jakoś tam - jedynie przybliżone,
no to wówczas przykładowo ten pan baron Mauthausen byłby chyba w pełni zrehabilitowany, a i zapewne nominowany do nobla. :)

Lol, przecież nikt nie obala równań Newtona. Problem polega na tym, że te równania przestają działać, gdy rozważa się prędkości bliskie światłu (tam stosuje się szczególną teorię względności).

0
Azarien napisał(a):

Bo tezy Kopernika są sprzeczne z doświadczeniem, i jako takie nie nadają się do użytku (a w dobie sprzed GPS-u było to istotne w nawigacji).

Masz zabawne podejście do fizyki.
Faktem jest że Ziemia orbituje Słońce, a nie odwrotnie, z uwagi na gigantyczną różnicę mas: 1 : 333000.
Poza tym geocentryzm wykluczał tę dobową rotację Ziemi, twierdząc że to Słońce i gwiazdy
zasuwają dookoła nas z okresem obiegi 1 doba właśnie.

A dowód braku rotacji był taki: przy tak szybkiej rotacji, prędkość przy ziemi wynosiłaby aż z 1600 km/h na równiku, czego nie obserwujemy, ponieważ taka prędkość ruchu nieuchronnie doprowadziłaby do powstania wiatru o tejże prędkości, czyli byłby to niewyobrażalnie potężny i ciągły hiperhuragan, który nie pozwoliłby utrzymać się powierzchni ziemi nawet solidnie przytwierdzonym górom i zakorzenionym drzewom!

Azarien napisał(a):

Teoria Ptolemeusza daje wyniki zgodne z pomiarami, a Kopernika złe. Zupełnie rozsądnym było wprowadzenie zakazu stosowania modelu Kopernika. Czy może wolałbyś żeby statki ginęły na morzu?

Aha, teraz rozumiem!
Pewnie właśnie takiej prześwietnej logice zawdzięczamy te tysiące atrakcyjnych wraków na danach mórz i oceanów. :P

Azarien napisał(a):

Jeśli uważasz że to żart to znaczy że nie wiesz czym jest układ odniesienia ani nie rozumiesz mechaniki nawet w wydaniu Newtona.

Ojej, rzeczywiście! Przecież faktem jest że Słońce krąży raz na dobę dookoła nas,
co każdy widzi codziennie i na własne oczęta, więc jedynie szaleniec lub pijak mógłby próbować podważać tak oczywisty... boski fenomen. :)

0
beamot napisał(a):

Praw Newtona też nikt nie obalił i już nie obali, wbrew temu co się często słyszy
na wykładach z nowożytnej fizy, głównie tej relatywy, szumnie zwanej 'teorią względności'.

Gdyby tak było, znaczy prawa Newtona byłyby niedokładne jakoś tam - jedynie przybliżone,
no to wówczas przykładowo ten pan baron Mauthausen byłby chyba w pełni zrehabilitowany, a i zapewne nominowany do nobla. :)

No, także bez przesadyzmu z tym nieuchronnym obalaniem teorii... zresztą to jest kolejny mit.

Kolego, prawa Newtona są szczególnym przypadkiem teorii względności. Stają się niedokładne dopiero przy prędkosciach bliskich prędkości światła.

0
satirev napisał(a):

Lol, przecież nikt nie obala równań Newtona. Problem polega na tym, że te równania przestają działać, gdy rozważa się prędkości bliskie światłu (tam stosuje się szczególną teorię względności).

Nachlałeś się?
To co napisałeś jest sprzeczne ze sobą.

Jeśli prawa Newtona nie są obalone, no to pozostają w mocy - niezależnie od okoliczności.

0
Złoty Krawiec napisał(a):

Kolego, prawa Newtona są szczególnym przypadkiem teorii względności. Stają się niedokładne dopiero przy prędkosciach bliskich prędkości światła.

Serio?

A jam mam zgoła odwrotne przekonania i poparte twardym formalizmem, bo lorentzowskim:
teoria względności jest szczególnym przypadkiem klasycznej mechaniki newtonowskiej!

6

Masz zabawne podejście do fizyki.

Problem w tym, że nie wiesz czym jest fizyka.
Fizyka nie jest rzeczywistością. Fizyka modeluje rzeczywistość, zawsze w pewnym przybliżeniu.

Dana teoria jest dobra, jeśli wyniki przez nią przewidywane zgadzają się ze zjawiskami w rzeczywistości.
Nigdy nie jest do końca "prawdziwa". Teoria Newtona jest bardzo dobrym przybliżeniem teorii względności, ale nikt chyba nie zaprzecza, że zjawiska relatywistyczne zachodzą również przy małych prędkościach. Ale mają wtedy wpływ na wynik mniejszy niż błędy pomiaru, więc się je po prostu pomija.

Obie teorie się zupełnie sypią na poziomie zjawisk kwantowych. Mechanika kwantowa jest sprzeczna z teoriami Einsteina.
A mimo to wszystkich tych teorii się używa w praktyce.

Jak mogą być jednocześnie prawdziwe sprzeczne teorie?
Nie są prawdziwe. Nie muszą być. Fizyka jest narzędziem którym opisujemy rzeczywistość, a nie Prawdą.

2

A co mi tam, czas dołączyć do flame.

Faktem jest że Ziemia orbituje Słońce, a nie odwrotnie, z uwagi na gigantyczną różnicę mas: 1 : 333000.
Poza tym geocentryzm wykluczał tę dobową rotację Ziemi, twierdząc że to Słońce i gwiazdy
zasuwają dookoła nas z okresem obiegi 1 doba właśnie.

Podaj prawo fizyki/definicjie wg. której obiekt o większej masie stoi w miejscu, a obiekt o mniejszej masie krąży dookoła niego.

W zasadzie to ani słońce ani ziemia nie krąży dookoła ziemi, oba rotują wzajemnie względem środka masy.

Ale mówimy o ustalaniu jakiegoś "środka" układu słonecznego:
Można sobie obliczenia przeprowadzać w modelu w którym ziemia stoi kompletnie nieruchomo a cały wszechświat krąży dookoła niej. Jest to absolutnie poprawne podejscie, i wszystkie prawa fizyki zachodzą/działają dokładnie tak samo (modulo (chyba) kilka "sztucznych" sił które nie istnieją a trzeba by je uwzględnić żeby sie wszystko zgadzało, ale nie jestem fizykiem więc szczegółów pewny nie jestem - po analogiczny przykład patrz np. siła odśrodkowa w ruchu obrotowym).
Można też ustalić sobie pluton jako środek wszechświata, wszystko zachodzi jak wyżej.

Teoria Ptolemeusza daje wyniki zgodne z pomiarami, a Kopernika złe. Zupełnie rozsądnym było wprowadzenie zakazu stosowania modelu Kopernika. Czy może wolałbyś żeby statki ginęły na morzu?

Aha, teraz rozumiem!
Pewnie właśnie takiej prześwietnej logice zawdzięczamy te tysiące atrakcyjnych wraków na danach mórz i oceanów. :P

Odpowiedziałeś na fakt za pomocą kompletnie innego nawiązania. Co mają wraki na dnie morza z poprawnością/brakiem poprawności teorii ptolemeusza/kopernika?

Jeśli prawa Newtona nie są obalone, no to pozostają w mocy - niezależnie od okoliczności.

Swoją drogą negujesz relatywizm w całości, czy tylko odnoszę takie wrażenie? Bo jeśli faktycznie zakładasz że einstein i ogólnie wszyscy na wykładach (cytując) "nowożytnej fizy" się mylą, to nie wiem o czym my rozmawiamy :>.

0
Azarien napisał(a):

Masz zabawne podejście do fizyki.

Problem w tym, że nie wiesz czym jest fizyka.
Fizyka nie jest rzeczywistością. Fizyka modeluje rzeczywistość, zawsze w pewnym przybliżeniu.

Dana teoria jest dobra, jeśli wyniki przez nią przewidywane zgadzają się ze zjawiskami w rzeczywistości.
Nigdy nie jest do końca "prawdziwa". Teoria Newtona jest bardzo dobrym przybliżeniem teorii względności, ale nikt chyba nie zaprzecza, że zjawiska relatywistyczne zachodzą również przy małych prędkościach. Ale mają wtedy wpływ na wynik mniejszy niż błędy pomiaru, więc się je po prostu pomija.

Obie teorie się zupełnie sypią na poziomie zjawisk kwantowych. Mechanika kwantowa jest sprzeczna z teoriami Einsteina.
A mimo to wszystkich tych teorii się używa w praktyce.

Jak mogą być jednocześnie prawdziwe sprzeczne teorie?
Nie są prawdziwe. Nie muszą być. Fizyka jest narzędziem którym opisujemy rzeczywistość, a nie Prawdą.

Typowe amatorskie - studenckie podejście.

Już mówiłem: skoro wszelkie prawa i zasady są tylko przybliżeniami, no obalaj waść: prawa liczb, geometrii, logiki, statystyki, itd.
I zacznij od twierdzenia typu: sinx2 + cosx2 = 1,
ewentualnie może być: coshx2 - sinhx2 = 1, bo to jest silniej spokrewnione z relatywizmem, który zapewne wyznajesz i bezkrytycznie.

msm napisał(a):

Podaj prawo fizyki/definicjie wg. której obiekt o większej masie stoi w miejscu, a obiekt o mniejszej masie krąży dookoła niego.

Nie muszę nic takiego podawać - wystarczy prosta geometria:
gwiazdy i Słońce tak samo nas obiegają, raz na dobę - zgadza się?

Oczywiście że nie, bo doba gwiazdowa jest krótsza o 1/365.25 od słonecznej - a to dlaczego?
Dlatego że biegamy dokoła Słońca: 365.25 obrotów / rok, i w tym samy kierunku,
zatem to się odejmuje: rok gwiazdowy - 1 obrót dookoła słońca = rok słoneczny.

A gdyby słońce nas obiegało, wówczas byłoby tak: gwiazdowy = słoneczny.
Wystarczy?

msm napisał(a):

Można sobie obliczenia przeprowadzać w modelu w którym ziemia stoi kompletnie nieruchomo a cały wszechświat krąży dookoła niej. Jest to absolutnie poprawne podejscie, i wszystkie prawa fizyki zachodzą/działają dokładnie tak samo (modulo (chyba) kilka "sztucznych" sił które nie istnieją a trzeba by je uwzględnić żeby sie wszystko zgadzało, ale nie jestem fizykiem więc szczegółów pewny nie jestem - po analogiczny przykład patrz np. siła odśrodkowa w ruchu obrotowym).
Można też ustalić sobie pluton jako środek wszechświata, wszystko zachodzi jak wyżej.

Typowe objawy dezinformacji, a i konformizmu typu: nie mam pojęcia, ale skoro są różne opinie, no to ja staję pośrodku.
To jest słynne "jestem za a nawet przeciw", czyli taki piękny przejaw ignorancji. :)

msm napisał(a):

Swoją drogą negujesz relatywizm w całości, czy tylko odnoszę takie wrażenie? Bo jeśli faktycznie zakładasz że einstein i ogólnie wszyscy na wykładach (cytując) "nowożytnej fizy" się mylą, to nie wiem o czym my rozmawiamy :>.

Skoro relatywa jest szczególnym przypadkiem - takim hiper wyjątkowym, specjalnym, mechaniki klasycznej, no to nie może być on być fałszywy, bo wówczas i ta klasyka byłaby fałszywa, co jest akurat niemożliwe: coś raz dowiedzionego formalnie, pozostaje prawdziwe na zawsze, bo nie można udowodnić naraz tezy i antytezy.

A powracając do meritum: wieku wszechświata, który funkcjonuje w modelu opartym na ekspansji kosmosu... ucieczka galaktyk, poczerwienienie z dystansem, itd. - zakładam że o tym słyszeliście.

Zatem wystarczy podważyć tę ekspansję, no i cały ten kit... populizm pseudonaukowy pada na pysk.
Tak samo jak geocentryzm po wykryciu... powiedzmy, efektów Coriolisa wynikających z wirowania Ziemi, albo też paralaksy rocznej gwiazd: v/c, gdzie v = prędkość Ziemi na orbicie.

OK. W jaki sposób podważyć ekspansję kosmologiczną?
To jest bardzo łatwe: z pomiaru rozmiarów kątowych odległych obiektów, czyli tych uciekających galaktyk.

No i tam właśnie wyjdzie idealnie: brak jakichkolwiek śladów ekspansji... the end.
Nie będę wnikał w szczegóły, ale chodzi tu o to, że my widzimy zawsze opóźnione obrazy, bo światło potrzebuje trochę czasu na dotarcie do nas.
I w przypadku ekspansji widzielibyśmy inne rozmiary odległych galaktyk, i te bardzo odległe byłby znacznie większe, no ale nie są przecież... one są zwyczajne, bo zgodne z prawem Talesa: rozmiary kątowe maleją liniowo z odległością.

1

Już mówiłem: skoro wszelkie prawa i zasady są tylko przybliżeniami, no obalaj waść: prawa liczb, geometrii, logiki, statystyki, itd.

Teraz mylisz fizykę z matematyką. To dowodzi że nie rozumiesz czym jest fizyka.
Fizyka jest próbą opisu świata za pomocą matematyki.

Matematyka jest zbiorem oczywistości, abstrakcyjnych definicji, i dalszych oczywistości wynikających z tych definicji.

bo to jest silniej spokrewnione z relatywizmem, który zapewne wyznajesz i bezkrytycznie.
nie wiem w jakim znaczeniu używasz tu słowa "relatywizm".

Skoro relatywa jest szczególnym przypadkiem - takim hiper wyjątkowym, specjalnym, mechaniki klasycznej, no to nie może być on być fałszywy, bo wówczas i ta klasyka byłaby fałszywa, co jest akurat niemożliwe: coś raz dowiedzionego formalnie, pozostaje prawdziwe na zawsze, bo nie można udowodnić naraz tezy i antytezy.

Ale niczego nie dowiedziono! Nie da się formalnie dowieść mechaniki - można tylko sprawdzić czy wzory zgadzają się z doświadczeniem. No i się zgadzają - prawie.

0
Azarien napisał(a):

Teraz mylisz fizykę z matematyką. To dowodzi że nie rozumiesz czym jest fizyka.
Fizyka jest próbą opisu świata za pomocą matematyki.

Nie pajacuj.
Formalizm matematyczny jest jeden!

Możesz sobie oczywiście wymyślać do woli pierdoły nieformalne, jak np. ten śmieszny wielki wybuch,
a i jest wiele innych takich populistycznych teoryjek... są zresztą całe dziedziny nauki oparte na takich
szmacianych - nieścisłych podstawach: antropologia, socjologia, ekonomia, medycyna, itp.

Azarien napisał(a):

Ale niczego nie dowiedziono! Nie da się formalnie dowieść mechaniki - można tylko sprawdzić czy wzory zgadzają się z doświadczeniem. No i się zgadzają - prawie.

Taki minimalizm jest bardzo popularny ostatnio, i z prostej przyczyny: ignorancja nie toleruje zbytnio silnych konkretów.

3

Trudno sobie wyobrazić większą ignorancję niż nieodróżnianie dowodów i twierdzeń matematycznych od praw i zasad fizyki.

0
somekind napisał(a):

Trudno sobie wyobrazić większą ignorancję niż nieodróżnianie dowodów i twierdzeń matematycznych od praw i zasad fizyki.

Sam podajesz dowód ignorancji, bo najwyraźniej nie znasz formalnych wyprowadzeń,
czyli dowodów matematycznych podstawowych praw i zasad fizyki.

A tak na marginesie:
to że sobie ktoś chce uprościć, ułatwić trochę życie, i np. stosuje coś w stylu c = const...
w domu i zagrodzie, wcale nie oznacza że tak jest.

Dlatego też TW - teoria względności, nie jest teorią w sensie formalnym, lecz jedynie wygodną konwencją!
Apropos und notabene: tę konwencję stosujemy od wielu tysięcy lat, a 100 lat temu jedynie to sformalizowano - opisano matematycznie.

0

Nie muszę nic takiego podawać - wystarczy prosta geometria:
gwiazdy i Słońce tak samo nas obiegają, raz na dobę - zgadza się?

Nie.

Na resztę posta nie odpowiadam, bo opiera się na tym (nie wiem skąd wziętym) założeniu.

(uwaga, od tego momentu post zawiera dużo abstrakcji :> Nie żebym się łudził że beamot się zgodzi/zrozumie/przeczyta)

Nie pajacuj.
Formalizm matematyczny jest jeden!

Już mówiłem: skoro wszelkie prawa i zasady są tylko przybliżeniami, no obalaj waść: prawa liczb, geometrii, logiki, statystyki, itd.
I zacznij od twierdzenia typu: sinx2 + cosx2 = 1,
ewentualnie może być: coshx2 - sinhx2 = 1, bo to jest silniej spokrewnione z relatywizmem, który zapewne wyznajesz i bezkrytycznie.

I w przypadku ekspansji widzielibyśmy inne rozmiary odległych galaktyk, i te bardzo odległe byłby znacznie większe, no ale nie są przecież... one są zwyczajne, bo zgodne z prawem Talesa: rozmiary kątowe maleją liniowo z odległością.

Wydaje mi się że nie rozumiesz czym jest matematyka (bo że masz dziwne podejście do fizyki to już ustaliliśmy).

Mieszasz kompletnie pojęcie "coś jest prawdziwe - zachodzi w tzw. realnym świecie" z "coś jest prawdziwe - można to udowodnić za pomocą matematyki". Spróbuję wyjaśnić co mam na myśli przez poprzednie zdanie:

We (współczesnej) matematyce zaczynasz od tego, że tworzysz sobie jakiś system formalny, i bierzesz sobie pewien zbiór aksjomatów. Następnie bierzesz sobie jakieś twierdzenie (przedstawione w języku tego systemu), i patrzysz co możesz o nim powiedzieć. Możliwe spodziewane wyniki to:

  1. z aksjomatów można wykazać że twierdzenie jest prawdziwe (w rozważanym systemie formalnym).
  2. z aksjomatów można wykazać że twierdzenie nie jest prawdziwe (w rozważanym systemie formalnym)

Ale możliwe też są wyniki:
3. zachodzi 1 i 2 - nasz system formalny jest sprzeczny
4. nie zachodzi ani 1 ani 2 - nasz system formalny jest niekompletny.

I teraz cios w twarz matematyka: jeśli będziemy tak sobie rozważać twierdzenia, to dla każdego (dostatecznie skomplikowanego, mniejsza z tym) systemu formalnego zajdzie 3) albo 4). To znaczy, albo jakiegoś twierdzenia (w danym systemie formalnym) nie można udowodnić, albo (w danym systemie formalnym) można udowodnić każde twierdzenie. Czy to nie piękne?

Tutaj chciałbym przypomnieć Ci twoje zdanie:

coś raz dowiedzionego formalnie, pozostaje prawdziwe na zawsze, bo nie można udowodnić naraz tezy i antytezy.

Nie wspominając że już wcześniej rozmawialiśmy co oznacza dowodzenie rzeczy w fizyce. Nie wiem skąd wziąłeś to "dowodzenie formalne" mechaniki newtona.

Ale w sumie to nawet nie o tym miałem. Chodzi o to, że "twierdzenie matematyczne" oznacza "wymyśliłem sobie X, i wtedy mogę udowodnić zachodzi Y". Skąd masz dane na temat tego jakie podstawowe prawa obowiązują we wszechświecie? Odp: nie masz żadnych danych. Możesz je ustalić jedynie na podstawie obserwacji, i dopasowywać matematykę do tego co widzisz - na przykład Newton nie miał szans zaobserwować efektów relatywistycznych.

Już mówiłem: skoro wszelkie prawa i zasady są tylko przybliżeniami, no obalaj waść: prawa liczb, geometrii, logiki, statystyki, itd.
I zacznij od twierdzenia typu: sinx2 + cosx2 = 1,

To że chodziło tu o prawa fizyki to już Ci wypomniano. Ale jeszcze moje dwie uwagi:

  • Zakładasz tutaj że algebra nie jest sprzeczna :P.
  • Niejawnie bierzesz pod uwagę liczby rzeczywiste (zachęcam do testów na liczbach zespolonych). Dlaczego? Systemów liczbowych mamy więcej, np. kwaterniony, oktoniony, liczby hiperrzeczywiste, transfinite numbers, etc. Z punktu widzenia matematyki, liczby rzeczywiste są równie abstrakcyjnym konceptem jak oktoniony, albo na przykład rozmaitości (ang. manifolds). Inaczej mówiąc, tak samo nie istnieją poza swoim systemem formalnym.

Jak już przy topologii jesteśmy, ostatnia próba pokazania różnicy między formalną matematyką a fizyką: zachęcam do przetestowania paradoksu Banacha-Tarskiego (nazwa niezbyt szczęśliwa, to po prostu twierdzenie) ;) (http://en.wikipedia.org/wiki/Banach%E2%80%93Tarski_paradox).

Dlatego też TW - teoria względności, nie jest teorią w sensie formalnym, lecz jedynie wygodną konwencją!

Jak jesteś fakim antyfanem teorii względności i relatywizmu (cokolwiek przez niego rozumiesz), wytłumacz mi: http://en.wikipedia.org/wiki/Length_contraction albo chociaż http://en.wikipedia.org/wiki/Time_dilation
Wbrew temu co myślisz, to /nie/ są mrzonki teoretyczne wymyślone po to żeby teoria się zgadzała, tylko brane pod uwagę w praktyce zjawiska.

edit:

są zresztą całe dziedziny nauki oparte na takich szmacianych - nieścisłych podstawach: antropologia, socjologia, ekonomia, medycyna, itp.

Podsumowując: wszystko poza matematyką formalną = szmaciane, nieścisłe dziedziny nauki :D

0
msm napisał(a):

Nie wspominając że już wcześniej rozmawialiśmy co oznacza dowodzenie rzeczy w fizyce. Nie wiem skąd wziąłeś to "dowodzenie formalne" mechaniki newtona.

Nie przypominam sobie rozmów na ten temat w waszym forum.
Fizyka jest dziedziną ścisłą, czyli w 100% opartą na matmie.

Są oczywiście także nie do końca formalne teorie w fizyce - jak wielki wybuch, teoria względności, no i kwantowa.
To są po prostu modele analogiczne do dawnego geocentryzmu, czyli takie śmieszne, no ale jednak użyteczne zabawki.

msm napisał(a):

Ale w sumie to nawet nie o tym miałem. Chodzi o to, że "twierdzenie matematyczne" oznacza "wymyśliłem sobie X, i wtedy mogę udowodnić zachodzi Y". Skąd masz dane na temat tego jakie podstawowe prawa obowiązują we wszechświecie? Odp: nie masz żadnych danych. Możesz je ustalić jedynie na podstawie obserwacji, i dopasowywać matematykę do tego co widzisz - na przykład Newton nie miał szans zaobserwować efektów relatywistycznych.

Fizyka jest właśnie dziedziną, która ma odpowiadać na takie pytania, np.:
czy czas i przestrzeń, albo liczby zespolone istnieją fizycznie?

To jest akurat oczywiste że nie, no ale są trudniejsze przypadki, np.:

  • czy siły jądrowe istnieję faktycznie, czy też są to tylko nasze urojenia - jak te epicykle Ptolemeusza?
  • czy splątania kwantowe są realne, czy też to znowu tylko skecz w ramach błędnej, czy też niekompletnej teorii, którym sobie reperujemy samopoczucie?
msm napisał(a):

Jak jesteś fakim antyfanem teorii względności i relatywizmu (cokolwiek przez niego rozumiesz), wytłumacz mi: http://en.wikipedia.org/wiki/Length_contraction albo chociaż http://en.wikipedia.org/wiki/Time_dilation
Wbrew temu co myślisz, to /nie/ są mrzonki teoretyczne wymyślone po to żeby teoria się zgadzała, tylko brane pod uwagę w praktyce zjawiska.

Taki jeden pan Lorentz dawno to wyliczył, wytłumaczył i w ramach fizyki newtonowskiej, zwanej dzisiaj klasyczną.
TW jest uznawana powszechnie za nieklasyczną teorię... czy jaką?
Nijaką, no bo takich teorii nie ma wcale. :)

0

Fizyka jest dziedziną ścisłą, czyli w 100% opartą na matmie.

Zapominasz że jest jednocześnie nauką przyrodniczą.

  • czy siły jądrowe istnieję faktycznie, czy też są to tylko nasze urojenia - jak te epicykle Ptolemeusza?

To są abstrakcyjne narzędzia służące do opisania zaobserwowanych zjawisk.

Traktujesz fizykę jako zestaw dogmatów. Jak czterysta lat temu ktoś zauważył że można prostymi wzorami opisać proste zjawiska, to wydaje ci się że to prawda objawiona.

0
Azarien napisał(a):

Zapominasz że jest jednocześnie nauką przyrodniczą.

No i cóż to rewelacyjne stwierdzenie, polegające na podmianie słówek, ma wedle ciebie oznaczać?

To jest właśnie ten kibel, w który ludzie permanentnie wpadają: rekurencja, referencja, zastępniki, odsyłacze, haki, protezy, itd.
Tak właśnie było z przykładowym geocentryzmem, a obecnie jest z Big Bangiem:
wybuch, ekspansja przestrzeni, i stąd wyprodukowano te jakieś tam 13.8 miliardów nie wiadomo czego, ani też po co... bo niby po co to komu - daje to jakiś postęp, pożytek, zysk, nowe zastosowania... a może sądzisz, że pecety będą sprawniejsze dzięki takim rewelacyjnym odkryciom?

Oj, Chyba zagalopowałem się... przecież kwantowe komputery przybijają bez problemu Big-Bangowe. :)

Azarien napisał(a):

Traktujesz fizykę jako zestaw dogmatów. Jak czterysta lat temu ktoś zauważył że można prostymi wzorami opisać proste zjawiska, to wydaje ci się że to prawda objawiona.

No to masz opis Galaktyki: F = GM/r^2.

Zbyt proste?
No to wyobraź sobie, że obecni astrofizycy nie potrafili użyć tego wzoru poprawnie,
więc sobie uprościli go troszeczkę i tym sposobem uzyskali dość dobry wynik, bo z błędami średnio z 500% zaledwie!

Masz tu szczegóły o tym przypadku wysoce wybitnej niekompetencji matematycznej: :)
http://en.wikipedia.org/wiki/Galaxy_rotation_curve

0

Jeszcze jeden mały koment, due to very big delikwent... disinformation damage:

W fizyce każda teoria poza dowodem matematycznym musi przejść weryfikację doświadczalną! Dobra teoria poza wyjaśnieniem już obserwowanych zjawisk musi pozwalać na przewidywani czegoś nowego, czego inne teoria nie potrafią wyjaśnić. Dopiero po weryfikacji doświadczalnej teoria jest uznawana lub odrzucana. tak było z Ogólną Teorią Względności w 192x i tak było bozonem Higgsa (LHC). - MarekR22 13 minut temu

Nie przewidujemy zespolonej, kwaternionowej, ani nawet oktawianistycznej rzeczywistości,
tylko z tego powodu, że te pojęcia mają bardzo ładne i proste właściwości algebraiczne.

I dokładnie tak samo jest z tymi przepięknymi w swojej prostocie symetriami lorentzowskimi,
którymi omamił świat jeden słynny palant... a i wcale nie matematyk, notabene, lecz populistyk - prosty fiut. :)

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1