Koniec mitu pijacego Polaka. Spozycie alkoholu w Polsce

0

Jak Flame to Flame. Polacy to pijacy czy tez nie? Ukazal sie wlasnie sondaz TNS, w ktorym okazuje sie, ze pijemy coraz mniej alkoholu.

Malo tego:

Według prowadzonych przez Światową Organizację Zdrowia regularnych badań spożycia alkoholu w Unii Europejskiej przeciętny Polak spożywa mniej alkoholu, niż wynosi europejska średnia.

Więcej od nas piją m.in. Francuzi (10,7 l), a także niemal wszyscy nasi sąsiedzi, w tym Czesi (12,4l), Niemcy (12 l) i Słowacy (10,8 l).

Zrodlo: http://wyborcza.pl/1,75478,14893352,Koniec_mitu_pijacego_Polaka__Pijemy_ponizej_europejskiej.html

Tylko jak to jest, ze na ulicach widzi sie tylu pijanych ludzi? I to nie tylko w weekendy...

2

Tylko jak to jest, ze na ulicach widzi sie tylu pijanych ludzi? I to nie tylko w weekendy...

Zbyt wysoka tolerancja ze strony sluzb porzadkowych.

0

Może dlatego, że Polacy nie piją w domu, a jakoś muszą wrócić z wyprawy? ;]

Ja tam najlepiej znoszę picie na świeżym powietrzu ;) A piję (bardzo?) rzadko.

0

@n0name_l służby porządkowe to czasem potrafią przegiąć właśnie w drugą stronę, np: miejsce publiczne w .... lesie.

0

W ostatnim tygodniu to przez trzy dni pod rząd, ale tak naprawdę to tylko kilka razy w roku.

0

Hmmm to chyba jestem alkoholikiem, bo lubię z dziewczyną wino do obiadu wypić i tak z 3 - 4 razy w tygodniu spożywam alkohol :D

2

Po pierwsze statystyka. Statystyką udowodnisz, że jestem papieżem.
Po drugie - polacy na emigracji podbijają średnią :D
Po trzecie - generalnie mało mnie interesują porównania, dopóki widzę, że pijemy za dużo. A pijemy, zarówno młodzież, jak i dorośli.

Jak niektórzy wiedzą - z dumą zaniżam statystyki nie pijąc w ogólę.

1

Duzy odsetek abstynentow w ankiecie :P @dzek69: nawet piwa w upalny dzien sie nie napijesz? :D To co Ty robisz w weekend? ;)

0

Ja jednak wolę zachować trzeźwość umysłu, bo nigdy nie wiadomo, kiedy będę miał wenę, na kodzenie ;) Piję może z raz w roku na urodzinach kolegi i to raczej dla uczczenia uroczystości, a nie dlatego, że mam na to ochotę.

W upalny dzień to ja wodę piję. Na weekendach mam multum innych rozrywek niż picie. Mam PC, mam PS3, mam filmy :P

Zwolennicy alkoholu lubią namawiać innych do picia, żeby samemu nie czuć się alkoholikami. Ludziom takie zachowania zostają zwłaszcza po czasach akademickich, kiedy są z dala od rodziców i przechwalają się między sobą jedyną znaną im miarą "męskości".

Ja na to patrzę tak... To, że ktoś wymyślił alkohol, papierosy itp., wcale nie oznacza, że muszę tego używać. Nie obchodzi mnie, że to takie "popularne".

2
napisał(a):

Tylko jak to jest, ze na ulicach widzi sie tylu pijanych ludzi? I to nie tylko w weekendy...

Obstawiam, że ankietowani wstydzili się i zaniżali swoje wyczyny. No i w sondażu pewno nie przepytywali tych panów, którzy całe dnie spędzają pod sklepem monopolowym...

Spine napisał(a):

Na weekendach mam multum innych rozrywek niż picie. Mam PC, mam PS3, mam filmy :P

No jeśli ktoś uważa alkohol za rozrywkę samą w sobie, to faktycznie ma z nim problem. Normalni użytkownicy alkoholu piją go przy okazji (np. spotkania) albo do czegoś (np. do filmu), a nie tylko po to, żeby pić.

0
somekind napisał(a):
Spine napisał(a):

Na weekendach mam multum innych rozrywek niż picie. Mam PC, mam PS3, mam filmy :P

No jeśli ktoś uważa alkohol za rozrywkę samą w sobie, to faktycznie ma z nim problem. Normalni użytkownicy alkoholu piją go przy okazji (np. spotkania) albo do czegoś (np. do filmu), a nie tylko po to, żeby pić.

Dobrze mowi! Polac mu!

Ja tam chyba nie znam nikogo kto bylby abstynentem. W jakim ja srodowisku sie obracam :(

0

bez przesady z tym picia do okazji, ja pije bardzo rzadko (raz na miesiac) a pije jedynie jak mam ochote na alkohol (piwo), wina nie pije. Wodke to rzeczywiscie jedynie jak jest okazja

0

Jak dla mnie to akcyza może być i 100% bo ja w ogóle nie pije.

4
kacper546 napisał(a):

Jak dla mnie to akcyza może być i 100% bo ja w ogóle nie pije.

100%?! Co tak skromnie? Nasz rząd bierze więcej, akcyza na wódkę to blisko 140% sumy kosztów produkcji, dystrybucji i marży. Do tego dochodzi jeszcze VAT 23%, który żeby było śmieszniej jest naliczony również od akcyzy. W sumie rząd do wódki dolicza niemal 200% haraczu.

user image

0

Ja piję bardzo sporadycznie, i ostatnio przekonałem się do piw niskoprocentowych, bo nie trzeba w klubie słuchać marudzenia, że się nie pije, tylko się pije, ale niskoprocentowe.
Może jestem dziwny, ale zupełnie nie rozumiem koncepcji "picia z okazji" i bardzo mnie ona dziwi/zastanawia.
(Za)Często słyszę hasła typu "ja zdałam coś¹, a ty się nawet nie chcesz ze mną napić".
Nie mieści mi się to w głowie, dlaczego świętowanie ma oznaczać picie alkoHolu, a już upijanie się w trupa to dla mnie taki WTF, że już nawet nie staram się tego ogarnąć².

¹Np egzamin na prawojazdy, ale może też być o urodzinach/imieninach/podwyżce/ślubie/chRZcinach i całe mnÓstwo innych
²To tak jakby ktoś powiedział(historia na faktach autentycznych, ale kolega nic takiego nie powiedział, tylko wykonał): Urodził mi się syn, jestem szczęśliwy więc teraz się nawalę, zarzygam kuchnię i znów się zbłaźnię, a następne dwa dni będę wegetował w cierpieniu.

0

Ja zaniżam statystki i nie pije w ogóle :)

0
Shalom napisał(a):

Ja zaniżam statystki i nie pije w ogóle :)

Sami niepijący, nie mają czasu nawet wstać od komputera, żeby sobie poimprezować :( A gdzie się w takim razie pochowali ci, którzy należą do sensownej statystyki? Polak bez picia? U nas się zawsze piło, chociaż niekoniecznie do tego przyznawało :]

1
madmike napisał(a):

Sami niepijący, nie mają czasu nawet wstać od komputera, żeby sobie poimprezować :(

Czy imprezowanie zawsze się musi kojarzyć z alkoholem? Czy nie potrafisz się bawić bez alkoholu? Nie można się bawić w cywilizowany sposób? Trzeba się odurzać, żeby nie czuć wstydu/zażenowania tańcząc, rozmawiając itp?

1

0

Sami niepijący, nie mają czasu nawet wstać od komputera, żeby sobie poimprezować :(

Jak takie grupowe wyznania robimy, to też się pochwalę (?) że nie piję w ogóle.
Może założymy jakiś klub?

1

Może Klub Anonimowy Abstynentów

3

Piję średnio raz, dwa w tygodniu. Najczęściej podczas spotkań ze znajomymi, rzadziej w domu (np. po długim dniu do ciekawego meczu w TV).

Czy imprezowanie zawsze się musi kojarzyć z alkoholem? Czy nie potrafisz się bawić bez alkoholu? Nie można się bawić w cywilizowany sposób? Trzeba się odurzać, żeby nie czuć wstydu/zażenowania tańcząc, rozmawiając itp?

Właśnie tak trochę jest. Nie jestem największą duszą towarzystwa na świecie i zdecydowanie łatwiej jest mi przekonać się do tańczenia czy śpiewania po kilku piwach. Alkohol to chyba najprostszy środek na "przełamanie lodów" w kontaktach z niedawno poznanymi ludźmi.
Nie uważam, że to niecywilizowany sposób na zabawę. Nie jest trudno przegiąć, żeby zrobić z siebie pośmiewisko czy obiekt zażenowania, ale jak nie masz klasy to alkohol robi tutaj niewielką różnicę.
Ja bawię się w taki sposób i jest mi z tym bardzo dobrze. Mam fajnych znajomych, możemy robić milion różnych rzeczy, z alkoholem i bez. To ty się tutaj bardziej spinasz, ale co się dziwić jak zapraszają cię na imprezę raz w roku, twoje główne rozrywki to prawa ręka, filmy na komputerze i pad od Playstation.

1
Spine napisał(a):

Czy imprezowanie zawsze się musi kojarzyć z alkoholem? Czy nie potrafisz się bawić bez alkoholu? Nie można się bawić w cywilizowany sposób? Trzeba się odurzać, żeby nie czuć wstydu/zażenowania tańcząc, rozmawiając itp?

Ale od kiedy alkohol jest niecywilizowany? Ja rozumiem, że przesadzanie z nim i rzyganie po kątach jest niecywilizowane, ale sam w sobie? Nonsens.

1

Nonsensem jest to że alkohol w ogóle jest używany do czegokolwiek przez ludzi. On przecież NIC nie daje a wręcz przeciwnie.

5
kacper546 napisał(a):

Może Klub Anonimowy Abstynentów

Raczej Klub Szalonych Dziewic.

Bo niektórzy tutaj piszą, jakby jeszcze nie zostali intelektualnie zdeflorowani. ;)

1

Zwykle 2-3 razy w tygodniu. Piwko w pubie, do meczu, jak grubsza impreza to wodka/whisky. Pije bo lubie.

4
bolson napisał(a):

Zwykle 2-3 razy w tygodniu. Piwko w pubie, do meczu, jak grubsza impreza to wodka/whisky. Pije bo lubie.

Alkoholik! Weź przykład z Kacperka, on nie pije, może dlatego, że jest nieletni. Szalom też nie pije, choć religia mu nie zabrania, w szabat pić może. Spotykają się razem ze Spine i MSM, co zaprzecza przytoczonej powyżej teorii, że nie mają znajomych. Mam nawet ich zdjęcie z ostatniego spotkania:

user image

0

Piję tylko na imprezach/spotkaniach, czasami jak długi weekend to i zdarzy się 3 dni z rzędu, czasami miesiąc bez, nie robi mi to różnicy.

2

Tutaj się toczy strasznie dziwna dyskusja, a Kacper w niej przoduje. Nikt nie kwestionuje stanu rzeczy, że picie na umór byle by się napier*olić jest w Polsce uskuteczniane przez zbyt dużą ilość osób. Sam mam kilka takich znajomych i mnie to bardzo irytuje. Ale z drugiej strony mówienie, że alkohol nic nie daje to jest jakiś absurd nadający się do wydrukowania i opakowania w ramkę.

Swoją drogą nie rozumiem porównywania alkoholu do narkotyków a niewrzucania tam choćby tuczącego jedzenia typu hamburgery czy pizze. Moja znajoma kupuje pizze przynajmniej 2 razy w tygodniu, do tego praktycznie codziennie chipsy, krakersy itd. Tak samo uzależnia, tak samo niszczy organizm. Dlatego nie rozumiem skali hejtów na alkohol. Ludzie są w stanie się normalnie spotkać, wypić kilka piw/drinków/lampek i nic wielkiego się nie stanie. Trzeba się ograniczać, jak ze wszystkim.

1
siararadek napisał(a):

Swoją drogą nie rozumiem porównywania alkoholu do narkotyków a niewrzucania tam choćby tuczącego jedzenia typu hamburgery czy pizze.

Nie przeczę, że pizza może zawierać substancje uzależniające. Jednak często wybiera się tego typu jedzenie z dwóch powodów:

  1. bo jest smaczne i sycące;
  2. z lenistwa - nie chce nam się gotować;
siararadek napisał(a):

Ale z drugiej strony mówienie, że alkohol nic nie daje to jest jakiś absurd nadający się do wydrukowania i opakowania w ramkę.

Może jakieś argumenty na poparcie tezy?

siararadek napisał(a):

Ludzie są w stanie się normalnie spotkać, wypić kilka piw/drinków/lampek i nic wielkiego się nie stanie.

To, że mogą to zrobić wcale nie oznacza, że muszą. Po co tak promować i bronić bezcelowe alkoholizowanie siebie i innych? Rozumiem zastosowania medyczne, ale picie alkoholu bez potrzeby nie ma sensu. To tak jakbym powiedział, że ludzie są w stanie normalnie bez wskazań medycznych zażyć morfinę i nic wielkiego się nie stanie. A potrzebne to jest?. Po chipsach, pizzy, krakersach, czy hamburgerach jesteś w stanie siąść za kółkiem i jechać, prawda?

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1