Tytuł naukowy a "samodokształcanie"

2

Mam wrażenie, że w dzisiejszych czasach tytuł przed nazwiskiem jest ważniejszy niż faktyczna wiedza... bo ile profesorów robi np. ciekawe badania naukowe ? większość nawet nie odświeża swojej wiedzy... i efekt tego taki, że studenci zamiast uczyć się o najnowszych technologiach to wkuwają jakąś przestarzałe technologie/materiał z lat 90.

Jeśli ktoś jest samoukiem i sam pogłębia wiedzę z jakieś dziedziny nauki/dziedzin nauk na poziomie studiów doktoranckich to imo jest więcej "wart" niż jakiś profesorek, który czyta ze slajdów na wykładach.

Nie piszę tu tylko o informatyce, ale o większości kierunków(ekonomia, fizyka, biotechnologia, nanotechnologia) na polskich uczelniach. IMO czas spędzony na studiach to czas stracony, a zdobyta wiedza jest w większości nieprzydatna. Już lepiej samemu pogłębiać wiedzę z jakieś dziedziny nauki niż zaśmiecać na studiach swój umysł nieprzydatnymi informacjami.

Do tego dochodzi marnowanie czasu na dojazdy, kolokwia, egzaminy, przepisywanie slajdów/notatek, okienka itp. w efekcie zamiast się faktycznie uczyć to "studiujemy".

8

Po co studenci mieliby się uczyć o najnowszych technologiach ? Jakbyś się nauczył czegoś na pierwszym semestrze to na 7 już przestarzałe - wniosek - uczyć się UNIWERSALNYCH rzeczy co się dzieje na uczelniach. A tytuł naukowy sporo znaczy jeżeli chcesz pracować w ośrodkach naukowych, przy klepaniu formatek nic ci nie da.

0
Czarny Krawiec napisał(a):

Po co studenci mieliby się uczyć o najnowszych technologiach ? Jakbyś się nauczył czegoś na pierwszym semestrze to na 7 już przestarzałe - wniosek - uczyć się UNIWERSALNYCH rzeczy co się dzieje na uczelniach.

Jakoś Spring długo się trzyma na rynku i na pewno przez najbliższe 5 lat to się nie zmieni, podobnie jak .net i wiele innych.

A tytuł naukowy sporo znaczy jeżeli chcesz pracować w ośrodkach naukowych, przy klepaniu formatek nic ci nie da.

Ani w ośrodkach naukowych... z wiedzą z lat 90 to tylko polska uczelnia :D

0

Czego ty chcesz od życia ? Na studiach .net jest popularny z tego co się orientuje, java tak samo (fakt że nie wymagają pełnej znajomości języka ale jakiś wstęp jest). Jak dla mnie wrzesień się zbliża i indeks zaczyna generować spore ilości soli -.- Tego o przestarzałej wiedzy nie skomentuje bo pewnie nie wiesz nawet 1/10 co oni, tylko dodam że wykładowcy niekiedy mało życiowi są (w innych krajach propagowana jest postać naukowca-biznesmena).

1
Thi napisał(a):

Mam wrażenie, że w dzisiejszych czasach tytuł przed nazwiskiem jest ważniejszy niż faktyczna wiedza... bo ile profesorów robi np. ciekawe badania naukowe ? większość nawet nie odświeża swojej wiedzy... i efekt tego taki, że studenci zamiast uczyć się o najnowszych technologiach to wkuwają jakąś przestarzałe technologie/materiał z lat 90.

Może w Polsce tak jest, ale z całą pewnością nie w dobrych zagranicznych ośrodkach. Wina leży nie po stronie ludzi pracujących na uczelni, ale po stronie systemu szkolnictwa wyższego w naszym kraju. Nie będę się tutaj rozpisywał, ale porozmawiaj trochę z doktorami po 35-40 roku życia, albo z tymi co zrobili dopiero habilitację. Najlepiej porozmawiaj z kimś, kto siedział również dłuższy czas za granicą i ma porównanie.

Thi napisał(a):

Jeśli ktoś jest samoukiem i sam pogłębia wiedzę z jakieś dziedziny nauki/dziedzin nauk na poziomie studiów doktoranckich to imo jest więcej "wart" niż jakiś profesorek, który czyta ze slajdów na wykładach.

Jeżeli chodzi o tzw. state-of-the-art, to rzeczywiście można pogłębiać wiedzę samemu. Jeżeli natomiast chodzi o zaproponowanie nowych algorytmów/metod (co jest celem pracy nad doktoratem), to nie ma takiej możliwości, aby bez współpracy z tymi profesorami których oczerniasz (ekspertami z tej dziedziny na świecie) opracować coś na światowym poziomie i opublikować to na przykład w czasopiśmie z serii *IEEE Transactions on... *. Zwracam tutaj uwagę na słowo klucz ekspert w dziedzinie. Może on do dzisiaj programuje w języku C, ale zna się za to na swojej dziedzinie jak mało kto.

IMO czas spędzony na studiach to czas stracony, a zdobyta wiedza jest w większości nieprzydatna. Już lepiej samemu pogłębiać wiedzę z jakieś dziedziny nauki niż zaśmiecać na studiach swój umysł nieprzydatnymi informacjami.(...) Do tego dochodzi marnowanie czasu na dojazdy, kolokwia, egzaminy, przepisywanie slajdów/notatek, okienka itp. w efekcie zamiast się faktycznie uczyć to "studiujemy".

Natychmiast zrezygnuj ze studiów skoro tracisz na nie czas.

Celem studiów jest uczenie radzenia sobie z różnymi problemami, które możesz napotkać w przyszłej pracy. Obserwuję to forum i niektórzy myślą, że na studiach na kierunku Informatyka będą ich uczyć nowych technologii. Nic bardziej mylnego. Na Informatyce uczy się rzeczy uniwersalnych, jak już to wspomniał poprzednik. To że jakiś doktor z którym masz zajęcia nie zna .NET, czy najnowszego frameworka do JS, to nie oznacza że jest głupi, czy niedouczony. Skoro ma doktorat, to pewnie jakiś problem rozwiązał w swojej pracy i zaproponował nowy algorytm/metodę, itd.. Jest zasadnicza różnica między zaproponowaniem (i udowodnieniem poprawności/zbieżności) nowego algorytmu, a klepaniem formatek...

0
tdp napisał(a):

Jest zasadnicza różnica między zaproponowaniem (i udowodnieniem poprawności/zbieżności) nowego algorytmu, a klepaniem formatek...

Aby zaproponować przydatny algorytm/rozwiązanie problemu na światowym poziomie to trzeba mieć aktualną wiedzę i umiejętności... a nie z lat 90 i przede wszystkim pasje, a jeśli ktoś zatrzymał się na latach 90 to najwyraźniej jej nie posiada. Byle co (nie na światowym poziomie) to każdy może "zaproponować".

0
Thi napisał(a):
tdp napisał(a):

Jest zasadnicza różnica między zaproponowaniem (i udowodnieniem poprawności/zbieżności) nowego algorytmu, a klepaniem formatek...

Aby zaproponować przydatny algorytm/rozwiązanie problemu na światowym poziomie to trzeba mieć aktualną wiedzę i umiejętności... a nie z lat 90 i przede wszystkim pasje, a jeśli ktoś zatrzymał się na latach 90 to najwyraźniej jej nie posiada. Byle co (nie na światowym poziomie) to każdy może "zaproponować".

Nie tylko aktualną wiedzę, ale trzeba jeździć regularnie na najważniejsze konferencje światowe ze swojej dziedziny, recenzować na bieżaco artykuły w czasopismach IEEE/Elsevier/Springer, czy wreszcie być w redaktorem w takim czasopiśmie (kilku Polaków było/są redaktorami w różnych czasopismach z serii IEEE Transactions on...). Proponuję zacznij od sprawdzenia swojego doktora/profesora na scholar.google.com i oceń, czy publikuje on swoje prace w poważnych czasopismach (rzadko obserwowane w Polsce), publikuje mnóstwo bezwartościowych papierów (niestety często obserwowane w Polsce), czy niemal nic nie publikuje (również częsta sytuacja).

0

Zadaniem uczelni nie jest nauczenie cię nowych technologii tylko zdobycie wiedzy i umiejętności z danej dyscypliny naukowej, która to wiedza da ci podstawę do tego abyś mógł iść dalej.
Informatyka to dziedzina wiedzy.

2
Thi napisał(a):
tdp napisał(a):

Jest zasadnicza różnica między zaproponowaniem (i udowodnieniem poprawności/zbieżności) nowego algorytmu, a klepaniem formatek...

Aby zaproponować przydatny algorytm/rozwiązanie problemu na światowym poziomie to trzeba mieć aktualną wiedzę i umiejętności... a nie z lat 90 i przede wszystkim pasje, a jeśli ktoś zatrzymał się na latach 90 to najwyraźniej jej nie posiada. Byle co (nie na światowym poziomie) to każdy może "zaproponować".

Ciekawe. Zatem algorytm Dijkstry nie powinien być stosowany jako przestarzały, albo lepiej działa w .net niż w pascalu czy asm ;)

0
Krzywy Krawiec napisał(a):

Zadaniem uczelni nie jest nauczenie cię nowych technologii tylko zdobycie wiedzy i umiejętności z danej dyscypliny naukowej, która to wiedza da ci podstawę do tego abyś mógł iść dalej.
Informatyka to dziedzina wiedzy.

"zdobycie wiedzy i umiejętności" - które jest przestarzała, mało bądź w ogóle nieprzydatna w świecie korporacji, jak i w ośrodkach naukowych - no to ja bardzo dziękuje za taką wiedzę.
A dalej to samo, czyli przestarzała wiedza - nic przydanego :D
Ja nie ograniczam się tylko do informatyki... ale mówię ogólnie, np. jeśli chodzi o kierunek nanotechnologia czy bioinformatyka to uczelnia powinna uczyć o najnowszej technologiach i odkryciach naukowych, a nie o rzeczach sprzed 20-30 lat.

0

W sensie mam nadzieje że autor wie iż w matematyce i algorytmice przełomy nie zdarzają się z dnia na dzień ? Jeżeli ktoś się poświęca pracy naukowej to będzie starał się "być na czasie" ale jeżeli nawet ogarniesz te "przestarzałe algorytmy" i tą "starożytną matematykę" to i tak szacunek bo według mnie szanowny autor ma podejście - czemu mnie oblewają z jakiś głupich grafów ;(

0
Czarny Krawiec napisał(a):

W sensie mam nadzieje że autor wie iż w matematyce i algorytmice przełomy nie zdarzają się z dnia na dzień ? Jeżeli ktoś się poświęca pracy naukowej to będzie starał się "być na czasie" ale jeżeli nawet ogarniesz te "przestarzałe algorytmy" i tą "starożytną matematykę" to i tak szacunek bo według mnie szanowny autor ma podejście - czemu mnie oblewają z jakiś głupich grafów ;(

Ja nie piszę o matematyce... w tej dziedzinie nauki już się raczej nic nie zmienia lub bardzo niewiele.

0

No matematyka dyskretna już właściwie zapieczętowana jest od dwóch tysiącleci.

0
Czarny Krawiec napisał(a):

No matematyka dyskretna już właściwie zapieczętowana jest od dwóch tysiącleci.

I dobrze. Można powiedzieć, ze matematyka jest "niezmienna". Natomiast inne dziedziny nauki są "dynamiczne" i trzeba za nimi nadążać, a nie zostawać w tyle razem z murzynami.

0

Zapomniałem że matematyka jest kompletna a wszystko udowodnione, ale nadal nie rozumiem twojego punktu widzenia. Chcesz żeby rozszerzyli zakres materiału na studiach tak ? Bo bez matematyki, algorytmów i struktur danych, kryptografii i wielu przedmiotów które na studiach są w charakterze dość podstawowym dalej nie zajdziesz w karierze naukowej więc muszą zostać (tak tą są uniwersalne przedmioty).

2

i efekt tego taki, że studenci zamiast uczyć się o najnowszych technologiach to wkuwają jakąś przestarzałe technologie/materiał z lat 90.

Ale studia to nie jest szkoła zawodowa, a profesor ma zupełnie inne zadanie niż programista w korporacji. Fakt że lepiej byłoby uczyć studentów najnowszych technologii niż frameworków które były popularne 10 lat temu, ale nie dziwię się doktorom/profesorom że średnio mają ochotę zmieniać całkowicie program wykładu co rok żeby użyć kolejnego najbardziej trendy frameworka.

Popatrz na to tak - to czego się nauczysz na studiach przyda Ci się przez całe życie (jako programista ofc). Jeśli na studiach nauczysz się "podstaw" teoretycznych programowania, spokojnie nauczysz się dowolnego frameworku w rok (a w dwa tygodnie w podstawowym zakresie). Chyba że chcesz być tzw. "klepaczem formatek" - wtedy faktycznie studia Ci sa niepotrzebne i możesz je rzucić.

Do tego dochodzi marnowanie czasu na dojazdy, kolokwia, egzaminy, przepisywanie slajdów/notatek, okienka itp. w efekcie zamiast się faktycznie uczyć to "studiujemy".

Protip: jeśli czujesz że marnujesz czas na studiach... Skończ studiować.
Przemawia przez ciebie frustracja :P.

A tak off-topic:

Ja nie piszę o matematyce... w tej dziedzinie nauki już się raczej nic nie zmienia lub bardzo niewiele.

No matematyka dyskretna już właściwie zapieczętowana jest od dwóch tysiącleci.

I dobrze. Można powiedzieć, ze matematyka jest "niezmienna".

Wtf. W matematyce się nic nie zmienia? Polecam chociażby zasubskrybować się np. pod /r/math - praktycznie co miesiąc jest jakieś ważne odkrycie, a codziennie nowy w miarę paper do przeczytania (jeśli kogoś interesuje temat oczywiście).
A z matematyką dyskretną to w ogóle absurdalny przykład - przecież praktycznie /cała/ matematyka dyskretna przeszła olbrzymie zmiany od XIX wieku - teoria mnogości (cantor ~~1870), logika matematyczna (~~1900), teoria informacji (Shannon, 1948), teoria grafów (w teorii euler gdzieś w XVIII wieku, w praktyce rozwinięta w XIX wieku), teoria liczb (tak, istnieje od starożytnej grecji, ale niesamowicie rozkwitnęła w ostatnich latach - cała współczesna kryptografia na przykład to odkryicia ostatnich 30 lat), itd... Ostatecznie nawet Informatyka (Turing, 1936) podpada pod matematykę dyskretną.

1

Tytuł naukowy a "samodokształcanie"

Mam wrażenie, że w dzisiejszych czasach tytuł przed nazwiskiem jest ważniejszy niż faktyczna wiedza.

W Polsce tytuł naukowy jest jeden: profesor. Biorąc pod uwagę promil profesorów w ogóle społeczeństwa (nie chce mi się patrzeć, ale raczej znikomy) - mylicie się, kolego.

0

Doktor to też stopień naukowy.

0

Kwoli jasności:
inż., mgr - tytuł zawodowy
dr, dr hab - stopień naukowy
prof - tytuł naukowy

0

@msm nie zdziwiło cię że akurat matematykę dyskretną wywołałem (*sarkazm).

Zresztą autor ma tylko racje w tym że tytuły w Polsce są mało warte jeżeli porówna się je z zagranicą.

2
Thi napisał(a):
Czarny Krawiec napisał(a):

No matematyka dyskretna już właściwie zapieczętowana jest od dwóch tysiącleci.

I dobrze. Można powiedzieć, ze matematyka jest "niezmienna". Natomiast inne dziedziny nauki są "dynamiczne" i trzeba za nimi nadążać, a nie zostawać w tyle razem z murzynami.

Śmiechłem. Proszę spojrzeć tutaj - Pan z mojej alma mater zajmujący się statystyką i metodami numerycznymi (elektronik z wykształcenia).
https://scholar.google.pl/citations?user=z6o7_iQAAAAJ&hl=pl&oi=ao

0

IMO wszystko zależy od profesora. Wielu z nich jest zaangażowanych naukowo: piszą publikacje, biorą udział w badaniach naukowych, konferencjach naukowych etc. Po prostu trzeba trafić na odpowiedniego gościa. Przecież wśród informatyków jest tak samo. Jedni się rozwijają, czytają, a drudzy klepią formatki i nic poza tym.
Poza tym: to, co przekazują na wykładach, nijak ma się do ich stanu wiedzy. Program nauki często jest narzucony i profesor nie ma zbyt dużego pola do popisu(chyba, że to akurat on ustala program :) ). Studia mają dać solidne podstawy. Odkrycia np. matematyczne z ostatnich 20 lat przydadzą się takiemu studentowi w niewielkim stopniu. Poza tym IMHO te podstawy, które są wykładane na uczelni, mają być pewną motywacją do samodzielnego rozwoju i poczytania o tych odkryciach ostatnich 20 lat. Poza tym nauka rozwija się tak szybko, że aby za tym nadążyć, trzeba by wprowadzić na uczelniach osobny przedmiot na każdym semestrze "nowinki technologiczne".

6
Thi napisał(a):

Już lepiej samemu pogłębiać wiedzę z jakieś dziedziny nauki niż zaśmiecać na studiach swój umysł nieprzydatnymi informacjami.

Jeżeli dla Ciebie pogłębianie wiedzy z dziedziny informatyki polega na nauce frameworków, to raczej nie ma już ratunku.

Thi napisał(a):

"zdobycie wiedzy i umiejętności" - które jest przestarzała, mało bądź w ogóle nieprzydatna w świecie korporacji, jak i w ośrodkach naukowych - no to ja bardzo dziękuje za taką wiedzę.
A dalej to samo, czyli przestarzała wiedza - nic przydanego :D
Ja nie ograniczam się tylko do informatyki... ale mówię ogólnie, np. jeśli chodzi o kierunek nanotechnologia czy bioinformatyka to uczelnia powinna uczyć o najnowszej technologiach i odkryciach naukowych, a nie o rzeczach sprzed 20-30 lat.

No tak, po co komuś jakieś przestarzałe algorytmy, sztuczna inteligencja, systemy liczbowe, metody numeryczne, teoria informacji... przecież odkrycia naukowe robi się teraz w Javie i React. :D

Thi napisał(a):

Ja nie piszę o matematyce... w tej dziedzinie nauki już się raczej nic nie zmienia lub bardzo niewiele.

:D :D :D

Autor chyba tradycyjnie pomylił studia z zawodówką, ale brak kursów nowych technologii na uczelniach jest faktycznym problemem. W tej kwestii wiele zależy od uczelni i kierunku. Są takie, które sobie z tym radzą, zatrudniając np. ludzi z branży, mających na co dzień kontakt z obecnymi technologiami, ale większość uczelni każe kursy prowadzić jakimś "wiecznym doktorantom" albo pracowniom naukowym, którzy muszą wyrobić jakieś tam etatowe limity.
No i jeśli jakiś profesor, który od 30 lat używa w swoich badaniach C++ dostaje później do prowadzenia przedmiot "programowanie obiektowe", to wiadomo, że dla dwóch godzin zajęć w tygodniu nie będzie się uczył nowego języka, który mu się do niczego nie przyda.

0
somekind napisał(a):

Jeżeli dla Ciebie pogłębianie wiedzy z dziedziny informatyki polega na nauce frameworków, to raczej nie ma już ratunku.

Powtórzę się któryś raz - nie ograniczam się tylko do informatyki. Czytanie ze zrozumieniem się kłania.

No tak, po co komuś jakieś przestarzałe algorytmy, sztuczna inteligencja, systemy liczbowe, metody numeryczne, teoria informacji... przecież odkrycia naukowe robi się teraz w Javie i React. :D

I kolejny raz - nie ograniczam się tylko do informatyki. Poczytaj ze zrozumieniem poprzednie posty, bo chyba nie zrozumiałeś.

Autor chyba tradycyjnie pomylił studia z zawodówką, ale brak kursów nowych technologii na uczelniach jest faktycznym problemem. W tej kwestii wiele zależy od uczelni i kierunku. Są takie, które sobie z tym radzą, zatrudniając np. ludzi z branży, mających na co dzień kontakt z obecnymi technologiami, ale większość uczelni każe kursy prowadzić jakimś "wiecznym doktorantom" albo pracowniom naukowym, którzy muszą wyrobić jakieś tam etatowe limity.
No i jeśli jakiś profesor, który od 30 lat używa w swoich badaniach C++ dostaje później do prowadzenia przedmiot "programowanie obiektowe", to wiadomo, że dla dwóch godzin zajęć w tygodniu nie będzie się uczył nowego języka, który mu się do niczego nie przyda.

I właśnie dlatego, że studia to nie zawodówka to wiedza przekazywana na studiach powinna być aktualna ze współczesnymi osiągnięciami nauki. Takie niemądre myślenie, żeby profesorek nie uczył się nowych rzeczy(bo się biedny przemęczy :D) i tym samym nadal trwał z wiedzą z sprzed 30 lat jest jedną z przyczyń tego, jak bardzo odstajemy od studentów z USA czy Wlk. Brytanii. Po drugie, polskiemu profesorowi - ani jego przestarzała wiedza ani nawet ta współczesna wiedza(gdyby jeszcze ją miał :D) do niczego się nie przyda. Do ośrodków badawczych nie biorą ludzi z wiedzą z sprzed 30 lat, tam pracują nad najnowszymi technologiami.

0

Aby zaproponować przydatny algorytm/rozwiązanie problemu na światowym poziomie to trzeba mieć aktualną wiedzę i umiejętności... a nie z lat 90 i przede wszystkim pasje, a jeśli ktoś zatrzymał się na latach 90 to najwyraźniej jej nie posiada. Byle co (nie na światowym poziomie) to każdy może "zaproponować".

No nie wiem. Ja tam programuję w JavaScript i powoli dochodzimy z naszym językiem do poziomu tego, co się dało zrobić w DOSie w latach 90 (nawet się dowiedziałem dzisiaj, że jest wirtualny bzyczek w JavaScript i można swoje dźwięki generować: http://webaudiodemos.appspot.com/oscilloscope/index.html czyli coś co dało się zrobić w QBasicu w latach 90...). I ogólnie masę innych rzeczy, które świadczą o tym, że w zasadzie nic nowego się we frontendzie nie wymyśli, bo każdy framework, biblioteka czy narzędzie to nowa realizacja starego jak świat pomysłu, odgrzewanie kotletów bądź to sprzed kilku, bądź sprzed kilkunastu bądź nawet sprzed kilkudziesięciu lat (choćby Gulp czy Grunt które są niczym make, narzędzie wymyślone 39 lat temu. A dopiero kilka lat temu programiści JS je skopiowali)

Więc nie wiem jak w innych dziedzinach programowania, ale w przypadku frontendu jak najbardziej stara wiedza jest aktualna, bo JS dopiero do niej dojrzewa.

0
Thi napisał(a):
Czarny Krawiec napisał(a):

W sensie mam nadzieje że autor wie iż w matematyce i algorytmice przełomy nie zdarzają się z dnia na dzień ? Jeżeli ktoś się poświęca pracy naukowej to będzie starał się "być na czasie" ale jeżeli nawet ogarniesz te "przestarzałe algorytmy" i tą "starożytną matematykę" to i tak szacunek bo według mnie szanowny autor ma podejście - czemu mnie oblewają z jakiś głupich grafów ;(

Ja nie piszę o matematyce... w tej dziedzinie nauki już się raczej nic nie zmienia lub bardzo niewiele.

o_O naprawdę??? Chłopie ostatnim matematykiem który ogarnial cosc byl David Hilbert. Od tego czasu postęp w tej dziedziny jest niezwykle miodny!!

0

Dla mnie pracując w sektorze prywatnym szukamy raczej metod wytwarzania oprogramowania, które będą szybkie, optymalne, 'ładne', łatwe w utrzymaniu, pozwolą na skalowalność produktu itp. Szukamy pragmatyzmu i odpowiednich narzędzi, jeśli ich brak to budujemy je sami.

Działalność naukowa jest dużo trudniejsza i czasami jej odkrycia to może być life changer dla tych pierwszych. Za wprowadzeniem pewnego rodzaju innowacyjnych urządzeń pewnie często kryje się jakaś działalność naukowa albo współpraca. Dla tych powyżej często to oznacza -> nowe urządzenia z którymi można się integrować, nowy ruch w sieci, nowe rozwiązania biznesowe -> nowe produkty itp. itd.

7
Thi napisał(a):

I właśnie dlatego, że studia to nie zawodówka to wiedza przekazywana na studiach powinna być aktualna ze współczesnymi osiągnięciami nauki.

Jakby ci studenci dostali najnowsze np. metody przetwarzania sygnałów czy konstrukcję zaawansowanych układów elektronicznych to by się chyba pocięli ;) Nie wspomnę już o wykorzystaniu transformaty falkowej, skoro wielu potrafi mieć problemy z podstawową matematyką.
Pomijam fakt, że są jeszcze ośrodki akademickie, gdzie student może sobie SAM wybrać temat projektu np. na Architekturę komputerów i porozmawiać z prowadzącym o programowaniu CUDA czy innych nowościach, a na Aplikacje Internetowe zrobić klaster obliczeniowy. Albo pobawić się laserem na grafenie, czy zbudować prototyp łazika (tu się chwalę).
Byle to nie była Wyższa Szkoła Gotowania w Garnku.

Takie niemądre myślenie, żeby profesorek nie uczył się nowych rzeczy(bo się biedny przemęczy :D) i tym samym nadal trwał z wiedzą z sprzed 30 lat jest jedną z przyczyń tego, jak bardzo odstajemy od studentów z USA czy Wlk. Brytanii

A na jakiej podstawie tak twierdzisz? Byłeś, widziałeś? Ja np. byłem na wykładach z profesora z Coventry i bardzo sobie chwalił naszych studentów, którzy mogli później z nim współpracować w ramach magisterki. Obecnie będąc w CERN i widząc ludzi z dobrych uniwerków niemieckich, szwajcarskich czy angielskich też nie czuję żebym od nich odstawał. A studenci z PWr jeżdżą sobie np. do Rice University i realizują tam prace - z marszu, bez przygotowań.
Problemem nie są często profesorowie, tylko studenci dla których "nowe rzeczy" = programowanie w Springu czy ASP.Net :P A profesor ma być autorytetem w swojej dziedzinie, choćby to była wąska działka. Niestety nasze polskie władze myślą, że dobry naukowiec musi być dobrym dydaktykiem, a to nie zawsze prawda.

Po drugie, polskiemu profesorowi - ani jego przestarzała wiedza ani nawet ta współczesna wiedza(gdyby jeszcze ją miał :D) do niczego się nie przyda. Do ośrodków badawczych nie biorą ludzi z wiedzą z sprzed 30 lat, tam pracują nad najnowszymi technologiami.

Powtórzę - byłeś, widziałeś? Wiedza np. na temat programowania w VHDL jest starociem - a w użyciu z nowymi hybrydowymi FPGA masz gotowe najnowsze technologie (np. wrocławska Nokia robi prototypy urządzeń 5G właśnie używając VHDL - w swoim OŚRODKU BADAWCZYM). A wiesz np. że w profesjonalnej aparaturze do zastosowań kosmicznych Nasa używa starych procesorów, takich kodowanych jeszcze czasem w asm i sporo siwych panów tam siedzi?

A co do najlepszych rzeczy - na innych uczelniach tak wałkują "stare podstawy" (niepotrzebna architektura komputerów, teoria kompilatorów, no bo po co to komu), że studenci odpuszczają i w efekcie zostają tylko najlepsi i reszta nie ma czego szukać. Dopóki finansowanie uczelni będzie szło z ilością studentów, a nie jakością to długo nic się nie zmieni - i nie jest to wina profesorów, którzy pewnie woleliby porozmawiać z kimś na poziomie, zamiast dziwić się na Data Miningu że są tacy, którzy statystyki nie rozumieją.

Last, but not least - studiowanie oznacza własną pracę nad pogłębianiem wiedzy. Resztę można sobie samemu dopowiedzieć. Łopatą człowiekowi się do głowy wiedzy nie nałoży. Inaczej po takim MIT wychodziliby sami geniusze i co drugi miałby nagrodę Nobla, jak Feynmann.

EDIT: nie wspomnę o tym, że coraz częściej narzekania na profesorów nie mają racji bytu, bo ci którzy żyli w mentalnej komunie są już na szczęście coraz bardziej w mniejszości. Nowi habilitowanie u mnie na PWr to naprawdę ludzie, z którymi warto rozmawiać. A jeden z ESA i NASA współpracuje konstruując anteny (co swoją drogą też zaliczy się do wiedzy starej, bo podstawy dla techniki są zawsze stare). Jego też nie uczono jak to się robi - był na tyle dobry, że zaczął opracowywać własne metody i o nich mówi. Ale ludzie i tak narzekają, bo ciężko.

0

Przedmówca praktycznie wyczerpał odpowiedź więc tylko dodam, że "studiować" to znaczy dokładnie tyle samo co samodzielnie pogłębiać wiedzę na dany temat. I oczywiście, że na studiach podają starą wiedzę, ale po pierwsze to nie ma tylu godzin aby wykładowca mógł poruszyć każde zagadnienie a po drugie to wiele "nowych" rozwiązań bazuje na tych "starych", tak więc student ma opanować "stare" podstawy z pomocą nauczyciela a nowsze powinien zgłębić we własnym zakresie. I właśnie po tym poznaje się dobrego studenta od miernoty, która wkuje co mu podano i nic więcej. Co więcej taka miernota zrobi mgr inż. pójdzie na doktoranckie i dalej będzie tą samą miernotą.

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1