może troche technikum mnie zaraziło programowaniem, które teraz jest dla mnie ważną rzeczą.. no ale jednak technikum ssie, a technikum które uważa się za najlepsze, a jest beznadziejne - ssie podwójnie/potrójnie
idz do liceum. złota myśl - na studia potrzeba ci MATEMATYKI!!! i fizyki a nie jakiegoś pieprzenia z technikum, gdzie tak na prawde jajo się dowiesz (chyba że trafisz na rare-technikum gdzie są ogarnięci nauczyciele - co graniczy z niemozliwoscia)
technikum to mam wrażenie ze taki twór lat 70/80 gdzie inżynier zarabiał mniej niż facet od mycia okien (nie żyłem w tych czasach tylko słyszałem) i papier technik informatyk był taki świetny i cudowny. na obecna chwile wg mnie jest wart: NIC
dopiero dobre studia(pewnie i zagraniczne) dadza ci mozliwosc nauki w konkretnej specjalizacji, możliwość pracy, praktyk w zawodzie, stażu, kontaktu ze światem "pracy" a nie światem szkoły. (mowie zagraniczne bo z tego co wiem za granicą właśnie taki jest system nauki - przez praktykę, realne zadania, a nie kucie teorii z książek "i zaliczenie w poniedziałek")
w tym roku koncze technikum i widze, jak glupi był to pomysł. teraz codziennie wypruwam sobie żyły, żeby nadroic materiał matematyki rozszerzonej - bez ktorej nie pojde na dobry uniwersytet/politechnike, bo w szkole niestety nauczyli mnie jak robić delte i na tym sie kończy (dodam, że od roku wydawaje pieniądze na korepetycje z matematyki, a mogłem po prostu iść na mat-fiz..)
info: jutro mam próbny egzamin zawodowy i prawde mówiąc mi to lata.. nie dlatego ze nie jestem ambitny, tylko dlatego, że ten cały technik mi nic nie da, wole spędzić czas na nauce do matury. jesli wgl zaczne się uczyc na ten cały egzamin to na pewno bedzie to góra tydzien przed jego terminem
takie moje zdanie