Kiedyś myślałem nad tym problemem i sprawa wyglądała u mnie tak: miałem planszę 2D. Zdefiniowałem sobie okręgi odpowiedzialne za pogodę. Okrąg był definiowany przez (x, y, temperatura, wektor wiatru, siła opadów, promień zasięgu). Ilość okręgów była stała, tak samo ich parametry, z wyjątkiem wektora wiatru oraz pozycji.
Każdy okrąg przesuwał się zgodnie z wektorem wiatru. Temperatura i opady w danym punkcie były obliczane czymś w rodzaju średniej ważonej z 3 najbliższych okręgów oraz okręgów, które nachodziły na dany punkt (jeśli jakiś okręg nachodził na punkt i był jednocześnie najbliżej, był liczony dwa razy). Wagami były odległości od środków okręgów (im mniejsza tym większy wpływ). Jeśli punkt znajdował się poza wszelkimi okręgami, wpływ miały tylko 3 najbliższe okręgi.
Okręgi miały ściśle określone trasy, ale pokonywały je z różną szybkością, stąd pogoda była dynamiczna, a - ponieważ parametry były stałe - nie następowały anomalie pogodowe. Trasa decydowała o wpływie na wektor wiatru.
Sprawdzało się to nawet całkiem nieźle.